WILDER CHCE WALKI NA ROZGRZEWKĘ PRZED ARREOLĄ I STIVERNE'EM

Redakcja, worldboxingnews.net

2014-05-03

Obowiązkowy pretendent do tytułu WBC w wadze ciężkiej Deontay Wilder (31-0, 31 KO) chce stoczyć jeszcze jedną walkę przed starciem o mistrzostwo świata. - Nie lubię siedzieć i czekać, może zaboksuję, żeby pozostać aktywnym – powiedział Amerykanin.

Nie wiadomo na razie, kiedy i z kim miałby się zmierzyć 28-latek. W przyszłym tygodniu poznamy natomiast jego rywala w walce o pas. Podczas zaplanowanej na 10 maja gali w Los Angeles o wakujący tytuł WBC pojedynkować się będą Bermane Stiverne (23-1-1, 20 KO) oraz Chris Arreola (36-3, 31 KO). Będzie to rewanż za starcie z kwietnia ubiegłego roku, wygrane przez Stiverne’a. Wilder sądzi, że tym razem górą będzie Arreola.

- Wydaje mi się, że to on wygra. W ostatniej walce boksował ze złamanym nosem, a rywal i tak nie mógł go zatrzymać. Nie sądzę, aby i tym razem był w stanie go znokautować. Chris powinien wygrać na punkty. Może się mylę, kto by jednak nie wygrał, chcę walki z jednym i drugim – stwierdził.

Pojedynek ze zwycięzcą majowej potyczki ma być pierwszym poważnym testem w zawodowej karierze Wildera. Do tej pory Amerykanin walczył z przeciętnymi lub wyboksowanymi zawodnikami, dlatego nie brakuje sceptyków wątpiących w jego talent.

- Rozumiem, o co im chodzi. Nigdy nie walczyłem dłużej niż cztery rundy i wiem, że jest wiele znaków zapytania. Ludzie muszą jednak wiedzieć, że naprawdę bardzo ciężko trenuję. Żyję boksem, nie jestem jednym z tych zawodników, którzy poza ringiem zajmują się tym a tym. Jestem całkowicie oddany pięściarstwu, dlatego kiedy wchodzę do ringu, dzieją się czary. Wszyscy muszą uwierzyć, że jestem prawdziwym mistrzem, z siłą prosto od Boga – mówi "Brązowy Bombardier".

Zapewniając, że nie jest przereklamowany, Amerykanin jednocześnie wskazuje inną wschodzącą gwiazdę wagi ciężkiej, która jego zdaniem nie zasługuje na ten status. Mowa o Tysonie Furym (22-0, 16 KO), mającym na 26 lipca zaplanowaną walkę z Dereckiem Chisorą (20-4, 13 KO).

- Mam nadzieję, że Chisora położy kres tym bzdetom na temat Fury’ego. Ja zrobię to na pewno, jeżeli się z nim zmierzę. Lubię Tysona, Chisorę, Jenningsa, wszystkich tych zawodników. Boks to jednak biznes, a kiedy przychodzi do biznesu, kończą się sympatię – stwierdził.

Wilder odniósł się też do swojego starszego rodaka Kevina Johnsona (29-6-1, 14 KO), który utrzymuje, że brązowy medalista olimpijski z Pekinu jest przeciętnym bokserem i z łatwością by go pokonał.

- "Kingpin" to prawdziwa dziwka. Był dziwką Chisory i każdego kolejnego rywala. Był ich własnością. Jest nudny, przed każdą walką gada to samo. Można gadać, ale trzeba też potwierdzić te słowa w ringu. Ciężko się na niego patrzy. Powinien już zakończyć karierę, on przynosi wstyd temu krajowi. Mówię ci, Johnson, kończ już! Jesteś stary, brzydki i siadaj już na tyłku – powiedział.