FROCH: NIE WIEM, CZY BĘDĘ DALEJ BOKSOWAĆ
Podczas gdy kibice i eksperci szukają kolejnego rywala dla Carla Frocha (33-2, 24 KO), sam zainteresowany nie wyklucza, że sobotni występ na Wembley był ostatnim w jego karierze.
- Jeżeli mam być całkowicie szczery, nie wiem, co będzie dalej. Nie mogę zapewnić, że wejdę jeszcze do ringu. Nie wiem, czy mam na to ochotę. Nie muszę już boksować, byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby cios, którym znokautowałem Grovesa, był ostatnim w mojej karierze. To byłoby niezwykle satysfakcjonujące pożegnanie z boksem. Nie wiem, w jaki sposób mógłbym przebić to, czego dokonałem na Wembley. Nie zapewniam też jednak, że to już koniec – powiedział mistrz IBF i WBA w wadze super średniej.
Wśród kolejnych rywali Frocha wymienia się m.in. Jamesa DeGale’a (19-1, 13 KO), który w sobotę w Londynie pokonał Brandona Gonzalesa i został oficjalnym pretendentem do tytułu IBF. Wydaje się jednak, że jeżeli "Kobra" zdecyduje się kontynuować karierę, wybierze inny, bardziej dochodowy kierunek. Potwierdza to jego dziewczyna Rachel.
- Wolałabym chyba, żeby zakończył już karierę, ale kto wie? Mówił mi już o Las Vegas, więc być może tam się wybierzemy – przyznała.
WARD, GOŁOWKIN, CHAVEZ JR DLA FROCHA? >>>
Pojedynek w stolicy hazardu oznaczałby dużą walkę na antenie HBO. Komentatorzy tej stacji zaraz po gali na Wembley mówili o potencjalnych pojedynkach z Andre Wardem, Giennadijem Gołowkinem czy Julio Cesarem Chavezem Jr.
Chavez do pokonania jak najbardziej.
Ma tak samo opuszczoną lewą rękę i bark.
za 2 tyg przyjdzie "bokserski glod" i juz mu sie zachce