SERGIO MARTINEZ BĘDZIE KONTYNUOWAŁ KARIERĘ
Pomimo strasznego lania z rąk Miguela Cotto nękany kontuzjami Sergio Gabriel Martinez (51-3-2, 28 KO) nie zamierza się poddawać i kończyć w ten sposób swoją piękną karierę.
Argentyńczyk miał półtora miesiąca na przemyślenia. Ostatnio boksował rzadko, szczególnie przez problemy zdrowotne, ale też coraz częściej zdarzały się mu jakieś niepotrzebne nokdauny, nie mówiąc już o wyjątkowo jednostronnym laniu od Portorykańczyka. Popularny "Maravilla" zaznaczył jednak, że wróci tylko na duże walki.
- Wraz z Miguelem De Pablosem spotkałem się z Sergio w jego domu w Madrycie, a on mi powiedział, że jest w stu procentach zdrowy i gotowy na taki powrót przeciwko dobremu rywalowi - tłumaczy długoletni doradca Argentyńczyka, Sampson Lewkowicz.
- Cotto zranił go już na samym początku lewym sierpowym i od tego momentu Sergio pamięta jedynie skrawki tego, co działo się potem. Stracił kontrolę nad ciałem, a już szczególnie nad swoimi nogami, do końca bijąc się już tylko instynktownie. To był najgorszy występ w jego karierze, więc Sergio chce wrócić by udowodnić wszystkim, że nadal jest wielką gwiazdą, a to jedynie była zła noc - dodał Lewkowicz.
- Na pewno ten wieczór był dla Sergio okropny, jednak on wciąż ma to coś i może odzyskać tytuł. Na pewno będzie miał wsparcie z mojej strony. Już kiedyś po porażce z Antonio Margarito potrafił wrócić i osiągnąć wielkie rzeczy. Postawimy więc naprzeciw niego kogoś mocnego, tak by wygrana nad nim dawała Sergio znów możliwość bicia się o pas. Jeśli będzie wyglądał słabiej, to pierwszy mu odradzę kontynuowanie kariery, lecz taki pięściarz jak on po prostu zasługuje na szansę, by udowodnić iż miał po prostu słabszy wieczór - dodał promotor Martineza, Lou DiBella.
Pozdrawiam
1. Chavez
2. Canelo
3. Coto
4. Mayweather