BRIGGS: W CIĘŻKIEJ SAMI ŚREDNIACY. KLICZKO? UPIEKĘ GO JAK INDYKA
Shannon Briggs (54-6-1, 48 KO) nie ustaje w dążeniu do walki z Władimirem Kliczką (62-3, 52 KO). Ostatni amerykański mistrz świata w wadze ciężkiej chce, aby doszło do niej jak najszybciej, jednak ma obawy co do tego, czy Ukrainiec przyjmie wyzwanie.
- On się mnie boi od momentu, kiedy przeszedł na zawodowstwo. Już wtedy dobrze mnie znał, był moim fanem. Wielokrotnie próbowaliśmy doprowadzić do walki, chodziły jednak słuchy, że odczuwa przy mnie niepokój. Emanuel Steward trzymał go ode mnie z daleka. Teraz trenuje go Jonathon Banks, który może wykaże więcej odwagi. Nie mam wątpliwości co do jednego – Władimir Kliczko boi się Shannona Briggsa i Władimir Kliczko wie, że Shannon Briggs go znokautuje – stwierdził 42-latek.
Briggs wrócił na ring w kwietniu, przerywając niemal czteroletnią emeryturę. Od tego czasu stoczył trzy zwycięskie pojedynki i narozrabiał przy okazji walki Kliczki z Alexem Leapaiem (30-5-3, 24 KO), zakłócając m.in. ceremonię ważenia przed walką. Jak mówi, jego niechęć do Ukraińca nie jest ani trochę udawana.
- Naprawdę go nie lubię. Za walkę z Witalijem mi nie zapłacili, musiałem się ubiegać o pieniądze sądownie, do dzisiaj zresztą ta sprawa nie została do końca rozwiązana. Mam więc problem z każdym, kto ma na nazwisko Kliczko. Jeżeli tak się nazywasz, to już mi się nie podobasz. Szanuję Kliczków jako mistrzów, ale poza ringiem byli częścią czegoś, co mnie po prostu dotknęło. Odszedłem z boksu, bo czułem się zraniony. Dlatego chcę teraz skopać Władimirowi tyłek – tłumaczy.
Dobrym korespondencyjnym pojedynkiem z czempionem mogłoby być dla Briggsa starcie z Leapaiem, którego "Dr Stalowy Młoty" znokautował w piątej rundzie kwietniowego pojedynku. "Cannon" przekonuje, że jest gotowy na takie starcie, ale druga strona nie jest nim zainteresowana.
- Mogę walczyć z Leapaiem nawet dzisiaj. Skopię mu ten jego tłusty tyłek. Władimir zawsze boksuje z bumami, taka jest prawda. Z chęcią pokażę, co się robi z takimi zawodnikami. Nie boksuje się z nimi przez pięć rund, tylko kończy w ciągu pierwszej minuty. Tak powinno być z Leapaiem. Rozmawiałem już o tej walce z jego sztabem, ale oni jej nie chcą. Nikt nie chce ze mną walczyć. Mówią, że jestem stary, ale prawda jest taka, że po prostu mnie unikają. Nawet dobrze, bo też nie chcę z nimi boksować. Chcę walczyć z Władimirem Kliczką, reszta mnie nie obchodzi – powiedział.
Owa reszta to między innymi Bryant Jennings (18-0, 10 KO), Mike Perez (20-0-1, 12 KO), Deontay Wilder (31-0, 31 KO) czy mistrz WBC Bermane Stiverne (24-1-1, 21 KO), a więc czołowi dzisiaj zawodnicy wagi ciężkiej. Na Briggsie żaden z nich nie robi wrażenia.
- To co najwyżej przeciętni bokserzy. W latach 90. byli Mike Tyson, Lennox Lewis, naprawdę wielcy pięściarze. Patrzę na dzisiejszych ciężkich i nie jestem zachwycony. To przeciętniacy – oznajmił.
Weteran przyznaje jednak, że z zaciekawieniem przygląda się karierze swojego rodaka, Wildera. "Brązowy Bombardier" uchodzi za amerykańską nadzieję wagi ciężkiej, ale pozostaje niesprawdzony i nie wiadomo tak naprawdę, czy jest w stanie rywalizować o najwyższe cele.
