BRADLEY: MARQUEZA MOŻNA POKONAĆ AKTYWNOŚCIĄ
Timothy Bradley (31-1, 12 KO) wyboksował Juana Manuela Marqueza (55-7-1, 40 KO) w październiku ubiegłego roku. Teraz "Dinamita" wraca na ring i powalczy z Mikiem Alvarado (34-2, 23 KO), a lepszy z nich jesienią zmierzy się z Mannym Pacquiao (56-5-2, 38 KO) w pojedynku o pas mistrza świata WBO w wadze półśredniej.
- Trudno wskazać faworyta, obydwaj mogą wygrać tę walkę - uważa Bradley. - Marquez jest bardzo sprytny, inteligentny i ma umiejętności. Musisz być mądry, żeby go pokonać. Nie wiem, jaki plan ma Alvarado, ale on dobrze sobie radzi, kiedy idzie do przodu. Czasem lubi boksować, ale moim zdaniem to nie jest jego domena. Według mnie jego największa szansa to pójście do przodu i zarzucenie Marqueza ciosami.
Timothy dobrze przestudiował style obydwu zawodników. "Dinamitę" pokonał w ringu, a Alvarado wciąż jest jednym z jego potencjalnych rywali, więc nie ma nic dziwnego w tym, że Bradley dobrze go zna.
- Marquez zadaje 40-50 ciosów na rundę. To nie jest dużo, ale on bije celnie i dlatego jest niebezpieczny, bo ma siłę w obydwu rękach. Alvarado musi narzucić wysokie tempo, ale jednocześnie być ostrożny, by unikać celnych kontr Marqueza - kończy "Desert Storm"
No nie wiem , wszak Juan Diaz probowal zrobic to 2 razy i kazdy wie chyba jak skonczyl
Alvarado nie ma ruchliwości Bradleya, nie ma jego balansu. Ciosy na ciało wejdą właściwie wszystkie. Marquez jest niby mały, ale Provodnikov był jeszcze mniejszy ( wzrost, zasięg ), a bez problemu znajdywał rywala w ringu.
a ja chce po 5 zastanowie sie czy chce 6 ;)