ALGIERI vs PACQUIAO: ZASTÓJ W NEGOCJACJACH
Jeszcze do niedawna wydawało się, że to Chris Algieri (20-0, 8 KO) jest murowanym kandydatem do starcia z Mannym Pacquiao (56-5-2, 38 KO), tymczasem Bobowi Arumowi coraz trudniej idą negocjacje z nowo kreowanym mistrzem świata federacji WBO kategorii junior półśredniej.
Promujący Chrisa Joe DeGuardia przyznał, że jego zawodnik wciąż się waha i jeśli do poniedziałku nie złoży konkretnej deklaracji, może wypaść z obiegu. I nie ukrywa, że jest trochę zachowaniem swojego zawodnika zaskoczony.
- Jestem zawiedziony tą sytuacją. Znam proponowaną umowę i ona jest naprawdę dobra. Moim zdaniem Chrisowi doradzają teraz ludzie, którzy w ogóle nie są w tym biznesie, więc nie dadzą mu też dobrych wskazówek. Tu nie trzeba dużo myśleć - uważa promotor Amerykanina.
- Cenię sobie swoje zdrowie, więc jeśli ma dojść do tego pojedynku, chcę dostać tyle na ile zasługuję - stwierdził z kolei sam Algieri.
Według nieoficjalnych informacji stajnia Top Rank zaoferowała nowemu championowi półtora miliona dolarów, plus jakiś nieznaczny udział w zyskach ze sprzedaży PPV. A warto przy tym dodać, że jak dotąd najwyższa wypłata dla Chrisa opiewała na sumę 100 tysięcy "zielonych" za ostatni występ, kiedy niespodziewanie wypunktował Rusłana Prowodnikowa i odebrał mu pas WBO. Ponadto Algieri bijąc się z Filipińczykiem w wyższym limicie nie straciłby tytułu mistrzowskiego w kategorii junior półśredniej.
- Muszę poznać konkretną odpowiedź do poniedziałku, bo inaczej możemy stracić tę okazję. To przecież życiowe wyzwanie - kończy trochę podirytowany DeGuardia.
Werdykt w walce Algieri vs Provodnikov był lekko kontrowersyjny. W dodatku tu nie chodzi o pas, ani o to kogo pokonał Algieri.. Po prostu Pacman do końca życia będzie toczył telenowele z bokserami Aruma.
Rozumiem, że Pacquiao chciałby wreszcie kogoś znokautować, ale ta walka to kpina.