LARA: JESTEM MU WINNY CO NAJWYŻEJ CIOSY Z LEWEJ
Saul Alvarez (43-1-1, 31 KO) jest bardzo pewny siebie przed pojedynkiem z Erislandy Larą (19-1-2, 12 KO). Kubańczyk sprowokował meksykańskiego gwiazdora licznymi docinkami i w końcu "Canelo" - wbrew woli Oscara De La Hoi - podjął rzuconą rękawicę.
- Lara gada za dużo gównianych rzeczy i właśnie dlatego wzięliśmy tę walkę. Jest dobrym zawodnikiem, szanuję go jako boksera, ale to potyczka o honor i chwałę. Za to, co opowiadał w ostatnich miesiącach, zamknę mu mordę - mówił były zunifikowany mistrz świata wagi junior średniej.
Zobacz: CANELO: ZAMKNĘ MU MORDĘ!
Lara wychodzi z założenia, że ta szansa mu się należy i zamierza w pełni ją wykorzystać. Nie czuje się winny, że domagał się pojedynku z największą gwiazdą swojej kategorii.
- Nie jestem mu winny niczego poza ciosami z lewej ręki. Chciałem tej walki od dwóch, ścigałem go od występu do występu i prowokowałem w mediach społecznościowych, zanim w końcu się odważył podjąć decyzję. To on mi zapłaci - zapewnia Kubańczyk.