HAYE: TAKIE WALKI SIĘ NIE ZDARZAJĄ
- Jestem bardzo podekscytowany. Nie pamiętam równie dużej walki. Na stadionie będzie 80 tysięcy kibiców, to się w boksie nie zdarza - mówi przed dzisiejszym pojedynkiem rewanżowym pomiędzy Carlem Frochem (32-2, 23 KO) a George'em Grovesem (19-1, 15 KO) były mistrz wagi ciężkiej David Haye.
Zwaśnieni Brytyjczycy zaboksują wieczorem na wypełnionym po brzegi Wembley. Pierwszy pojedynek wygrał Froch, ale przed kontrowersyjnym przerwaniem walki przez sędziego lądował na deskach i przegrywał na kartach punktowych. W związku z tym Haye ma dla "Kobry" prostą radę przed rewanżem.
- Musi lepiej wejść w walkę, zmienić taktykę na taką, żeby rywal się zmęczył, ale nie poprzez obijanie jego głowy – stwierdził.
"Hayemaker" przyznaje, że w rewanżu nie ma wyraźnego faworyta. Obaj zawodnicy mają atuty, a o tych Grovesa 33-latek miał okazję się przekonać na własnej skórze.
- Sparowałem z George'em, jest bardzo szybki, ma piekielnie mocny cios. Myślę, że każdemu zawodnikowi na świecie może sprawić duże problemy – powiedział.
Wielu obserwatorów podkreśla, że Froch jest do rewanżu znacznie lepiej przygotowany mentalnie niż do pierwszej walki. Widać to było m.in. w wyemitowanym przez telewizję Sky Sports programie "Gloves Are Off", w którym sprawiał wrażenie spokojniejszego i lepiej znoszącego presję niż jego przeciwnik. Haye podkreśla jednak, że wszystko to pójdzie w odstawkę, kiedy zawodnicy staną naprzeciw siebie w ringu.
- Każdy z nas ma jakieś opinie, wszyscy wypisywaliśmy coś na Twitterze, ale kiedy zabrzmi pierwszy gong, wszystko to przestanie mieć znaczenie. Nie będzie się liczyła żadna debata przy stole w studiu telewizyjnym, nie uczyni to lepszym czyjegoś ciosu. To będzie świetna walka. Obaj są gotowi i dadzą z siebie wszystko – stwierdził.
Stawką walki w Londynie będą pasy IBF i WBA Super w wadze super średniej. W Polsce transmisję przeprowadzi Canal + Family. Początek o 22:15.