ARREOLA: PORAŻKA ZE STIVERNEM OTWORZYŁA MI OCZY
Chris Arreola (36-3, 31 KO) przekonuje, że porażka z Bermane’em Stiverne’em (23-1-1, 20 KO) zmieniła jego podejście do boksu. 33-latek, który często bagatelizował treningi, poważnie wziął się za siebie i zapewnia, że w zbliżającym się rewanżu to on będzie górą.
- Ta porażka otworzyła mi oczy. Obejrzałem walkę zaraz po powrocie do domu. Przykro było na to patrzeć, powtarzałem sobie, że wystarczyło zrobić to a to. Ale nic takiego zrobiłem. Teraz będzie zupełnie inaczej – stwierdził.
STIVERNE: ZWYCIĘŻĘ PRZEZ NOKAUT >>>
Amerykanin przegrał pierwszą walkę z Kanadyjczykiem jednogłośną decyzją sędziów. Przyjął wówczas sporo mocnych uderzeń, a po jednym z nich był liczony w trzeciej rundzie. Teraz ciężko pracuje, aby nie musiał cierpieć ani on, ani jego najbliżsi.
- Nie chcę, aby moja córka kiedykolwiek znowu zobaczyła mnie zbierającego takie lanie. To chyba było najważniejsze w tym wszystkim, zdecydowało o mojej zmianie. Dla mojej córki jestem supermanem. Widziała, jak mocno oberwałem, to się nie może powtórzyć – powiedział.
Stawką zaplanowanej na 10 maja walki w Los Angeles będzie wakujący pas WBC w wadze ciężkiej. Raz już Arreola o ten tytuł boksował – w 2009 roku przegrał po jednostronnym pojedynku z Witalijem Kliczką.
- Byłem wtedy zrozpaczony. Nigdy wcześniej nie byłem tak pewny siebie, jak przed tamtym pojedynkiem. Naprawdę myślałem, że wygram. Od tego czasu ciężko pracowałem nad tym, aby znowu stanąć przed mistrzowską szansą. Po drodze zaliczyłem wpadki z Adamkiem i Stiverne’em, ale jestem gotowy na kolejne wyzwanie – stwierdził.
Taktyka na pokonanie Stiverne’a?
- Będę naciskać tego sku*****a. Będę wywierać presję, wykorzystywać lewy prosty, częściej atakować tułów. Złamię go. I w ogóle nie chcę oglądać sędziów – mówi "Koszmar".
Zdecydowanie bedzie to ciekawsze niz 70% pojedynkow Wladymira Kliczki.
*
*
*
*
*
Jedno jest pewne. Nagminnych klinczy czy ściągania w tej walce nie uświadczysz. Będzie rzeźnia, masa sierpowych ciosów, twardy bezkompromisowy boks i chęć zrobienia sobie krzywdy z jednej i drugiej strony. WAR!
Zdecydowanie bedzie to ciekawsze niz 70% pojedynkow Wladymira Kliczki.
*
*
*
*
*
Jedno jest pewne. Nagminnych klinczy czy ściągania w tej walce nie uświadczysz. Będzie rzeźnia, masa sierpowych ciosów, twardy bezkompromisowy boks i chęć zrobienia sobie krzywdy z jednej i drugiej strony. WAR!
Też się cieszę na ten pojedynek. Swoją drogą przeporaszam, że tak się Ciebie czepiałem, ale miałem wrażenie, że jesteś niepoważnym trollem. Myliłem się.
Ktoś przeprasza na orgu? Muszę zrobić zdjęcie :D.
Zachowałem się po chamsku, a nie o to chodzi w dyskusji. Muszę czymś się wyróżniać wśród motłochu ;)
Zachowałem się po chamsku, a nie o to chodzi w dyskusji. Muszę czymś się wyróżniać wśród motłochu ;)
*
*
*
*
*
Ja się absolutnie nie gniewam kolego i miło mi, że ktoś zadał sobie tyle trudu i rzeczywiście przeczytał mój komentarz, a nie zobaczył pseudonim i nie wnikając w treść napisał "troll" jak niektórzy "merytoryczni giganci" na tej stronie. Rzeczywiście, wyróżniasz się pozytywnie. Pozdrawiam.
Swoją drogą chciałbym, aby Stiverne zgubił zbędny tłuszcz w rozsądnym czasie (zyskałby na szybkości i pracy nóg) i stał się świetnym zawodnikiem. Obecnie waga ciężka potrzebuje kogoś kto nie tylko ma talent (Powietkin, Solis i być może Stiverne), ale także kto trenuje na maksa swoich możliwości. Czy ktoś wyglądał lepiej niż wyrzeźbiony Haye od dłuższego czasu ? Wiadomo, że wyglądem nie wygrywa się walk, jednak wygląd świadczy o takich rzeczach jak odpowiednia dieta i trening. Haye pomimo, że miał podejrzaną szczękę, to dzięki świetnemu balansowi tułowia, szybkości nie dał się znokautować, a sama walka bardzo mi się podobała, trzymała w napięciu do końca, gdyż każdy celny cios zarówno Kliczki jak i Haye mógł być ciosem nokautującym.
