DWAJ ODWAŻNI AUSTRALIJCZYCY
Mistrz świata WBA Super i IBO w kategorii średniej Giennadij Gołowkin (29-0, 26 KO) oraz mistrz świata WBO w wadze półciężkiej Siergiej Kowaliow (24-0-1, 22 KO) nie należą do tych bokserskich championów, do których ustawiają się długie kolejki challengerów. Wręcz przeciwnie, obydwaj mają problemy ze znalezieniem rywali, którzy najzwyczajniej w świecie boją się siły ich uderzeń. Nawet zupełnie dobre jak na dzisiejsze czasy pieniądze nie stanowią wystarczającej motywacji, jeżeli w grę wchodzi nie tylko ryzyko porażki, ale i utraty zdrowia. Tym niemniej zarówno Gołowkin, jak i Kowaliow przeciwników znaleźli i w odstępie jednego tygodnia bronić będą niebawem swych tytułów na ringach USA. Co ciekawe, w obydwu przypadkach będą nimi pięściarze rodem z Australii. 26 lipca Gołowkin w Nowym Jorku zmierzy się z Danielem Geale'em (30-2, 16 KO), a 2 sierpnia w Atlantic City Siergiej Kowaliow skrzyżuje rękawice z Blake'em Caparello (19-0-1, 6 KO). Niezależnie od rezultatów tych walk, obydwu bokserom z kraju kangurów należą się słowa uznania za odwagę.
32-letni Giennadij Gołowkin to chyba najbardziej wszechstronny i kompletny współczesny zawodowy pięściarz, chociaż w najbardziej liczących się światowych rankingach P4P zwykle wyprzedzany jest przez kilku innych bokserów. W rzeczywistości tylko on w harmonijny sposób łączy w sposobie swojego boksowania nienaganną technikę z mocą uderzeń, którymi zmiata z ringu kolejnych rywali. W odróżnieniu od artystów ringu z "watą w pięściach" jak Floyd Mayweather Jr czy Andre Ward, reprezentant Kazachstanu dysponuje siłą ciosu porównywalną z bokserami wagi ciężkiej, co przyznało już niezależnie od siebie kilku trenerów i pięściarzy. Gołowkin legitymuje się bilansem 29(26) – 0 i od ponad sześciu lat nie znalazł się nikt, kto wytrzymałby z nim w ringu pełen dystans walki.
Daniel Geale to były posiadacz pasów IBF i WBA Super w wadze średniej. Na 32 stoczone pojedynki przegrał jedynie 2 razy, a przy tym w sposób niejednogłośny i wzbudzający wątpliwości. Należy on do grupy bokserów określanych jako bardzo skuteczni, ale mało efektowni. Pod względem stylu jest swarmerem, a jego największe pięściarskie zalety to szybkość, kondycja i odporność na ciosy. Jak przyznaje sam Gołowkin, Australijczyk rodem z Tasmanii będzie jego najtrudniejszym dotychczas rywalem i wcale nie jest to kurtuazja, tylko realna ocena sytuacji. Styl Geale'a polegający na wywieraniu ciągłej presji będzie bowiem wyjątkowo niewygodny dla genialnego boksera z Kazachstanu. Przypominam sobie jednak, że podobnie mówiono i pisano o Matthew Macklinie, który z Gołowkinem wytrzymał jedynie dwie i pół rundy.
31-letni Siergiej Kowaliow dorobił się bilansu 24(22) – 0 – 1, a o sile jego uderzeń krążą legendy od czasu, kiedy spowodowały one zejście śmiertelne Romana Simakowa. Oprócz potwornej siły ciosu Rosjanin może się pochwalić więcej niż poprawnymi techniką i szybkością, chociaż artystą ringu na pewno nie jest. Podobnie jak w przypadku Gołowkina trzeba cofnąć się daleko wstecz, by natrafić na rywala, który przetrwał z Kowalowem planowany wymiar pojedynku. Ostatnim, któremu udało się dokonać tej sztuki był Karen Awietisjan w roku 2010.
W odróżnieniu od Geale'a najbliższy rywal Kowaliowa, 27-letni Blake Caparello jest postacią słabo znaną polskim kibicom boksu. Nic w tym dziwnego, bo poza ostatnią walką wygraną z Elvirem Muriqim w New Jersey, wszystkie poprzednie stoczył na swoim terenie, również zwyciężając. Caparello nie posiada silnego ciosu, lecz imponuje dobrym wyszkoleniem technicznym popartym ponadprzeciętnymi fizycznymi gabarytami (187 cm wzrostu). Te właśnie zalety mogą teoretycznie przysporzyć Rosjaninowi sporo problemów na ringu w Atlantic City. Z drugiej strony warto jednak pamiętać, że posiadający podobne walory co Caparello Gabriel Campillo, Nathan Cleverly, Cornelius White i Ismaił Siłłach zostali przez Kowalowa wręcz zmiażdżeni w przeciągu 2 – 4 rund.
Więcej tekstów autora znajdziesz na jego blogu pod adresem www.bokserzy.cba.pl >>>
Zacznijmy może od tego, że obaj nie gwarantują mega wypłaty (Kowalev to żebrak od Duvy). Więc ten "strach" wynika głównie ze słabych ofert, a nie kwestii sportowych. Gdy kasa się zgadza to o tchórzostwie nie ma co mówić. Chyba dosyć długo śledzimy boks zawodowy ? "
Wiedzac co nieco o Main Events, niestety ale musza podkreslic iz masz absolutna racje. Kathy to super kobieta, bardzo przyjemna I rzeczowa, ale w tym biznesie niestety nie ma takiej sily przebicia jak inni czolowi promontory, a to niestety odbija sie na zawodnikach z jej stajni i ich karierach.
Mowiac to, podejmuja ona jednak czesto ryzyko w poczatkowych fazach karier i czasami udaje sie jej uzyskac odpowiednie wyniki, dzieki ktorym piesciarze maja karty przetargowe w reku w staraniach o nowe kontrakty.
Lepiej było napisać cofnąć się daleko w czasie, bo wyszedł z tego zdania pleonazm