DAMIAN WRZESIŃSKI: MOGĘ SIĘ BIĆ I Z CIEŚLAKIEM I CHUDECKIM
O Damianie Wrzesińskim (5-0, 3 KO) zrobiło się znów głośniej, kiedy związał się kontraktem z nową grupą promotorską - Tymex Boxing Promotion. Praktycznie w tym samym czasie pojawiła się również informacja o potencjalnym występie na Polsat Boxing Night, gdzie jako jego rywali wymienia się Michała Chudeckiego (-0-1, 3 KO) lub Krzysztofa Cieślaka (22-5, 7 KO). O tym wszystkim w rozmowie pięściarza z Dawidem Barcikowskim.
- Jak zapatrujesz się na informację odnośnie Twojego potencjalnego występu na Polsat Boxing Night z Krzysztofem Cieślakiem albo Michałem Chudeckim?
Damian Wrzesiński: Bardzo chciałbym wystąpić na tej gali Polsatu. Mogę walczyć zarówno z Cieślakiem jak i z Chudeckim. Bardziej zależałoby mi na walce z Cieślakiem, ponieważ jest upatrywany w Polsce jako nr 1, więc moje zwycięstwo z nim pokazałoby, że jest inaczej. Z Chudeckim z kolei chciałbym wyrównać porachunki z boksu amatorskiego, gdzie na dwa moje zwycięskie walki z nim zostałem bezczelnie oszukany przez sędziów.
- Z obydwoma toczyłeś już boje w czasach amatorskich. Jak wygląda Twój bilans w pojedynkach z nimi? Który z nich był dla Ciebie większym wyzwaniem?
DW: Z Cieślakiem nie walczyłem na amatorstwie. Gdy zaczynałem z boksem amatorskim, on przechodził na zawodowstwo. Z Chudeckim walczyłem trzy razy, jedną walkę uznaję za przegraną minimalnie na punkty w finale MP. Dwie pozostałe walki na Pucharze Polski i w półfinale MP w Poznaniu zostałem bezczelnie oszukany przez sędziów, tzw układy i układziki. Interesują mnie tylko wyzwania, a zarówno Michał jak i Krzysztof są niezłym wyzwaniem. Cieślak jest bardziej doświadczony i walczył zawodowo z wieloma dobrymi pięściarzami. Myślę, że to większe wyzwanie.
- Obecnie mieszkasz w Norwegii. Jak wygląda tu Twój dzień? Jak wyglądają treningi? Planujesz powrót do Polski czy też pobyt tu na stałe?
DW: Mam poukładaną pracę, treningi, czas na rodzinę i odpoczynek, czyli wszystko to na czym mi zależało kiedy byłem w Polsce i nie mogłem tego mieć. I właśnie dlatego planuję zostać tu na stałe, ale nigdy nie można mówić nigdy, więc powrotu do Polski też nie można wykluczyć w jakiejś dalszej przyszłości.
- Co sądzisz o pojedynkach polsko-polskich? Uważasz je za potrzebne?
DW: Uważam, że pojedynki polsko-polskie są potrzebne. Przy ciekawym zestawieniu par bokserów ludzie chcą oglądać tego typu pojedynki. Zwiększają one oglądalność boksu w Polsce, a więc promują tę dyscyplinę. Dla pięściarzy jest to dobra możliwość pokazania swoich umiejętności i reklamy
- Miałeś chyba moment zwątpienia w swojej karierze, ale podpisanie umowy z nowym promotorem dało Ci chyba "kopa" energii i motywacji do treningu?
DW: Rzeczywiście, miałem myśli żeby nawet rzucić treningi i boks. Od początku tego roku włożyłem bardzo dużo pracy w treningi, sparingi, miałem wielkie plany i ambicje, które przerastały mojego promotora, więc się rozstaliśmy. Od tego momentu nie mogłem nigdzie boksować. Kilka grup zawodowych w Polsce miało mi zorganizować walki, do których nie doszło. Byłem tak zdezorientowany, że nawet odrzuciłem walkę przed pojedynkiem Kliczko-Leapai. Chciałem rzucić treningi i boks, ale po miesiącu przerwy od treningów nie wytrzymałem i postanowiłem, że będę robić to, co uwielbiam i nikt nie będzie mi już robił zamętu w głowie. Postanowiłem, że zwiąże się z grupą Tymex, ponieważ doszliśmy do porozumienia co do naszej umowy. Postanowiłem również, że od tej chwili interesuje mnie ciężka praca na treningach i wyzwania na ringu i nic poza tym.