ESPINOZA: W KOŃCU KTOŚ UKARAŁ BRONERA
Menedżer Carlosa Moliny (17-2-1, 7 KO) Frank Espinoza z nieskrywaną satysfakcją przyjął wiadomość o zawieszeniu Adriena Bronera (28-1, 22 KO) przez federację WBC. – W końcu ktoś zareagował na jego zachowanie – powiedział znany impresario.
W miniony weekend Broner pokonał Molinę podczas gali w Las Vegas, stwierdzając po walce, że jest gotowy na każdego, bo "przecież pokonywał już Afrykańczyków, a teraz pokonał sku*****a z Meksyku". 24-latka zaraz upomniał przeprowadzający z nim wywiad Jim Gray, a po gali oburzenie tym komentarzem wyraził Espinoza. Zareagowało również WBC, zawieszając dufnego Amerykanina, dopóki nie wystosuje oficjalnych przeprosin.
- Brawa dla WBC. Broner za każdym razem, kiedy ma okazję coś powiedzieć, sypie bluźnierstwami, za co nie spotkała go dotąd żadna kara. Już przed walką mówił oburzające rzeczy o Molinie, na które Carlos ani razu nie odpowiedział. Ten człowiek nigdy nie mówi niczego pozytywnego. Każda jego wypowiedź to "je**ć to" albo "je**ć tamto". Boks ma wystarczająco dużo problemów, nie musi być reprezentowany przez człowieka epatującego wulgarnością, rasizmem, seks taśmami, zaczepkami, zdjęciami na desce klozetowej czy spuszczaniem pieniędzy w toalecie – stwierdził Espinoza.
Wcześniej Bronera skrytykował też Richard Schaefer. Dyrektor wykonawczy Golden Boy Promotions oznajmił, że młody Amerykanin przekroczył granicę i będę się starał zmienić, przynajmniej w sferze publicznej, jego zachowanie.
Ale podejrzewam, że to sprawa polityczna bo naruszył poprawność lewacką i wspomniał o "Meksykaninie". Bo zobaczcie wypowiedź Espinozy, wszystko prawda ale musiał wtrącić tam słówko "rasizm". Trzeba być skonczonym idiotą, żeby w wypowiedzi Bronera doszukiwać się rasizmu, o tym już mówiliśmy.
Niestety to drugie. Nie znoszę typka, ale ja nie widzę nic wielkiego w takich wypowiedziach. Nie są one kulturalne, ale nie takie rzeczy zawodnicy kroją, które uchodzą im płazem.