COTTO: NAJSZCZĘŚLIWSZY DZIEŃ W MOIM ŻYCIU
- To najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Odniosłem dzisiaj największy sukces w zawodowej karierze - mówił Miguel Cotto (39-4, 32 KO) po efektownym zwycięstwie w nowojorskiej Madison Square Garden nad Sergio Martinezem (51-3-2, 28 KO).
Cotto dominował w ringu od pierwszego do ostatniego gongu. Już w pierwszej rundzie trzykrotnie rzucił rywala na deski, ale podkreślił, że nie chciał na siłę szukać nokautu.
- Pokazałem dużą dojrzałość. Powtarzałem sobie, żeby nie szaleć, nawet po tych nokdaunach. Walka trwa dwanaście rund, nie jedną. Trzymałem się planu Freddie’ego. Kluczem był lewy sierpowy, to był cios, którym wygrałem pojedynek. Martinez nisko trzyma prawą rękę, więc łatwo było uderzać lewą. Biłem w różnych płaszczyznach, kontrolowałem walkę przy pomocy lewego prostego, spychałem rywala do obrony. Nad tymi wszystkimi elementami pracowaliśmy w gymie. Przed tym pojedynkiem miałem najlepszy obóz w karierze – stwierdził.
Martinez został poddany przez swój narożnik w przerwie między dziewiątą a dziesiątą rundą. Dzięki wygranej Cotto został pierwszym w historii portorykańskim mistrzem świata w czterech kategoriach wagowych.
https://www.youtube.com/watch?v=boXWiy-iyvk&index=5&list=FLRZrHtS2W1cgnfkw_l-Cw1g
Dalej uważasz Freddiego Roacha za skończonego idiotę?
" Sercem za Cotto, ale postawiłem na Martineza kasę. Zobaczymy :-) "
Ja stawalem na wygrana na punkty Martineza, choc twierdzilem ze wyglada anemicznie, a kasy jednak nie postawilem.
Oczywiście, że stawiałem na Martineza aczkolwiek sercem byłem za Cotto. Poczytaj inne moje komentarze to zobaczysz, że węszyłem niespodziankę i stało się to co wszyscy widzieliśmy.
Co do mojego komentarza to widocznie go nie rozumiesz, gdyż chciałem publicznie wyśmiać niejakiego baka za wypisywane wcześniej brednie, którymi podkur*iał 90% myślących userów.
W pierwszej jednak 10:6
;)
"Autor komentarza: Matys90Data: 21-02-2014 15:20:17
Milan, jeśli bak się z Tobą zgadza, to wiedz, że coś się dzieje! ;)
Ja bym powiedział tak, Martinez na przestrzeni ostatnich lat dał jedną lepszą walkę z Chavezem, bo z trzema Anglikami nie było zbyt różowo. I piszę to jako wielki fan Sergio. Mam nadzieję, że wróci jeszcze do wielkiej formy, tylko przy obstawianiu robienie sobie nadziei sprawia, że najczęściej nadziewamy się na rzeczywistość."