SILVIO BRANCO KOŃCZY KARIERĘ
Silvio Branco (63-11-3, 37 KO) jeszcze dziewięć miesięcy temu odprawił po jednostronnym boju Juho Haapoję. Federacja WBC wciąż notuje go na dziewiątym miejscu w swoim rankingu dywizji junior ciężkiej, lecz mimo wszystko bojowy Włoch w wieku blisko 48 lat postanowił na dobre zawiesić rękawice na kołku.
Branco przez lata należał do ścisłej czołówki wagi średniej i super średniej. Zdobywał rozmaite tytuły, choć tych mało wartościowych federacji. Zaliczył natomiast kilka cennych zwycięstw nad takimi mocarzami jak Thomas Tate, Verno Phillips, Robin Reid czy Glenn Johnson. Gdy zmieniał kategorię na półciężką mało kto dawał mu szansę, tymczasem on pod koniec 2003 roku pojechał do Francji i tam porozbijał niepokonanego mistrza świata organizacji WBA, słynącego z potężnych bomb Mehdi Sahnoune. Pojedynek zakończył się wygraną Silvio w jedenastym starciu. Pas stracił już w pierwszej obronie na rzecz Fabrice'a Tiozzo po kapitalnym boju, jednym z najlepszych w 2004 roku. Obaj wtedy byli liczeni, a późniejszy pogromca naszego Darka Michalczewskiego wygrał na własnych śmieciach stosunkiem głosów dwa do remisu. Na biodrach Branco zawisł jeszcze raz pas federacji WBA, choć tym razem w wersji tymczasowej, kiedy w 2006 roku wypunktował do jednej bramki Manny'ego Siacę.