HBO PRZYPOMINA: MIGUEL COTTO - ANTONIO MARGARITO II
Leszek Dudek, HBO Sports
2014-06-04
W nocy z soboty na niedzielę na gali w Madison Square Garden w Nowym Jorku Miguel Cotto (38-4, 31 KO) zaatakuje tron WBC w wadze średniej. Jeżeli pokona Sergio Martineza (38-4, 31 KO), zostanie pierwszym portorykańskim mistrzem świata czterech kategorii. Na pojedynek portorykańskiego gwiazdora z argentyńskim championem oczekuje cały bokserski świat, a tymczasem prezentujemy Wam archiwalne nagranie z rewanżowej walki pomiędzy "Junito" a Antonio Margarito (38-8, 27 KO). Zapraszamy do obejrzenia pamiętnej batalii, w której Cotto kolejny raz udowodnił swą wielkość!
dali by lepiej jedynke w takiej jakosci
ale wtedy podczas walki najpierw w 4 a pozniej chyba w 6 rundzie myslalem ze antonio powoli przelamal cotto
...najpierw w 4 a pozniej chyba w 6 rundzie myslalem ze antonio powoli przelamal cotto"
Miales racje. Ja mialem identyczne odczucie, ze Margarito zaczyna sie rozkrecac I coraz mocniej narzucac swoja wole w tej walce. Niestety kontuzja to zablokowala. Antonio nigdy nie byl piesciarzem technicznym a raczej swoja determincja, nieustepliwoscia w kazdej niemalze sytuacji ringowej, jak rowniez nieustanna presja przelamywal swoich przeciwnikow. Cotto zostal zdemolowany w pierwszej walce (nie wierze w te "slynne cementowe rekawice") I zostalby prawdopodobnie zatrzymany w koncowce drugiej walki. Stalo sie jednak tak jak sie stalo, wiec teraz tylko mozemy powspominac.
Podobne odczucie miałem.
Wydaje mi się że Cotto nie dotrwał by do końca.
Margarito coraz mocniej nacierał i się rozkręcał.
Natomias Cotto znacznie przystopował i przez zmęczenie nie był już tak skuteczny.
Prawdopodobnie powtórzył by się scenariusz z ich pierwszej walki
Cotto by został zastopowany albo cudem by dotarł do końca
Nie wiem komu kibicować :(
werdykt przyjmę bez entuzjazmu jakikolwiek by nie był.
Już na tą okazję zakupiłem ulubione piwo z Korsyki ,,Colomba" i ,,Pietra".
Pozostanie mi tylko w sobotę przetrzeć mój 50 calowy ekran
LOL !!! :)
Wspaniała walka.
Niemniej jednak stawiam na Martineza.
Sercem za Cotto, rozumem za Martinezem, zobaczmy kto wygra bo Miguel wcale na straconej pozycji nie jest :)