DANIEL JACOBS CHĘTNY NA GOŁOWKINA
Daniel Jacobs (27-1, 24 KO) miał już swoją szansę, ale przegrał przed czasem z Dmitrijem Pirogiem w batalii o tytuł WBO. Potem wygrał najważniejszą walkę w życiu - z rakiem, by powrócić kilkoma efektownymi zwycięstwami. Już 9 sierpnia zmierzy się z Jarrodem Fletcherem (18-1, 10 KO), a lepszy z tej dwójki zagarnie pas federacji WBA wagi średniej w wersji Regular. A co potem? Potem Amerykaninowi marzy się starcie z Giennadijem Gołowkinem (29-0, 26 KO), pełnoprawnym championem WBA.
Kazach też ma o czym myśleć, bo pod koniec lipca skrzyżuje rękawice z groźnym Danielem Geale'em (30-2, 16 KO). Ale karierą Jacobsa steruje potężny Al Haymon, obaj zawodnicy związani są ze stacją HBO, więc ewentualna konfrontacja za kilka miesięcy jest jak najbardziej realna. Oczywiście jeśli obaj wygrają najbliższe konfrontacje.
- Z przyjemnością spotkałbym się z Gołowkinem, ponieważ zależy mi na walkach z najlepszymi. Dlatego interesują mnie pojedynki z takimi zawodnikami jak Giennadij, ale również Miguel Cotto czy Sergio Martinez. Boks to biznes i chcesz wyciągnąć z niego jak najwięcej, by nie zbierać ciosów do końca życia. A żeby zadowolić fanów, trzeba mierzyć się z najlepszymi. Jeśli więc mój pojedynek ich zdaniem ma sens, zróbmy to - stwierdził Jacobs.
Relacje Haymona z HBO mogą jednak ulec pogorszeniu w najbliższym czasie. Pytanie co wtedy?
- Niestety nie mam nad tym kontroli, lecz jeśli to będzie do zrobienia w przyszłości, to doprowadźmy do tej walki - dodał 27-latek z Brooklynu.