KHAN: MAYWEATHER MNIE UNIKA. MOGĘ WALCZYĆ Z PACQUIAO
Amir Khan (29-3, 19 KO) twierdzi, że Floyd Mayweather Jr (46-0, 26 KO) nie chce z nim walczyć. Zdaniem Brytyjczyka najlepszy bokser świata go unika, ponieważ zdaje sobie sprawę z tego, że styl boksowania 27-latka byłby dla niego wyjątkowo kłopotliwy.
Khan i Mayweather byli przymierzani do walki we wrześniu, jednak pięściarz z Boltonu szybko wykluczył taką możliwość, tłumacząc, że wcześniej będzie obchodzić ramadan, co uniemożliwi mu właściwie przygotowania. Jako alternatywną datę proponował listopad, jednak Mayweather zamierza pozostać przy dziewiątym miesiącu.
- Nawet gdybym zgodził się na wrzesień, nie wybrałby mnie na rywala. On chce teraz rewanżu z Maidaną. Robi wszystko, co może, aby uniknąć potyczki ze mną. Myślę, że po prostu nie chce tego pojedynku. Styl robi walkę, a mój, bazujący na szybkości, pozostawaniu w ruchu i wybuchowości, sprawiłby mu duże problemy – powiedział Khan.
HAYE: TYLKO KHAN MOŻE POKONAĆ MAYWEATHERA
Przy okazji Brytyjczyk wyraził gotowość do walki z drugą największą po Mayweatherze gwiazdą boksu, Mannym Pacquiao (56-5-2, 38 KO). Pięściarze są dobrymi kolegami, mają za sobą wspólne sparingi, jednak Khan podkreśla, że na najwyższym poziomie nie ma miejsca na sentymenty.
- Jestem otwarty na taki pojedynek. Wielokrotnie ze sobą sparowaliśmy, to wspaniały zawodnik. Szanujemy się nawzajem, jesteśmy przyjaciółmi, ale to jest biznes. Zgodziłbym się na taką walkę, jestem przekonany, że Manny myśli podobnie – stwierdził.
Pojedynek Khan vs Pacquiao jest oczywiście mało prawdopodobny z tego samego względu, z którego nie odbyła się jeszcze walka Mayweather vs Pacquiao. Brytyjczyk współpracuje z Golden Boy Promotions, a Filipińczyk z Top Rank. Zwaśnione ze sobą grupy od dłuższego czasu nie robią wspólnie interesów i mimo ocieplenia stosunków na linii Oscar De La Hoya – Bob Arum wydaje się, że sytuacja prędko nie ulegnie zmianie.
Za dużo jest bokserów na tylko 1 pas. Wtedy to by była dopiero nuda. 4 pasy to max. W boksie zawsze były wałki i układy. Po prostu teraz jest tego więcej, bo więcej kategorii wagowych stało się popularnych. W boksie zawodowych zawsze liczył się show. Nie ma co się okłamywać boks taki był, jest i będzie.
W pełni się z Tobą zgadzam.
Niestety, ale w boksie to się raczej już nie zmieni. Przynajmniej szybko.
Społeczeństwo (globalnie) się stacza. Nie ma już praktycznie żadnych wartości prócz pieniądza.
To jest przyczyna takiej sytuacji w boksie, jest pochodną.
Wałki w boksie - KASA
Wojny promotorów - KASA
Mnogość pasów, pasków - KASA
O piłce nożnej nie wspomnę...
Przykre.
Nie zgodzę się. Wtedy byłoby wiadomo, kto jest prawdziwym mistrzem świata i kto jest rzeczywiście najlepszy. Mistrz broniłby pas co najmniej 3-4 razy w roku, jak nie, to vacat (oczywiście pomijamy kontuzje). Pretendenci musieliby dorównywać poziomem mistrzowi, a jak nie, to pasa nie zdobędą. Myślę, że wtedy poziom umiejętności całej czołówki by wzrósł. Dla mnie nudą jest, jeżeli jest ogromna przepaść pomiędzy poszczególnymi posiadaczami pasów TEJ SAMEJ kategorii,a do tego mistrzowie nawet ze sobą nie walczą. Znaczenie pasa by wzrosło, pięściarze trenowaliby ciężej. Oczywiście są to tylko życzenia. Co do wałków i układów to kiedyś nie były one tak częste, bo boks nie był kiedyś aż tak dochodowy jak teraz. Chciwi promotorzy wyczuwają łatwe pieniążki, więc cyrk trwa. To, że korupcja była i jest, to nie oznacza, że mamy się na nią godzić. To tak jakby ktoś Ciebie codziennie okradał. No skoro wcześniej Cię okradał i nadal to robi, to masz się z tym pogodzić? Nie. Trzeba walczyć o swoje. Korupcja to przestępstwo. My, kibice, posiadamy naprawdę mocną siłę przebicia i trzeba zacząć robić coś w tym kierunku. Nasz nacisk w połączeniu z mediami myślę, że mógłby trochę uporządkować to wszystko, chociaż oczywiście nie wszystko da się zrobić, bo zawsze się znajdzie ktoś sprytny, żeby wszystko jakoś obejść.
Ale gdyby był 1 mistrz w kategorii wagowej to by była masakra. Zobacz jak teraz wszyscy modlą się aby Kliczko nie przejął WBC. Kiedyś był jeden pas, bo nie było tylu bokserów. Trzeba to wziąć pod uwagę
Wałki występowały tylko, że teraz jest więcej popularnych kategorii wagowych, czyli więcej wałków. Mnie nikt nie okrada, jak już to bokserzy na tym tracą. Jak mamy walczyć z promotorami? Przestać oglądać boks? Posty na forum nic nie dadzą. Ilu jest kibiców którzy mają jakiekolwiek pojęcie o boksie? 10%? Reszta to kanapowi oglądacze, którzy co walka się oburzają "bo, ten jeden napierniczał cały czas i przegrał no jak to jest?". Boks wywodzi się od ulicznych walk na pięści, potem ten biznes był w rękach mafii, potem promotorów, a teraz TV.
