STIVERNE: NIE WYBIERAM SOBIE RYWALI
Bermane Stiverne (24-1-1, 21 KO) ze spokojem czeka na rozwój wydarzeń i nazwisko pierwszego pretendenta do dzierżonego przez siebie pasa federacji WBC wagi ciężkiej.
- W ogóle o to nie dbam. Ten pas należy do mnie, więc pojawia się wiele propozycji i wyzwań. Ja nie będę wybierał sobie przeciwników. Zamierzam powrócić do końca roku, coś w okolicy listopada, a w przyszłym stoczyć dwie, być może nawet trzy walki w obronie tytułu. Jestem tym wszystkim podekscytowany - dodał następca emerytowanego już Witalija Kliczki.
Haitańczyk z kanadyjskim paszportem powrócił też na moment do zwycięstwa z Chrisem Arreolą, jakie dało mu status championa.
- Wiedziałem, że prędzej czy później popełni błąd. Jego prawa ręka wraca, lecz lewą trzyma nisko. Arreola lubi mieć rywala na linach, dałem mu więc okazję by się otworzył i wtedy go złapałem. Zraniłem tym ciosem rękę, ale zaraz znów wylądował na deskach. Myślałem, że to jego koniec, jednak sędzia pozwolił mu na kontynuowanie pojedynku. Pomyślałem sobie wtedy "Musisz skończyć tego kolesia teraz". Nie dbałem więc jak i gdzie uderzam. Musiałem to skończyć - podsumował Stiverne.
Czy to był atak,który miał uwypuklić brak etyki zawodowej?
Będzie tak długo czekał,aż Kingowi nie skończą się cygara kubańskie.
Człapiący Grubas bedzie tak człapał i człapał i pierdolił az pojawi sie ktos lepszy niz sumo Chris na diecie i wtedy człapanie sie skonczy, a wraz z człapaniem mit człapiącego mistrza.....Az strach pomyslec co by zrobil Vitali z pretendentem o motoryce człapiącego (bitki wolowe z gęby)......
Jak będzie mógł bronić czegoś, czego już w następnym roku miał nie będzie??
A skąd ta pewność ? Przegra z Wilderem ? Raczej byłby faworytem, jeśli by na poczatku nie wyłapał bomby od Wildera to mógłby go znokautować. W poźniejszych rundach Wilder może nie mieć już kondycji i być łatwym celem dla Stiverna.
Swietna wypowiedz- wreszcie ktos trzezwo myslacy podobnie jak ja, a nie szpece gloryfikujacy Stiverne'a jakich tylko z powodu nie wzniecania klotni nie wymienie- ale lista krotka by nie byla.
Zgadza sie, Jennings najprawdopodobniej spokojnie by sie przejechal po grubym Stivernie na punkty. I bardzo celny tekst: "Bermane nie walczy ofensywnie bo po prostu NIE MA NA TO KONDYCJI", a nie tak jak twierdza tu UndeadDogi rocky86 i reszta, ze Stiverne niejako jest tu jakims rezyserem ringu (wtf?!), ktory wciaga swojego rywala na cios, bla bla- i z ich slow niemal wynika, ze przejebanie rund z Austinem czy Arreola jest celowa konsekwencja taktyki. No taaa, wszak nie da sie wciagnac kogos na cios jednoczesnie go punktujac.
Co do Wildera- mam tutaj takze bardzo podobne zdanie, jesli Wilder zawalczy madrze, bedzie trzymal ładną gardę jak z Firthą gdy atakuje rywal no i popracuje nad nie odslanianiem sie, to widze go spokojnie bijącego człapaka. Jednak tutaj daję szanse 55-45% dla Stiverne'a ze wzgledu na jednak watpliwa szczeke.
To mówi samo za siebie.
Perez może mieć sobie wytrzymałą szczękę, prawda jest taka, że czysto zadany cios o bardzo dużej sile rażenia powali każdego, zwłaszcza jeśli taki cios byłby zadany znienacka.
Tak czy siak pozdrawiam.