W pierwszej walce Arreola nie istniał.Stiverne robił co chciał i bodajże w 2 rundzie odpalił piękną rakietę na szczękę Arreoli-podobał mi się bardzo ten cios.Arreola nie miał lewego prostego i chciał ubić Haitańczyka.Bez przygotowania ruszał do przodu i zbierał ciosy.Trzeba zaznaczyć,że ta walka z Stiverne'em była jedną z najcięższych walk w jego karierze.Chris musi zmienić wiele,aby mieć szanse na zwycięstwo.
*
*
*
*
*
To nie jest tak, że Arreola nie istniał drogi kolego. Na ten stan rzeczy złożyła się niestety pechowa kontuzja właśnie po wspomnianym przez Ciebie ciosie. Cios ten nie wylądował na szczęce tylko na nosie łamiąc go w sekundzie. W związku z tym Chris nie mógł przez niego oddychać już do końca walki więc nie mógł dobrze kontrolować oddechu co przełożyło się na problemy kondycyjne i niską aktywność Arreoli. Również Stiverne odebrał mu dużo zdrowia, kondycji i chęci do walki przez ciosy na dół, które runda po rundzie się odkładały. Mimo tego ambitny Arreola również trafiał mocno Stiverna i walka nie była aż tak jednostronna.
Chris na pewno i w rewanżu swoje przyjmie, ale taki cios i taka kontuzja zdarza się raz na kilka-kilkanaście walk. Jeżeli Chris nie da się złapać bardzo mocnym ciosem, który go zrani na tyle żeby poszedł na matę i dał się skończyć to ta walka będzie bardzo ciekawa, sam wynik sprawą otwartą. Oczywiście faworytem jest Stiverne.
"W walce zapowiadają się mega grzmoty. Faworytem jest oczywiście Stiverne, ale przebieg pierwszej walki był nieco wypaczony przez złamany nos Krzysia. To wcale nie będzie łatwa walka dla Stiverne."
Nie można w ten sposób tłumaczyć Arreoli.Na pewno miało to wpływ na obraz walki,ale od pierwszych chwil tego pojedynku było widać przewagę Stiverne'a.W mojej opinii Arreola w tej pierwszej walce miał mało argumentów-naprawdę.On w tej pierwszej walce nie pokazał dużo i tutaj brak tej kontuzji w drugiej walce może nie wiele pomóc.W moim przekonaniu ważne będzie rozpoczynanie akcji w sposób należyty przez Chrisa i jego sztab musi coś zmienić,bo sam atak i twardy "łep" na Stiverne'a nie wystarczą.I kontuzje są wkalkulowane w boks i nie można kogoś tłumaczyć,że ktoś miał złamany nos.
Adamek by się pogniewał.:P
Niewątpliwie jak wyżej osoby piszą może to być bardziej wyrównana walka,bo tutaj nastawienie Arreoli na ten pojedynek-pod różnymi względami-będzie inny.
Tak sobie pomyslalem ze moze Makabu zostanie zastapiony przez Kolodzieja? I walka o pas wba- Kolodziej vs Masternak:)
*
*
*
*
*
Niestety mało prawdopodobny scenariusz, chociaż byłaby to gratka dla polskich kibiców. Mało prawdopodobny, ponieważ organizatorem gali w Monaco jest promotor Makabu, który sam wycofał tego zawodnika z gali i nie będzie przecież organizował Mateuszowi rywala, tylko wstawi w to miejsce jakiegoś innego swojego zawodnika, bądź "sprzeda" miejsce na gali innemu promotorowi, który będzie chciał wypromować swojego boksera. Wątpię żeby Sauerlandowi w taki układzie zależało na utrzymaniu Masternaka w rozpisce. Raczej pokaże go na kolejnej swojej gali gdzie koszty takiego pojedynku będą niższe.
Ja go przecież nie tłumaczę w żaden sposób, bo również uważam, że kontuzje to część tego sportu i nie można się tłumaczyć tym, że ktoś podpbł Ci oczko i nic nie widziałeś, połamał nos, więc nie mogłeś oddychać, doznałeś kontuzji ręki więc miałeś ograniczone możliwości w zadawaniu ciosów...... Przegrałeś, to przegrałeś, nie tłumacz się kontuzjami, bo to nie szachy, zawsze może się coś takiego stać, taki sport. Adamek akurat miał tutaj 100% racji mówiąc coś takiego po walce z Carem.