- Wystarczy wejść na YouTube i spojrzeć na jego rywali. Sam chyba doskonale zdaje sobie z tego wszystkom sprawę. Walczył tylko z jednym dobrym zawodnikiem, Siergiejem Liachowiczem, który był już na końcu kariery, a tak to nie ma w rekordzie właściwie nikogo. Wszyscy wiemy, że walka z Malikiem Scottem to był żart. Musimy poczekać i zobaczyć, na co go tak naprawdę stać. Chodzą plotki, że nie ma dobrej szczęki, ale na razie tego nie wiemy. Przyznam szczerze, że jego rekord i warunki fizyczne robią na mnie wrażenie, jak również fakt, że utrzymuje bardzo dobrą formę jak na ciężkiego. Będę śledzić jego karierę, chcę poznać jego wartość – powiedział Briggs.
Pierwszy prawdziwy test Wilder przejdzie być może jeszcze w tym roku. Amerykanin jest obowiązkowym pretendentem do tytułu WBC i w najbliższych miesiącach ma się zmierzyć ze Stiverne’em. Briggs zapewnił, że z chęcią skrzyżuje rękawice ze zwycięzcą, chociaż raz jeszcze podkreślił, że interesuje go przede wszystkim walka o inne pasy – te, które posiada Kliczko.
- Mogę boksować z lepszym z dwójki Stiverne-Wilder, ale Don King nie postawi naprzeciwko mnie swojego chłopaka, Stiverne’a. Nie zrobi tego, by gdy ostatnio to zrobił, promowany przez niego Liachowicz został znokautowany. Więcej już nie spróbuje. Ja w każdym razie będę dążyć do walki z Władimirem, tylko ona mnie interesuje. Upiekę tego indyka. Za każdym razem gdy na niego patrzę, widzę tylko wielkiego indyka – stwierdził.
Briggs kolejną walkę stoczy 28 czerwca w Oklahoma City. Jego rywalem będzie Raphael Zumbano Love (34-7-1, 27 KO).
co on pyszczy do Wadimira dostał by ko od Włada tak jak Lepai!!szuka kasy na dorobienie do emerytury!
ale np z Szpilka bym go zobaczył czemu nie
Ja bardzo wątpię. Mimo że się nakoksował nie sądzę by miał szansę z takiej klasy bokserami.
Wiec pyskuje do Włądmira gada nakręca
jak pisałem 1o - 12 lat temu był grozny nie teraz jeszcze 4 lata emrytura była
z żadnym z czołowki nie wygrywa a lepaiem nie miałby spcerku uważam.
Grozny to on może być dla Szpilki i Wawrzyka z racji podejerzanych szczęk
Też w to wątpię :) Ale jak inaczej dopcha się do pretendenta ? Przecież to nie są ciężcy rywale, a jakby nie było nazwisko mają i coś w obecnej HW jednak znaczą. No mógłby wziąć jako rywala jeszcze Pianetę i Charra. To też słabi rywale, do pokonania a nazwiska też mają ;)
Sam pierwszy rzucę kamieniem w Władimira jeśli weźmie go do walki nie będąc do tego zmuszonym.
Co do koksu. Oczywiście że można mieć w tym wieku taką sylwetkę bez niego. Tyle że trzeba o siebie dbać regularnie. Tu mamy do czynienia z zrzuceniem 20 czy ile tam było kg i zachowaniu nienagannej sylwetki być może lepszej niż przed przerwą w przeciągu krótkiego okresu czasu. Do tego ta agresja...
Shannon widocznie na koksie dobrze się poczuł (jak każdy) i pewnie wpadł mu do głowy pomysł że jest w stanie jeszcze zarobić. Co do Lepaia jestem ciekaw czy rzeczywiście nie chce tej walki czy tylko Shannon opowiada durnoty bo mógłby w takiej walce oberwać.
Niech zawalczy z kimś kto w ogóle jest bokserem i wtedy zobaczymy ile z niego zostało jak walka potrawa dłużej niż 20 sekund bicia gości do których sam mógłbym wyskoczyć i dać zapewne wyrównaną a nawet może wygraną walkę...
Odnośnie Leapai'a to na jego miejscu bym wziął walkę z Briggsem, przecież to by było w ramach takiego przetarcia po porażce. Pewnie i tak zawalczy na początku z bumem...
Dlaczego nadal się go tak opisuje?
Tak sobie mysle, bo tez jeszcze niedawno uwazalem ze walka Scott Wilder to ustawka. Ale po przeczytaniu roznych opinii i ponownym obejrzeniu walki z wilderem i z chisora, stwierdzam ze Malik Scott jest po prostu miękkim chujem robiony. On nie sprzedał walki, po prostu dostał strzała bedac niezbyt dobrze ustawionym i upadl i nie wstawal,choc nie byl naruszony. A nie wstał dlatego że jest cienki bolek, wyszedł do Wildera tak jak Judah do Malignaggiego, z myślą że sobie z kolegą posparuje, a tu zderzenie z rzeczywistością.