TARVER CHCE SKUSIĆ HAYE'A NA WALKĘ W ANGLII?
Kiedy Al Haymon wyciągnął Antonio Tarvera (30-6, 21 KO) z aresztu i spłacił jego hazardowe długi, stało się jasne, że wkrótce znów usłyszymy o 45-letnim amerykańskim weteranie, który musi teraz odwdzięczyć się swemu wybawcy. "Magic Man" potrzebuje dużej kasy, a w Stanach Zjednoczonych nikt mu takiej nie zapłaci, więc wzrok byłego mistrza zwrócił się na Wielką Brytanię.
W drugiej połowie roku na ring może w końcu powrócić wyleczony David Haye (26-2, 24 KO). Przypadek Sergio Martineza (51-3-2, 28 KO) pokazał, że po groźnej kontuzji i długiej przerwie nie ma co ryzykować, ale podstarzały Tarver byłby chyba odpowiednim rywalem dla "Hayemakera". Antonio ma uznane nazwisko i choć wygrana nad nim nie będzie już mieć większego znaczenia sportowego, to jednak walkę można sprzedać w oparciu o szykujący się "konflikt" obydwu doświadczonych w trash-talkingu zawodników.
Tarver zapewnia na portalach społecznościowych, że taki pojedynek to pewny hit, wszystkie bilety zostaną sprzedane, a sama batalia zakończy się nokautem. - Mam 45 lat, więc nie mam już czasu na zabawę. Jedna walka z Davidem Haye'em pokaże, że nie jestem skończony. Jeśli przegram, zakończę karierę - zapewnia Antonio.
Moim zdaniem nie dojdzie do takiej walki.
Ale miło by było zobaczyć, jak Haye nokautuje pogromce Rockiego :D