MISZKIŃ: ZAMĘCZĘ GŁAŻEWSKIEGO
W najbliższą sobotę na gali w Legionowie Maciej Miszkiń (15-1, 4 KO) zmierzy się na dystansie ośmiu rund z Pawłem Głażewskim (21-2, 5 KO). Zakontraktowana w umownym limicie 78 kilogramów walka cieszy się dużym zainteresowaniem na polskim podwórku, bo zawodnicy za sobą nie przepadają i dodatkowo mają świadomość, że przegrany może bezpowrotnie stracić szansę na udaną karierę.
Super Express: Co próbuje osiągnąć Paweł Głażewski, kiedy sugeruje, że nie przykłada się do treningów, bo i tak jest o klasę lepszym bokserem?
- Ja doskonale wiem, że on ciężko trenuje, po prostu próbuje w ten sposób zdjąć z siebie presję, bo jest wyraźnym faworytem tej walki i widocznie źle się z tym czuje. Obawia się przegranej i tak naprawdę już się usprawiedliwia.
"NIE MUSZĘ SIĘ PRZEMĘCZAĆ NA MISZKINIA"
Jak wyglądały Twoje treningi?
- To były standardowe przygotowania. Różnica polegała na tym, że przesparowałem więcej rund – około sześćdziesięciu i miałem do pomocy aż pięciu sparingpartnerów. Miałem więcej czasu na treningi, więc mogłem przeprowadzić je odpowiednio, czyli najpierw zbudować siłę, a potem zająć się resztą. Do tego przeprowadziłem badania wydolnościowe i wszelkie testy medyczne. Jestem gotowy.
A jak Ty planujesz zaskoczyć Głażewskiego?
- Zamęczę go psychicznie. Będzie zrezygnowany i zaskoczony, gdy poczuje moją siłę i zobaczy, jak jestem przygotowany. Sądzę, że nie wytrzyma psychicznie tego ciśnienia.
Najgroźniejszą bronią Głażewskiego jest lewy sierpowy. Jak to zneutralizujesz?
- Wszyscy wiedzą, że Arjen Robben schodzi na lewą nogę, to żadna tajemnica. Tak samo Głażewski szuka lewego haka na dół lub lewego sierpowego na górę. Kończy tak prawie każdą akcję. Czasami jest tak, że wszyscy znają najgroźniejszą broń rywala, ale nie są w stanie nic z tym zrobić. To nie będzie jeden z tych przypadków.
Cały wywiad przeczytasz w dzisiejszym "Super Expressie" lub na stronie gwizdek24.se.pl >>>
Przystojniaki, muskulatura, tatuażyk, fryzureczka a nie wiem co oni robią na treningach.
Po 2000 roku (moim zdaniem) coraz więcej mówi się o cwaniactwie w ringu, o pomyśle, strategi itp.
Rozumiem, że jest to bardzo bardzo ważne, ale mam wrażenie, że ludzie zapomnieli, że jest to sport oparty na sile fizycznej !SILE FIZYCZNEJ!
W Polskich obozach jakby o tym zapomniano.
Szpilka nie da się przekonać do Cruiser (a skoro krówka mleko daje to zostawmy malutkiego Arturka, bo go denerwować nie wolno, jak z jajkiem), Zimnoch (z całym szacunkiem stary jesteś chuchro w łapkach), Wawrzyk (no coment) a ten cały Letr czy jak mu tam...
Niższe wagi to samo, wyżej wymienieni bohaterowie, Sulęcki, Sęk itp itd etc.
Piszesz o Gołocie?
Np masz rację z bokserami mu nie szło.
Master k.o ma na 3 lidze na ogół jak stanął z bokserem było k.o ale nie w tą strone.
"Po 2000 roku (moim zdaniem) coraz więcej mówi się o cwaniactwie w ringu, o pomyśle, strategi itp.
Rozumiem, że jest to bardzo bardzo ważne, ale mam wrażenie, że ludzie zapomnieli, że jest to sport oparty na sile fizycznej !SILE FIZYCZNEJ!"
To się nie sprawdza. Fizjole zazwyczaj dostają łomot. Najwięksi to wcale nie jakieś surowe zabijaki - Roy Jones, Calzaghe (w szczególności), Floyd czy Hopkins.
Owszem podajesz odpowiednie przykłady, jednak poziom RJJ Floyda czy B-Hopa to poziom Alp a nasi podwórkowi bokserzy to co najwyżej pagórki na Śląsku. W wyższych sferach bardziej pocisz się na KO bo przeciwnik wie jak się bronić, ma inne przygotowanie do znoszenia bojów - nasze obozy szkoleniowe sa miliony lat wstecz. RJJ miał niemiłosiernie pierdolnięcie w łapach przecież...
Posiadanie siły jest równoważne z pozostałymi elementami o których mówiłem i nadal trzymam się tego że w Polakach tego nie ma.
uważasz, że Myszkin jest bardziej dynamiczny ? przecież jego ciosy mają zerową dynamikę, są pchane.. no chyba, że chodzi Ci o to, że Myszkin dynamicznie pada na deski