ZMARŁ WSPANIAŁY MATTHEW SAAD MUHAMMAD
Przykre wiadomości napłynęły zza oceanu. W wieku 59 lat zmarł jeden z najwspanialszych wojowników w historii wagi półciężkiej, były mistrz świata federacji WBC - Matthew Saad Muhammad (49-16-3, 35 KO).
Nasz bohater urodził się w Filadelfii jako Maxwell Antonio Loach. Gdy zmarła jego matka, noworodka przygarnęła ciotka, lecz pozbyła się młodego, pięcioletniego chłopca. Tego przygarnęły zakonnice i odtąd nazywał się Matthew Franklin.
Pod koniec 1976 roku, będąc już championem Ameryki Północnej, przeszedł na islam i przybrał imię Matthew Saad Muhammad. Kilkanaście miesięcy później został mistrzem świata, a tytuł obronił jeszcze ośmiokrotnie. Nie wyniki jednak przyniosły mu chwałę, a niesamowity styl i ringowe wojny. Po dwie walki z Marvinem Johnsonen, Yaqui Lopezem czy Dwightem Muhammadem Qawi to absolutna klasyka boksu zawodowego. Na koncie ma również zwycięstwo i remis nad świetnym Matem Parlovem, mistrzem olimpijskim oraz późniejszym mistrzem w gronie profesjonalistów.
W wieku trzydziestu lat te wszystkie wojny niestety wyszły i powoli rozpoczął się upadek tego wspaniałego wojownika. Przegrywał kolejne pojedynki, by w końcu w 1992 roku zawiesić rękawice na kołku. Sześć lat później został wybrany do Międzynarodowej Bokserskiej Galerii Sław. Dalej nie było już różowo - między innymi utracił cały majątek, skłócił się z rodziną i musiał nawet na jakiś czas zamieszkać w schronisku dla bezdomnych. Zaangażował się wówczas w kampanię przeciwko bezdomności. Na szczęście przed śmiercią pogodził się już z najbliższymi. Zmarł w szpitalu w Filadelfii.
jak dla mnie najlepsza jego walka byla II walka z Yanqui Lopezem w ktoej przegrywal (wedlug mnie - na pkt) i wygral przez tko w 14 rundzie
z quawim i z wieloma innym pokroju lhw i cruiser
dlatego dopisalem "najlepsza jak dla mnie....."
;)