Napisałem jedynie, że po tym złamaniu Chris bardzo zwolnił. Ja od pierwszej chcwili nie widziałem przewagi Stiverne'a, nawet Chrisowi dałem pierwszą rundę, drugą chyba też, ale nie pamiętam, chyba była mocno wyrównana, w drugiej częśc walki też jedną z rund dałem Arreoli.
Myślę, że Arreola ma jakieś 30% szans na wygraną w tej walce, może nawet roszkę więcej.
"To nie jest tak, że Arreola nie istniał drogi kolego. Na ten stan rzeczy złożyła się niestety pechowa kontuzja właśnie po wspomnianym przez Ciebie ciosie."
Niezły pech, że wyłapał idealnie wymierzoną pizdę w nos...O pechu to można mówić, jak się kostkę skręci, a nie jak się ma kontuzję po mierzonym ciosie przeciwnika.
Nie wiem, czy to błąd językowy, czy zamierzone zakrzywianie rzeczywistości a'la cop/bak/blackdog, ale bez względu na przyczynę proszę mi więcej takich głupot nie wypisywać na tym portalu.
Niezły pech, że wyłapał idealnie wymierzoną pizdę w nos...O pechu to można mówić, jak się kostkę skręci, a nie jak się ma kontuzję po mierzonym ciosie przeciwnika.
Nie wiem, czy to błąd językowy, czy zamierzone zakrzywianie rzeczywistości a'la cop/bak/blackdog, ale bez względu na przyczynę proszę mi więcej takich głupot nie wypisywać na tym portalu.
*
*
*
*
*
Był to swojego rodzaju pech, bo ile takich czystych ciosów wyłapuje w każdej ze swoich walk Arreola, ale ile z takich ciosów kończy się tak paskudnym złamaniem, które wpływa na przebieg CAŁEJ walki? Pojedynczy cios, który robi tak paskudną kontuzję ustawiając dalszy przebieg walki jest jak najbardziej ciosem pechowym dla boksera, który go otrzymał. Tak samo pechowym ciosem był dla Matthysse cios, który otrzymał od Garcii i po którym nie wdział nadchodzących uderzeń z tej strony.
Boks to nie matematyka. Na obraz walki składają się różne zmienne, które przy całościowej jej ocenie trzeba brać pod uwagę. PRoszę mi więcej wiec takich głupot nie wypisywać na tym portalu.
kolego nietrzeźwy, otóż boks to konkretny sport,oparty na statystyce,więc wręcz matematyczny,biegunowo odległy od pisania esejów na pół strony.
*
*
*
*
*
"Boks oparty na statystyce" xDD Chłopie, zlituj się. Sportem opartym na statystyce i matematyce jest piłka nożna gdzie jak masz wynik 1:0 to masz wynik 1:0 i nie ma tu pola do dyskusji i polemiki. W boksie ocena rund, zderzenia stylów czy przebiegu walki daje właśnie duże pole do polemiki i tu nie ma działań w stylu 2+2 musi dać 4.
"Był to swojego rodzaju pech, bo ile takich czystych ciosów wyłapuje w każdej ze swoich walk Arreola, ale ile z takich ciosów kończy się tak paskudnym złamaniem"
Porażka Maidany w walce z Floydem była pechem, bo ile wcześniej porażek odniósł Maidana?
Drążąc temat dalej, taki Wład gdy przegrywał z Sanderse'em, Brewster i Puritty'm miał zwykłego pecha, bo ile razy wcześniej i później przegrywał? Ba, ile razy wcześniej był tak mocno trafiony ;-)
Adamek to samo, np. w walce z Glazkovem miał pecha, bo ile razy wcześniej dostał w oko i mu tak mocno spuchło?
Logika godna trolla.
Porażka Maidany w walce z Floydem była pechem, bo ile wcześniej porażek odniósł Maidana?
*
*
Jak zwykle jak nie ma się argumentów to trzeba przekolorować do tego stopnia, że aż przedstawić coś w krzywym zwierciadle. Obrażania od trolików nie komentuję.
Maidana przegrywał wcześniej 3 razy, 3 razy z bokserami. Najbardziej prawdopodobną opcją dla Floyda na wygraną było wyboksowanie Maidany co zrobił. Żaden pech czy przypadek.
Autor komentarza: rocky86Data: 06-05-2014 15:02:59
Drążąc temat dalej, taki Wład gdy przegrywał z Sanderse'em, Brewster i Puritty'm miał zwykłego pecha, bo ile razy wcześniej i później przegrywał?
*
Nie jest tajemnicą, że Władymir nie posiada mocnej szczęki, więc trafienie go, zranienie i skończenie przed czasem to najbardziej prawdopodobna wersja. Wyboksowanie takiego giganta, dobrze operującego ciosami prostymi i faulującego (za przyzwoleniem sędziów) jest mało prawdopodobne.
