PLANUTIS: BOLESNE CIOSY PIETRZYKOWSKIEGO

Pomorsko-Kujawski Klub Seniora Boksu obchodził niedawno jubileusz 20-lecia istnienia (pisaliśmy o tym wydarzeniu). W gronie tym nie brakuje znanych postaci boksu, które przez wiele lat rozsławiały region.


Jednym z nich jest Jerzy Planutis (na zdjęciu, w ciemnych okularach ze sztandarem). Dziś 82-letni Pan, emerytowany kolejarz (pracował w ZNTK) znajduje się w dobrej formie. Należy do najstarszych seniorów pomorsko-kujawskiego pięściarstwa. Największy sukces odniósł w 1955 roku. Wywalczył pierwszy, w powojennych czasach, dla Bydgoszczy złoty medal MP seniorów. W finale pokonał Edmunda Dampca (CWKS Warszawa). - Miałem niewiele stoczonych pojedynków. Półtora roku później odebrałem puchar za rozegranie 25 walk, z tego 2 przegrałem - podkreśla. Był to świetny okres polskiego boksu. Zespół prowadzony przez legendarny duet trenerski: Feliks Stamm i Paweł Szydło zdobywał najwyższe laury. Wystarczy przypomnieć rok 1953 i wspaniałe ME w Warszawie. Pięć złotych medali: Henryka Kukiera, Zenona Stefaniuka, Józefa Kruży, Leszka Drogosza, Zygmunta Chychły, dwa srebra: Tadeusza Grzelaka, Bogdana Węgrzyniaka, dwa brązowe: Aleksego Antkiewicza, Zbigniewa Pietrzykowskiego. Z tym ostatnim (4-razy był mistrzem Europy) o reprezentacyjny dres rywalizował Jerzy Planutis. - Miał niesłychane silny cios, boksował z odwrotnej pozycji, a w półfinale mistrzostw Polski w 1957 roku trafił mnie na wątrobę - wspomina pojedynek ze Zbigniewem Pietrzykowskim bydgoski pięściarz wagi średniej. Dodajmy, że Zbigniew Pietrzykowski był jeszcze trzykrotnym medalistą olimpijskim (srebro, 2-razy brąz), a w historii polskiego boksu - obok Jerzego Kuleja i Leszka Drogosza - zapisał się do najwybitniejszych postaci.



Inne spojrzenie
Kolejnym rozdziałem w karierze Planutisa były walki ze Zbigniewem Piórkowskim. - Walczyłem z nim dwa razy. Raz wygrałem i raz zremisowałem - stwierdził. I dodał: Był to pięściarz o silnej budowie ciała, posiadał nokautujący cios i od pierwszego gongu parł do przodu.
W ligowym meczu z Gwardią Łódź zawodnik Brdy pokonał Piórkowskiego, a na ringu przeciwnika wywalczył remis. - Dziś na boks patrzę zupełnie inaczej i chyba teraz bym nie spróbował sił na ringu. Dzisiejszy boks już nie jest szermierką na pięści, ale stał się bijatyką. Popatrzymy choćby na zawodowe walki - komentuje teraźniejsze wydarzenia.  
 

Spotkanie ze Stammem
Nasz bohater trafił do pięściarstwa zupełnie przypadkowo. - Mieszkałem w Złotowie. Pierwotnie nie byłem zainteresowany tym sportem, ale po założeniu rękawic i wygraniu sparingu przez nokaut ta dyscyplina sportu mnie pociągnęła - mówi o powojennych latach swojej młodości Jerzy Planutis.
Następnie zwyciężał (wszystko przed czasem) w barwach A-klasowej Sparty Złotów, aż wreszcie w 1953 roku powołany został na obóz kadry PZB do Zakopanego. - Tu po raz pierwszy miałem przyjemność poznać trenera Stamma - wyznaje. Podczas zgrupowania Stamm namówił swego podopiecznego do przejścia do bydgoskiego Kolejarza (później Brdy). Legendarny trener przecież zaraz w powojennych latach zamieszkiwał w Bydgoszczy i doskonale znał się z innym znakomitym szkoleniowcem Edwardem Rinke. - Z takim nauczycielem dużo tam osiągniesz - powiedział Feliks Stamm. Planutis posłuchał rady Stamma. I dzięki temu, a także ogromnej operatywności działacza Jana Zakrzewskiego bydgoscy kolejarze zaczęli budować niezły skład. W barwach tego klubu występowali reprezentanci Polski: Jerzy Adamski i Jan Walczak.



Lepsi od Zawiszy
Jerzy Planutis przez wiele lat był również szkoleniowcem. Po zakończeniu kariery pracował w Brdzie, następnie w Astorii. - Rywalizowaliśmy o wejście do II ligi, ale na start na wyższym poziomie zabrakło środków, choć finansowo bardzo wspierał nas właściciel piekarni Edward Bigoński - zaznacza. W latach 1979-83 ponownie trafił do Brdy. Kolejarze wtenczas walczyli w lidze międzywojewódzkiej, a największym sukcesem były zwycięstwa i remis z rezerwami Zawiszy 14:6, 12:8, 10:10. W drużynie wojskowych występowali czołowi drugoligowi pięściarze: Stanisław Barański, Adam Ratke, Leszek Lewandowski, Bogdan Susik. - Nikt nie myślał, że będziemy dla nich równorzędnym partnerem - podkreślił z zadumą Jerzy Planutis, który w 1983 roku zakończył przygodę z boksem.

Jerzy Planutis, lat: 82, wychowanek Sparty Złotów. Później Kolejarz – Brda Bydgoszcz. Osiągnięcia: 1955 rok – mistrz Polski wagi średniej, 1957 r. - 3 m. MP waga średnia. Stoczył 204 walki (14 porażek). Trener klasy I: 1963 r. Brda, 1968-78 r. Astoria, 1978-83 r. Brda. Prywatnie: żonaty-żona Teresa, synowie: Krzysztof (biznesmen) i Grzegorz (dr n. medycznych, neurochirurg).



Wskazówki dla młodszych
Jerzy Planutis w barwach Brdy był moim trenerem i uważam go za jednego z najlepszych fachowców drugiej połowy dwudziestego wieku. Kiedy sekundował w narożniku nie mówił za wiele. Zawsze były to konkretne, cenne, precyzyjne uwagi. Kierował się rozsądkiem nie tylko w treningowej sali, ale także i w życiu codziennym. Te cechy są drogowskazem i wskaźnikiem dla młodszej generacji nauczycieli boksu.

 

 

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.