CLOTTEY: ZASŁUŻYŁEM NA WIĘCEJ SZACUNKU
- Chcę by ludzie wiedzieli, że po walce z Pacquiao wcale się nie skończyłem. Miałem pewne problemy menadżerskie oraz kilka innych spraw na głowie - przekonuje Joshua Clottey (38-4, 22 KO), który niedawnym zwycięstwem nad Antonym Mundine powrócił na salony boksu zawodowego.
- Niech każdy zawodnik wagi junior średniej wie, że znów tu jestem i idę po was. Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak my pięściarze momentami zabijamy się robiąc wymagany limit, a ja chcąc uzyskać 147 funtów tak właśnie musiałem robić. Chodząc w dywizji junior średniej jestem już zupełnie innym bokserem - dodał dawny champion federacji IBF.
CLOTTEY ZDEKLASOWAŁ MUNDINE >>>
- Marzy mi się spotkanie z Erislandy Larą, który teraz będzie walczył z Canelo. Mógłbym udowodnić wszystkim jak bardzo się co do mnie mylili. Kiedy tylko znajdę nowego menadżera rozpoczniemy negocjacje z różnymi promotorami. A jeśli kiedykolwiek dostałbym rewanż z Pacquiao to zgodziłbym się na zapis, że dadzą mi pieniądze tylko wtedy, gdy zaprezentuję się dobrze w walce. Jestem w tym biznesie od dawna. Pacquiao mnie pokonał, przeciwko Cotto mnie obrabowano, a z Margarito prowadziłem do czasu kontuzji. Myślę więc, że zasłużyłem sobie na trochę więcej szacunku - powiedział Clottey.
Pierwsza połowa walki z Margarito, to też mecz do jednej mordy.