Adamek to samo, np. w walce z Glazkovem miał pecha, bo ile razy wcześniej dostał w oko i mu tak mocno spuchło?
*
*
*
*
*
*
Adamek wielokrotnie udowodnił, że obrona nie jest jego najmocniejszą stroną i zbiera stosunkowo dużo ciosów. Kiedy spuchło mu tak oko? Pamiętasz walki z Briggsem?
http://a.espncdn.com/photo/2008/0709/box_adamek_580.jpg
Wiem, że wielokrotnie Ci dowaliłem w merytorycznej dyskusji i teraz biegasz za mną chcąc na siłę się zrewanżować, ale niestety słabo Ci się to udaje xDD
specjalnie tak pisze żeby zwrócić uwagę na siebie dowartościowuje się jak ktoś odpisze mu i myśli że jest wyjątkowy/ważny jak poudaje inteligeta ciągle powtarzając parę suchych haseł i sów.Typ bez życia osobistego i tyle.Dlatego nie warto dawać się prowokować ja zmykam z pod tego tematu.
Wchodzę pod temat a tu znów to samo nietrzeźwy troll od rana na orgu cały dzień prowokuje i spamuje pisze głupoty żeby zwrócić uwagę na siebie. Tym więcej kontrowersyjnych komentarzy uda mu się napisać tym dłużej będzie miał zajęcie. Smutne całe życie całe dnie to tylko trollowanie. Już pod tematami z wczoraj wiele osób załwarzyło i pisze o tym :)
*
*
*
*
*
Dobrze, że redakcja nie publikuje za dużo tematów zahaczających o zakłady karne, bo wtedy nie opędzilibyśmy się od komentarzy WARIATAKRK, który w takich tematach bryluje i sadzi post za postem, bo być może na boksie się nie zna, ale to jak jest po "drugiej stronie" wie najlepiej xDD (patrz temat o przedłużeniu kontraktu przez Kosteckiego).
kolego nietrzeźwy otóż lituję się cały czas,mogę to robić,ponieważ jest wielu logicznie myślących userów sprowadzających cię na ziemię.ale spokojnie,trole też są potrzebni,z nimi głupota przyjmuje formę.
*
*
*
*
*
Którzy? xD To, że sobie tak napisałeś nie znaczy, że tak jest xDD
specjalnie tak pisze żeby zwrócić uwagę na siebie dowartościowuje się jak ktoś odpisze mu i myśli że jest wyjątkowy/ważny jak poudaje inteligeta ciągle powtarzając parę suchych haseł i sów.Typ bez życia osobistego i tyle.Dlatego nie warto dawać się prowokować ja zmykam z pod tego tematu.
*
*
*
*
*
Tak jak wczoraj na trening samby? XD Chłopie, zobacz jakim Ty jesteś hipokrytą. Zarzucasz mi, że piszę dużo komentarzy (wszystkie na temat, dopóki ktoś mnie nie zaatakuje), a sam pojawiasz się, robisz offtop i wykręcasz się jakimiś treningami jak zwykle "zmykając". Napisałeś coś na temat czy tylko lubisz sobie wpaść, zrobić syf i zniknąć? xD
- Arreola jest prostym swarmerem, co jest wodą na młyn dla Stiverne'a, co Bermane pokazał właśnie w 3. rundzie sadzając Chrisa na dupsku. Arreola po tym ciosie przeszedł w tryb oszczędny i wyprowadzał niewiele ciosów, często boksując ostrożnie zza lewego prostego - i radził wtedy sobie naprawdę dobrze.
Arreola ma głupi narożnik, który mówił mu w przerwach - musisz wyjść i się napieprzać, zadawaj więcej ciosów, więcej ciosów. Gdyby Chris nie miał problemów z kondycją i realizował ten "plan", stworzyłby Stiverne tylko więcej okazji do skończenia tej walki przed czasem.
Stiverne jest do zrobienia lewym prostym nawet przez Arreolę, który wielkim technikiem nie jest. Nie żadne napierdalanki w stylu Arreoli - nogi z tyłu i szalone pałer pancze. Tylko nie wiem czy Arreolę da się tak przestawić w tym wieku bez złamaniu mu nosa czy żeber + ten jego narożnik pewnie nie ma takiego planu.
Zresztą ten wariat w ostatnim wywiadzie z Atlasem sam mówił, że on jest przyzwyczajony do zbierania na michę, bo jak nie dostanie w łeb, to nie wie, że ma wyprowadzać ciosy. True story.
@baxx Twój cytat:"...Niezły pech, że wyłapał idealnie wymierzoną pizdę w nos...O pechu to można mówić, jak się kostkę skręci, a nie jak się ma kontuzję po mierzonym ciosie przeciwnika.
