CHARLO WCIĄŻ NIEPOKONANY
W walce otwierającej główną kartę stacji Showtime Jermell Charlo (24-0, 11 KO) pokonał Charliego Otę (24-2-1, 16 KO).
Charlo wykorzystując dużo lepsze warunki fizyczne kontrolował swojego przeciwnika ciosami prostymi, choć przez agresywne ataki oponenta musiał praktycznie cały czas boksować na wstecznym. Ota najczęściej pruł powietrze, jednak gdy już trafił, robiło się gorąco. Tak było na przykład w trzecim starciu, gdy prawym krzyżowym dosięgnął szczęki Jermella i położył go na deski.
Charlo szybko się pozbierał i powrócił do "odrabiania lekcji". Przeważał, lecz miewał chwile przestoju i wtedy do głosu dochodził agresywniejszy przeciwnik. do tego w dziewiątej odsłonie sędzia odebrał Jermellowi punkt za cios poniżej pasa. Ostatnie minuty to podobny scenariusz, dlatego po ostatnim gongu sędziowie punktowali na korzyść Charlo 115:111 i dwukrotnie 118:109.
Wcześniej w Montrealu ciekawy prospekt kategorii junior średniej Julian Williams (16-0-1, 10 KO) znokautował w ósmej rundzie Michaela Medinę (26-5-2, 19 KO), zaś "półciężki" Eleider Alvarez (15-0, 8 KO) tym razem zaboksował bez błysku, choć starczyło to na Alexandra Johnsona (15-2, 6 KO). Mocno bijący Kolumbijczyk doprowadził oponenta do nokdaunu w piątym starciu, lecz nie potrafił dokończyć dzieła zniszczenia i po ostatnim gongu wszyscy sędziowie opowiedzieli się za nim w stosunku 97:92.
Dechy, ujemne punkty, 12-ciezkich rund, tak trzymac. Tak zawodnik sie rozwija oraz przygotowuje sie, aby byc mistrzem.
Walki z kelnerami ze Slowacji, Wegier czy Bialorusi nie pomagaja polskim bokserom w niczym. Czas z tym skonczyc raz na zawsze!
W rynsztoku
Jak przy dwóch punktach straty i zabranemu punktowi przez sędziego można było wypunktować 118:109?
Nie wierzę, że dało się wypunktować 10-9 trzecią rundę.
Dla mnie 115:111, mnie Charlo rozczarował ale miałem MEGA oczekiwania więc jest usprawiedliwiony ;)