GUERRERO POKONAŁ TWARDEGO KAMEGAIA
Robert Guerrero (32-2-1, 18 KO) udanie powrócił na ring po ponad rocznej przerwie, pokonując podczas gali w Carson walecznego Yoshihiro Kamegaia (24-2-1, 21 KO). Po dwunastu rundach sędziowie punktowali 116-112 i dwa razy 117-111.
Zwycięstwo Amerykanina nie podlegało dyskusji, ale bynajmniej nie przyszło łatwo. Japończyk postawił duży opór i nie ustępował w półdystansie, gdzie pięściarze od początku wymieniali mocne uderzenia. Guerrero w sumie trafił rywala aż 411 mocnymi ciosami.
- To była twarda walka. Nie chciałem dać się wciągnąć w jego styl, ale zrobiłem to zaraz po pierwszym gongu. Nie zwykłem uciekać, jeżeli ktoś chce walczyć, będę walczyć. Kamegai to wielki wojownik – komplementował rywala "Duch".
Zobacz też: ŁOMACZENKO MISTRZEM ŚWIATA!
Drugą połowę pojedynku Guerrero przeboksował z mocno opuchniętym lewym okiem. Rywal nie zdołał jednak tego wykorzystać i nadal utrzymywała się przewaga zawodnika z Kalifornii.
- Trafił mnie bardzo dobrym ciosem, ale musiałem się szybko pozbierać i walczyć. Nie ma odwrotu. Teraz będę się cieszyć tym zwycięstwem i wkrótce poszukamy kolejnego rywala – powiedział zwycięzca.
Pokonany przyznał, że Guerrero wygrał zasłużenie.
- Nie mam problemu z decyzją sędziów. Przybyłem tutaj aż z Japonii, to mi dodało skrzydeł, pozwoliło przetrwać. Naprawdę chciałem wygrać. Trafił mnie kilkoma ciosami, po których ugięły mi się nogi. Ale i ja jego trafiłem – stwierdził.
Guerrero zarobił za ten występ milion dolarów. Dzielnie walczący Kamegai otrzymał tylko 75 tysięcy.
Ani jednego wyniku nie przewidziałem :D Gala fajna, ale niestety połowę przespałem.
Nie wiem tylko dlaczego Guerrero przyjal taki styl walki, bo w dystansie szlo mu duzo lepiej.
nie spodziewałem się tego po Japończyku,przyznaję bez bicia nie widziałem żadnej jego walki a pokazał charakter,wart więcej niż 75 tysi zielonych
razem z Geuerrero dali świetne widowisko,zasłuzona wygrana Jankesa