Nie wiem, czy to błąd językowy, czy zamierzone zakrzywianie rzeczywistości a'la cop/bak/blackdog, ale bez względu na przyczynę proszę mi więcej takich głupot nie wypisywać na tym portalu...."
@rocky86 Twój cytat:"...Drążąc temat dalej, taki Wład gdy przegrywał z Sanderse'em, Brewster i Puritty'm miał zwykłego pecha, bo ile razy wcześniej i później przegrywał? Ba, ile razy wcześniej był tak mocno trafiony ;-)
..."
Zgadzam się z Wami Panowie.
Mówienie o pechu w tym przypadku jest po prostu niedorzeczne.
Ja w pierwszej walce odniosłem wrażenie, że paradoksalnie - ta kontuzja (złamany nos) pozwoliła Arreoli dokończyć tę walkę.
*
*
*
*
*
Coś w tym jest. Nie mniej jednak Arreoli nawet w tak podłym stanie w późniejszej fazie walki i tak udało się złapać mocnym ciosem i zranić Stiverna (już nie pamiętam 7-8 runda?). Oczywiście, że im większa aktywność Arreoli tym więcej szans i miejsca na skontrowanie dla Stiverna, ale gdyby Arreola trafił i miał parę na swoją normalną aktywność (której nie miał w pierwszej walce) to też może być ciekawie.
Wywiad z Atlasem na gali FNF też widziałem, Arreola nigdy inteligencją nie grzeszył xDD
*
*
*
*
*
Na wszystkie cytaty masz odpowiedź drogi kolego. Wystarczy poszukać:
Autor komentarza: NietrzezwyTomaszData: 06-05-2014 13:51:09
Autor komentarza: NietrzezwyTomaszData: 06-05-2014 14:39:56
Autor komentarza: NietrzezwyTomaszData: 06-05-2014 15:14:12
Już w ten weekend zaprezentują się czołowi pięściarze w Polsce,pod szyldem "New Generation"-naprawdę warto.
Nie wiem kim jesteś ale chętnie posłucham jak BlackDog zakrzywiał rzeczywistość ;D
Może jakieś argumenty? Chętnie się do nich ustosunkuje ;D Widocznie coś ci się kolego pomerdało albo nie mogłeś w przeszłości znieść mojego odmiennego zdania.
No i widzisz pijaczynko, czytasz, nie rozumiesz, odpowiadasz, a później masturbujesz sie swoim wpisem.
Wypisujesz bzdury nie związane zasadniczo z moją wypowiedzią, próbując niejako przykryć swój wcześniejszy idiotyczny wywód.
Odnośnie Włada, zupełnie uciekasz w inne miejsce kierując sie sobie tylko znaną logiką łączenia tematów, uciekając jednocześnie od wątku przewodniego, czyli Twojego idiotycznego wpisu o pechu, z którego próbujesz uciec. I co z tego, że porażka przez KO u Włada jest bardziej prawdopodobna niż przez wypunktowanie go?
Piszesz o Arreoli, że wcześniej mu nikt tak nosa nie połamał i dlatego miał pecha, że ktoś mu go któregoś dnia połamał, a później piszesz, że prawdopodobieństwo położenia Włada jest wyższe niż jego wypunktowanie. Faktycznie tematy powiązane w sposób jasny i klarowny, ale tylko dla takich trollików jak. Ty.
Adamek, dokładnie taka sama zagrywka. Co z tego, ze ma słabą obronę i, że przyjmuje sporo? Chris też ma slabą obronę i przyjmuje sporo.
Jaki to ma związek z tym pechem?
Mój post:
"Adamek to samo, np. w walce z Glazkovem miał pecha, bo ile razy wcześniej dostał w oko i mu tak mocno spuchło?"
No ponawiam , ile razy 1,2,3 na ile walk? ponad pięćdziesiąt, więc pewnie mało prawdopodobny scenariusz, więc no cóż Twoim tokiem rozumowania, to pech ;-)
Co do biegania za Tobą, to łącznie na pewnie setki Twoich trollich postów w ostatnich dniach odpisałem pewnie ze dwa razy, więc Niewinem, czy można to nazwać bieganiem za Tobą i próbą odgrywania się, bo nie mam za co się odgrywać, aczkolwiek widzę, iż każda odpowiedź na Twój sprawia Ci ogromną przyjemność i strasznie Cię to podnieca sądząc po ilościach radosnych buziek, które wrzucasz.
Twoich postów i obecności tutaj nie można brać na poważnie, wiec na zaczepki trolla nie są w stanie mnie urazić.
Spamuj dalej sobie forum i masturbuj się mentalnie własnymi wpisami, jeśli CI to przynosi tyle radości.