Przekręty, wałki i pościg za kasą był w boksie od zawsze, nie jest to żadna nowość w naszych czasach.
Co do sytuacji gdy mistrz jest kontuzjowany i nie ma możliwości walczyć przez dłuższy okres czasu, to żeby nie blokować pasa dobrym rozwiązaniem jest pas interim, przy czym prawdziwy mistrz po powrocie od razu (albo po ewentualnym jednorazowym przetarciu po dłuższej przerwie) walczy z jego posiadaczem o relny tytuł mistrzowski.
Jednak teoretyzując, 1 mistrz na kategorię byłoby optymalnym rozwiązaniem. Przy czym samych kategorii jest też zdecydowanie zbyt dużo(17 przy 7-9 w innych sportach walki). Taki pas mistrzowski miałby wtedy odpowiedni prestiż i siłą rzeczy gwarantowałby odpowiednie zainteresowanie widzów, a co za tym idzie, odpowiednie pieniądze. Bo i nie da się ukryć, że ogromne pieniądze zarabiają tylko najlepsi. W wadze ciężkiej, Stiverne za walkę mistrzowską dostał zaledwie 200 tys. dolarów i póki nie zawalczy z Władimirem to o wiele większych pieniądzach może zapomnieć. Tymczasem Kliczko z byle ogórem ma zagwarantowane kilka milionów, nawet pomimo nudnego i asekuracyjnego stylu. Może to i dzięki mało rozgarniętej publice w Niemczech, ale czy miałby zapewnione porównywalne apanaże za walkę, gdyby za każdym razem nie stawiał na szali 3 pasów najważniejszych federacji? Śmiem wątpić.
Argument, że jest zbyt wielu bokserów jakoś mnie nie przekonuje, po to ludzie uprawiają sport, by rywalizować, a jeśli ta rywalizacja będzie ostrzejsza, to tym lepiej. I tak poza kilkudziesięcioma nazwiskami , to reszta nie zarabia tak astronomicznych kwot, by móc się z tego utrzymać do końca życia. A niektórzy to ledwo zapracowują na chleb. Natomiast co do ilości walk w ciągu roku, to bardzo dobrym rozwiązaniem byłoby utworzenie pasów vicemistrzowskiego i 3 miejsca. Dałoby to pewne możliwości organizacyjne, a przy tym odpowiednia hierarchia nazwisk byłaby utrzymana. Nie dochodziłoby do takich sytuacji, by Brahmera traktować na równi z Kowaliewem, bo przecież to ogromna różnica klas. No i oznaczałoby siłą rzeczy więcej ciekawych walk, jeśli ktoś, kto posiada pas vicemistrzowski będzie miał zagwarantowaną walkę mistrzowską. Bo obecnie do walki o tytuł można się dopchać na przysłowiowych bumach, tak, jak to zrobił Wilder, korzystając z odpowiednich koneksji.
W razie kontuzji wykluczającej z gry mistrza, pas mógłby zostać vakatem, a mistrz miałby pierwszeństwo do jego walki po powrocie. Co do Kliczki, to ja np. pomimo tego, że Władimira jakoś oglądać nie przepadam za bardzo, to chciałbym, aby przejął pas WBC i mielibyśmy jednego prawdziwego mistrza. Chcesz być najlepszy - musisz pokonać najlepszego. Sprawa jest prosta. To, że jest więcej pięściarzy nie oznacza, że mamy nagle zrobić więcej pasów. Po co? Potem robi się taki "burdel" jak teraz i Ci początkujący kibice się gubią - bo jak - ten jest mistrzem, i ten i ten i ten i ten jednocześnie? Mistrz oznacza, że jesteś najlepszy. Canelo się ostatnio świetnie wypowiedział "Pasy mnie nie interesują, bo championem jest Floyd" i tak powinno być. Co do tego co możemy zrobić - tak, przestać oglądać/chodzić na poszczególne gale (te, które w poprzednich organizowanych przez tego promotora były jakieś wałki) - przecież to promotorzy tak naprawdę na nas zarabiają. Ktoś powie - przecież na TV zarabiają, ale TV zarabia na NAS. Media także by pomogły, gdyby nagłaśniały okrutne wałki, których przecież jest mnóstwo.
@anonim1928
W naszych czasach nie można walczyć 3-4 w roku? Dawniej baza treningowa była w porównaniu do dzisiejszych technologii i możliwości - ŻADNA. A jednak jakieś 50-60 (!) lat temu pięściarze potrafili toczyć po 10-12 pojedynków ROCZNIE i wcale nie były to walki 4-6 rundowe, tylko conajmniej 10 rundowe. Więcej pasów właśnie zabija rywalizację - bo po co ktoś ma walczyć z dajmy na to z Władimirem, skoro ma większe szanse wygrać ze Stivernem. Ktoś kogoś unika - powinien spadać w rankingach, no ale właśnie ten biznes kręcony przez promotorów tutaj się włącza do gry i np. Chauncy Welliever przecież był w pierwszej 15 WBC przez długi czas.
@mw121
Co do tego pasa vicemistrza - wystarczyłaby po prostu pozycja pretendenta moim zdaniem :) Co do reszty się zgadzam jak najbardziej - przykład Brahmera i Kowaliowa tylko pokazuje, ile tytuł teraz znaczy - o wiele mniej niż powinno.