BRIGGS TYM RAZEM NA PUNKTY
Shannon Briggs (55-6-1, 48 KO) zanotował czwarte zwycięstwo od czasu swojego kwietniowego powrotu na ring. Tym samym "The Cannon" zagarnął wakujący pas NABA.
Były i zarazem ostatni amerykański mistrz świata wagi ciężkiej rozpoczął w swoim stylu i już w pierwszej rundzie rzucił rywala na deski. Potem jednak Raphael Zumbano Love (34-8-1, 27 KO) walczył już tylko o przetrwanie. Uciekał nogami, klinczował, a w dodatku robił to mądrze, uniemożliwiając Briggsowi zadanie mocnego ciosu. Dopiero w ostatniej, dwunastej rundzie Shannon znów trafił, przewrócił Brazylijczyka, lecz na dokończenie dzieła zniszczenia zabrakło po prostu czasu.
Co ciekawe była to pierwsza wygrana Briggsa na punkty od czasu pojedynku z legendarnym Georgem Foremanem, którego wypunktował... aż siedemnaście lat temu!
Tak na marginesie, Shanon ostatnie 4 walki stoczył w 3 kasynach i w jednym hotelu przy lotnisku :)
A najbardziej to bym obejżał Rekowskiego - z Briggsem
Brazlijczyk nie raz pływał ale łeb to on ma twardy..
Nie chce promować Briggsa. Ale ten twój Klitschko nie potrafił jakiegoś Wacha znokautować.