Już w ten weekend zaprezentują się czołowi pięściarze w Polsce,pod szyldem "New Generation"-naprawdę warto.
*
*
*
*
Oczywiście, że warto oglądać gale z serii "new generetaion" telewizji Showtime, tak samo jak piątkowe gale ESPN czy poniedziałkowe i czwartkowe gale FOX, na których prezentuje się duża ilość młodych prospektów, których warto obserwować. Dużo obecnych gwiazd przecierało się właśnie na takich galach zanim przedstawieni zostali oni szerszej publiczności i wykreowani na nowe gwiazdy.
Nie mniej jednak walka Arreola-Stiverne to też obowiązkowa pozycja podczas nadchodzącego weekendu.
Może jakieś argumenty? Chętnie się do nich ustosunkuje ;D
*
*
*
*
*
Znamienne dla takich ludzi. Rzucą jakieś oskarżenia, coś tam pod nosem pomarkoczą, obrzucą kupą, a następnie uciekają.
Odnośnie Włada, zupełnie uciekasz w inne miejsce kierując sie sobie tylko znaną logiką łączenia tematów, uciekając jednocześnie od wątku przewodniego, czyli Twojego idiotycznego wpisu o pechu, z którego próbujesz uciec. I co z tego, że porażka przez KO u Włada jest bardziej prawdopodobna niż przez wypunktowanie go?
*
To Ty wyskakujesz z tematami zupełnie nie związanymi z tematem przewodnim, rozmydlasz dyskusję, a później w obliczu argumentów masz do mnie pretensję, że odpowiadam na te Twoje wypociny i według Ciebie uciekam, bo sprowadziłeś dyskusję na inne tory?
Autor komentarza: rocky86Data: 06-05-2014 15:55:32
Adamek, dokładnie taka sama zagrywka. Co z tego, ze ma słabą obronę i, że przyjmuje sporo? Chris też ma slabą obronę i przyjmuje sporo.
Jaki to ma związek z tym pechem?
*
Taki, że Arreola ze swoją obroną przyjmował w karierze setki ciosów podobnych do tego, ale akurat ten siadł tak DLA NIEGO pechowo, że rozbił mu w pył nos, przez który nie mógł oddychać i który ustawił całą walkę. Co Ci się tu nie zgadza?
Ale obecnie mam do tego taki stosunek że ów użytkownik może nawet pod każdym moim postem pisać 10 postów z takim tonem.
Czytam tą stronę z pewnymi przerwami już długo a nicku Baxx skojarzyć z jakimś fajnym wywodem, wpisem itp nie potrafię więc albo jest nowy albo jego zdaniem nie przejąłbym się nawet gdyby mi za to zapłacił.
Ot chciałem się dowiedzieć czy coś rzeczywiście do mnie ma.
Rocky
Ktoś kto twierdzi że Adamek miał pecha w walce z Głazkowem musi być albo Rogerem albo idiotą. O czym tu dyskutować.
No ponawiam , ile razy 1,2,3 na ile walk? ponad pięćdziesiąt, więc pewnie mało prawdopodobny scenariusz, więc no cóż Twoim tokiem rozumowania, to pech ;-)
*
Trudno żeby to oko podbił mu ktoś pokroju Marka Lee Dawsona (12-44) czy Zoltana Beresa (13-16). Porównujesz tych bokserów do Głazkova czy Briggsa? xDD
Nadział się jednak i zapłacił za to cenę.
Adamek natomiast dostawał każdy jab (i to mocny) na pysk. Zapuchł by więc prędzej czy później. Rzekłbym nawet że nie widać było różnicy wbrew temu co głosił Roger przed i po kontuzji w ilości przyjmowanych na twarz ciosów także...
Zostawcie takie teorie Rogerowi.
Co do Arreoli dodam tylko że nie pamiętam czy przyjął w tamtej walce później taki cios drugi raz. Można przyjmować ciosy idąc do przodu a można nadziać się na bombę której nawet taki Arreola przyjąć nie powinien.
Nadział się jednak i zapłacił za to cenę.
Adamek natomiast dostawał każdy jab (i to mocny) na pysk. Zapuchł by więc prędzej czy później. Rzekłbym nawet że nie widać było różnicy wbrew temu co głosił Roger przed i po kontuzji w ilości przyjmowanych na twarz ciosów także...
Zostawcie takie teorie Rogerowi.
*
*
*
*
*
Dokładnie kolego. I ten cios był DLA Arreoli pechowy, bo złamał mu nos. Mimo, że masa innych czy to w tej walce czy w całej karierze spływała po nim bez żadnych większych konsekwencji. O to w tej dyskusji chodzi.
