WASILEWSKI: KOŁODZIEJA NIKT DO WALKI NIE ZMUSI
W emitowanym kilka dni temu drugim odcinku programu "Puncher" Paweł Kołodziej (33-0, 18 KO) dość ostro zaatakował swojego promotora Andrzeja Wasilewskiego, który jego zdaniem nie wywiązuje się należycie ze swych obowiązków. Szef grupy Sferis Knockout Promotions odniósł się do tych zarzutów w rozmowie z PolsatSport.pl.
Karolina Owczarz: We wtorek Paweł Kołodziej wypowiedział wiele ostrych słów w Twoim kierunku. Dowiedzieliśmy się również, że jego starcie z Olą Afolabim jest zakontraktowane na 28 czerwca, a nie tak jak wszyscy myśleliśmy na 26 lipca. Ja już się trochę pogubiłam…
Andrzej Wasilewski: Też się pogubiłem, bo dopiero z ostatniego magazynu Puncher dowiedziałem się, że są wątpliwości, czy do tej walki w ogóle dojdzie. Sytuacja jest wielowarstwowa, ponieważ wszyscy przeżyliśmy wielkie rozczarowanie, że starcie z Hernandezem zostało dwukrotnie przełożone, bo przecież wszyscy marzymy o starciu od razu o mistrzostwo, bez eliminatora. Niestety wydarzyło się tak, jak się wydarzyło i nie mieliśmy na to żadnego wpływu. Paweł wraz ze swoimi doradcami wziął sprawę w swoje ręce i razem wysłali grzeczny, ale dość brutalny e-mail do firmy Sauerland grożąc im procesem sądowym. Zgodnie z moimi oczekiwaniami przyszła odpowiedź, gdzie panowie poprosili, żeby przeczytali kontrakt raz jeszcze zanim zaczną straszyć. Paweł po prostu źle go rozumiał i zarzucał nam niedopilnowanie czegoś. Spróbował sam i bardzo szybko się odbił.
Wciąż nie wiem, kiedy odbędzie się ta walka i skąd wyszło to całe zamieszanie…
(...) Nie wiem dlaczego Paweł takie rzeczy opowiada. Od dawna było mówione o tym w mediach, poza tym dużo wcześniej otrzymał nowy kontrakt, co oczywiście mam udokumentowane. Sam nie wiem, na czym stoimy. Jedno jest pewne. Taka walka to ogromne obciążenie psychiczne i kiedy przychodzi do potężnych nerwów, niektórzy zawodnicy różnie się zachowują. Paweł nie do końca panuje nad emocjami, które są przecież ogromne. My po zamieszaniu przy starciu z Illungą Makabu, na prośbę Pawła umówiliśmy się, że nie będziemy w mediach mówić o takich rzeczach, a jak widać on tego nie dotrzymał.
Te ostre słowa zaskoczyły chyba wszystkich. Nie chcesz się jakoś do nich ustosunkować?
Powiedziałem już wystarczająco dużo, a teraz chciałbym zamknąć ten temat. Paweł kilkukrotnie się minął z prawdą i zrobił to niepotrzebnie. W świecie maili mam na to bardzo dużo dokumentów.
Domknijmy temat. Walka Kołodziej – Afolabi ma odbyć się 26 lipca w nowojorskim Madison Square Garden?
Termin wskazany przez grupę K2 to jest 26 lipca. Oczywiście Pawła nikt do walki nie zmusi, ale trzeba mieć świadomość tego, że prawie na pewno, jeśli Paweł się wycofa, to zostanie ukarany wycofaniem jego nazwiska z pierwszej dziesiątki rankingu IBF na przynajmniej sześć miesięcy.
Cały wywiad Karoliny Owczarz z Andrzejem Wasilewskim przeczytasz na polsatsport.pl >>>
Zadeklarował w programie,że nie będzie walczył 26 lipca w eliminatorze z Afolabim,więc niech kończy swoją przygodę z boksem,bo to nie jest zabawa w kotka i myszkę.Hutkowski wiedział,że nie ma szans nawet na pas EBU,to niech Kołodziej weźmie przykład z niego,a nie będzie się tłumaczył w takich programach,bo to jest kabaret.Wasilewski jest raz w studiu,a na tydzień kolejny jest Kołodziej.W następnym tygodniu zrobią tak jak w tym programie,gdzie gdy była mowa o werdykcie Algieri-Provodnikov,to oczywiście mistera Kostyry nie było,a o tej walce mówiono dopiero w dogrywce.
Chociaż Kołodziej zna swoje miejsce w szeregu.Ja się ciesze,bo nie stanie mu się krzywda mierząc się z siłaczami tej kategorii.Chłopak ma sporo możliwości,może zostanie przy boksie,ale w innym wydaniu.
Na oficjalnej stronie IBF widnieje informacja o eliminatorze Kołodziej - Afolabi w dniu 28 czerwca - tak jak twierdzi Harnaś.
Yale mówi w wywiadzie, że Kołodziej "dużo wcześniej otrzymał nowy kontrakt". Tymczasem w pierwszym odcinku Punchera (emisja 9. czerwca) stwierdził wyraźnie, cytuję "Paweł podpisał kontrakt na walkę z Olą Afolabim, która miała się odbyć koniec czerwca, w tej chwili termin jest przesunięty na 26 lipca, szczerze mówiąc nie wiem czy grupa K2 braci Kliczko przyśle kolejny kontrakt, żeby przesunąć po prostu datę, bo to jest tylko kwestia daty, czy też nie ..."
Odnosząc się do przesunięcia terminu Yale mówi: "Od dawna było mówione o tym w mediach ..." sugerując tym samym, że zawodnik o zmianie terminu walki powinien dowiadywać się z mediów, a nie np. od ... swojego promotora.
Yale mówi, że wszystko ma udokumentowane w mailach. Nie tak dawno temu, gdy red. Furman prosił o ujawnienie maili zawiązanych z okolicznościami przejścia pewnego redaktora do konkurencyjnej grupy, na stronie tej grupy pojawił wpis w/w redaktora, który dowodził, że maile nie są wiarygodnym źródłem informacji, gdyż można nimi dowolnie manipulować. Tekst ten później zniknął ze strony z niewiadomych przyczyn.
Yale rości sobie prawa do publicznego prania brudów niejednokrotnie ośmieszając przy tym swoich zawodników (co swoją drogą jest dość specyficznym działaniem promotorskim), przy czym uważa, że ci sami zawodnicy powinni trzymać gęby na kłódkę.
No i na koniec wypada tylko pogratulować atmosfery w grupie.
Kolodziej to nie prosty człek Wach co mu nie chce się walczyc bo dostal kase od rusko-ukraińskiej siostry Wladzi.
Czy mi sie wydaje czy zawodnicy Wasilewskiego dziwnym zbiegiem okolicznosci zawsze maja jakies problemy, walki sa odwolywane albo przekladane, wizy ledwo wyrabiane na czas, warunki kontraktow nie zawsze dotrzymywane a sami zawodnicy ciagle niezadowoleni I sfrustrowani? A synek prezesa bedacy zawsze w samym centrum wydarzen kolejnym dziwnym zbiegiem okolicznosci NIGDY nie ma z tym nic wspolnego I wina zawsze lezy po stronie zawodnika albo osob trzecich?......
inspektor gadzet ;)
To tak trudno kurde zadzwonić? To jak oni się kontaktują, przez pośredników, fejsa i inne gimbusowe wynalazki? To jest żenada i atrapa biznesu.