To trzecie-Dostał "rakietę" od Stiverne'a i miał kłopot w ostatnich sekundach trzeciej rundy-było to spowodowane-aby go kontuzjować-idealnym ciosem,w odpowiednie miejsce,w wyjątkowych okolicznościach.Takie ciosy nie zdarzają się zbyt często-ale jednak się liczy i nie był to przypadek,a wyjątkowy cios,który ciężko zadać aż tak precyzyjnie-na pstryknięcie palcem.To tak samo jak powiedzieć,że szczęśliwy cios(lucky punch) jest przypadkiem-absurd.Zdarza się nieczęsto-ale w boksie się liczy.:P
Aby to zakończyć-pechowe można mieć geny.Każdy ma rację do jakiegoś stopnia-to po drugie.
To trzecie-Dostał "rakietę" od Stiverne'a i miał kłopot w ostatnich sekundach trzeciej rundy-było to spowodowane-aby go kontuzjować-idealnym ciosem,w odpowiednie miejsce,w wyjątkowych okolicznościach.Takie ciosy nie zdarzają się zbyt często-ale jednak się liczy i nie był to przypadek,a wyjątkowy cios,który ciężko zadać aż tak precyzyjnie-na pstryknięcie palcem.To tak samo jak powiedzieć,że szczęśliwy cios(lucky punch) jest przypadkiem-absurd.Zdarza się nieczęsto-ale w boksie się liczy.:P
*
*
*
*
*
Zdarza się też, że przechodząc przez ulice zostaniesz potrącony przez samochód i określisz to zdarzenie jako pechowe, bo przecież przechodziłeś przez tą ulicę tysiące razy. Nie ważne, że innych też potrącają auta, to zdarzenie akurat dla Ciebie było pechowe.
Na to składa się wiele czynników.
P.S. Sorry za spam.
Vitek vs. Solis - pech?
*
*
*
*
*
Jeżeli Solis wyszedł do walki z ukrytą kontuzją to żaden tam pech. Jeżeli natomiast ten cios był tak dobry, że naruszył mu błędnik i kontuzjował mu nogę przez co przegrał walkę to DLA Solisa była to sytuacja pechowa. Czego tu nie rozumiesz?
"Diablo" vs Green - Green też miał pecha?
*
*
*
*
*
Jaki pech widzisz w metodycznym i powolnym rozbijaniu zawodnika, który w konsekwencji słania się na nogach i przyjmuje cios, który kończy walkę?
idąc tym tropem to maniek miał pecha z marquezem w ostatniej walce.nie szkodzi,że w poprzednich walkach wyskakiwał z pyskiem do przodu i nadziewał się na te prawe regularnie,aż dziwne,że padł dopiero w 4 walce.niedorzeczność z tym pechem.
*
*
*
*
*
Obejrzyj dokładnie walkę. Pacquiao W TEJ SAMEJ rundzie nadział się na TAKĄ SAMĄ AKCJĘ, a Marquez polował na ten cios. Mało tego wcześniej i tak przewrócił Pacquiao.
Nie nazwałbym tego pechem (ciosu który przyjął Arreola). Dał się potężnie złapać, padło na nos i mu go pogruchotało. Cios był idealny i złożyło się to dla Krzysia bardzo źle. Co prawda nie pamiętam czy Stiverne zabłysnął w tej walce powtórzeniem tak dobrego ciosu ale nie kojarzę już takowego więc sam Stiverne też miał sporo szczęścia że taki moment trafił.
Pechem to można nazwać wyłapanie czegoś jak Liachowicz z Briggsem w takim momencie ale to też w ogromnej mierze zasługa samego Sergieja.
P.S. Sorry za spam.
*
*
*
*
*
Będziesz mi teraz każdą walkę wrzucał drogi kolego i oczekiwał komentarza? Wytłumaczyłem to na przykładzie, więcej nie zamierzam jak ktoś nie rozumie. Poza tym muszę aktualnie wyjechać na miasto. Więc możemy wrócić do dyskusji wieczorem.
Nie denerwuj się ,ale przemyśl tą swoją wypowiedź o tym pechu.
Ja się tam kłócić nie chcę.Po prostu przeanalizuj to.
A z resztą o czym my tu tak naginamy?:-)
Uczepiliśta się tego pecha ....;-)
Tych "pechów" to by się ze setkę znalazło.Boks to sport kontaktowy w którym jednym z zadań jest zrobienie przeciwnikowi krzywdy,o ile kontuzja nie jest spowodowana faulem to wszystko jest oka,nie ważne czy ten kontuzjowany czy znokautowany wygrywał jedną czy dziesięcioma rundami.Ważne w takim przypadku kto wytrzymał trudy walki.
Nie,no coś Ty.Bez przesady.Nic takiego na myśli nie miałem.
Pozdro. :)
Filozofem nie jestem,więc nie będę się mądrzył.
Uciekasz od tematu i próbujesz znaleźć punkt zaczepienia-a ja nie lubię "paplaniny".
Możesz mnie nie kojarzyć bo nie jestem znawcą boksu i rzadko komentuję, natomiast dużo komentarzy czytam. I jest między nami pewna różnica: ja wiem, że nie jestem specem i się nie mądrzę, natomiast Ty jesteś dyletantem, a udajesz speca. Tyle.
Co do pecha Arreoli to podtrzymuję moje stanowisko. Ktoś idealnie opisał temat przykładem Pacquiao. Arreola nie miał pecha, po prostu ma styl zbierania na twarz, a Stiverne bije mocno i precyzyjnie. To, że sytuacja, którą w przedmiotowym stanie faktycznym można ocenić jako bardzo prawdopodobną, wydarzyła się akurat w 3 rundzie ich walki, to żadne szczęście czy pech, tylko skutek. Tyle.
To już jakiś zarzut, dodam że w pewnym sensie może i istotny. Wielokrotnie broniłem tu racji które nie są popularne wśród ludzi i rzeczywiście do dziś uważam że to ja miałem rację. Czy to w przypadku klasy Adamka, klasy braci Klitschko, Chisory i wielu wielu innych spraw///
I racja będę bronił zdania bardzo stanowczo jeśli ktoś próbuje mi wmawiać pierdoły z którymi się nie zgadzam. Jeśli wygląda to na udawanie speca- Trudno widocznie tak musi być.
A raczej musiało.
Tyle że to nie odpowiedź na moje pytanie. Jak już jesteś podaj konkretne przykłady takich kocopołów. Może czytasz niedokładnie. Jeśli się myliłem, przyznawałem się do tego. To co wypisywała wspomniana przez Ciebie dwójka nijak ma się do mojej "kariery" tu.
Także nie zmieniaj tonu tylko podaj przykłady takich bzdur a może wtedy zarzut będzie sensowny. Ale jedna prośba jak prezentujesz podobny typ myślenia co kiedyś wielu userów tu czyli BlackDog psychofanem słabych K2 to nic nie pisz. Szkoda czasu.
W każdym bądź razie myślę że albo coś ci się pomyliło albo rzeczywiście dobrze że chociaż wiesz że specem nie jesteś. W każdym bądź razie bez urazy jeśli ja piszę jak to określiłeś w twojej opinii kocołopy to nie potrafię sobie wyobrazić co tu o wielu ludziach powinieneś pomyśleć i wolę nie myśleć jak mocno kuleje u ciebie czytanie ze zrozumieniem.
Jakbyś chciał podać jakiś konkret może się ustosunkuje. Tak jak pisałem wyżej. Możesz mnie podawać w listach nawet największych debili ale to tylko puste słowa użytkownika który widocznie mało rozumie.
Mimo wszystko pozdrawiam.
Po prostu: po 1 style makes fight, po 2- boks to PSYCHIKA.
I tutaj niestety Arreoli mysle wciaz moze czegos zabraknac. Tu naprawde trzeba byc wojownikiem jak Witalij Kliczko, Muhammad Ali czy Rocky Marciano- czlowiekiem ktory wychodzi WYGRAC, bo do tego trzeba miec prawdziwe jaja. A Arreola mozliwe ze jak zwykle wyjdzie z uprzednim rozgrzeszeniem, ze jak da z siebie wszystko, to jest ok- wiecej sie nie da, wiec jesli przegra, to latwo sie z tym pogodzi.
Niestety nie na tym polega bycie prawdziwym wojownikiem co tez przeklada sie na jego olewanie treningow (co jest dowodem na teze, ze nie ma on za wiele wspolnego z wojownikiem, to klasyczny olewus wojownik "pod warunkiem"- piwo, zarcie, wlasne slabosci- skresl co Ci nie pasuje). Teraz podobno nie olewa treningow. Nie wiem czy wyszla z niego ta mentalnosc pogodnego faceta ktory "może przegrac". Wiem natomiast ze w Stiverne siedzi mentalnosc goscia ktory ujarzmia takich miśków.
No coz- tutaj zadecyduje psychika, z tymze Stiverne sie raczej nie zmieni w nastawieniu w tej walce- tutaj wszystko w glowie Arreoli.
Ciezko mi typowac, bo nie mam pojecia co obecnie dzieje sie w glowie Arreoli.
Mysle jednak, ze stawiajac zdroworozsadkowo, postawie oczywiscie na Stiverne'a.
Dużo tego było, sporo ciekawych kwiatków o Adamku m.in., najciekawsza jednak była opinia jakoby Haye miał dostać bęcki od Furego.
Cóż. Pozostawię to bez komentarza. Życzę powodzenia.