ARREOLA: BĘDĘ DYKTOWAĆ WARUNKI. STIVERNE: CHRIS USZYTY NA MIARĘ
Chris Arreola (36-3, 31 KO) zapowiada, że 10 maja, kiedy zmierzy się w Los Angeles z Bermane’em Stiverne’em (23-1-1, 20 KO), zobaczymy nową, dojrzalszą wersję "Koszmaru". Kanadyjczyk tymczasem zapewnia, że jaka by ona nie była, będzie mu idealnie pasować i tak jak rok temu, tak i teraz pokona Amerykanina.
Pięściarze po raz pierwszy spotkali się w ringu 27 kwietnia ubiegłego roku. Arreola był liczony w trzeciej rundzie, a w kolejnych został wypunktowany, przegrywając jednogłośną decyzją sędziów.
- Rozbił wtedy mój nos – mówi Amerykanin – pogruchotał go w czterech miejscach. Nie wiedziałem, że jest tam tyle kości. Jestem wojownikiem, więc od razu rzuciłem się do przodu, próbowałem podkręcić tempo. Nie byłem jednak w stanie tego zrobić. Każdy jego cios był bardzo bolesny. Nawet gdy trafiał mnie przez rękawice czy w czubek głowy, czułem zgrzyt kości. Połykałem krew, nie mogłem oddychać przez nos. Było naprawdę ciężko.
Arreola przekonuje, że w ostatnich miesiącach dojrzał, dlatego sytuacja z pierwszego pojedynku się nie powtórzy.
- Jestem zdesperowany. Zrobiłem w życiu wiele głupstw, czas spoważnieć, dorosnąć, i w ringu, i poza nim. Muszę być mężczyzną, ciężko pracować. Nienawidzę przegrywać, więc bardzo się cieszę, że otrzymałem szansę rewanżu. Tym razem to ja będę dyktować warunki. Tamta porażka to była całkowicie moja wina. Nie przychodziłem na treningi, nie zachowywałem się profesjonalnie – tłumaczy.
Lepszą formę zapowiada też Stiverne. 35-latek wie, jak należy walczyć z Arreolą i jest przekonany, że ponownie odniesie zwycięstwo.
- Wszystko to, co zrobiłem w pierwszej walce, teraz zrobię lepiej. Szykujemy się na nowego Arreolę. Czego by jednak nie pokazał, dam sobie z tym radę. Jeżeli to prawda i Chris rzeczywiście jest w formie, wydobędzie ze mnie mój najlepszy boks. Im będzie lepszy, tym w większych będzie opałach. On jest dla mnie uszyty na miarę. Mam odpowiedni styl i wykorzystuję swoją wiedzę w ringu. Chris pewnych rzeczy po prostu nie jest w stanie zrobić – stwierdził.
Kanadyjczyk, który od dziesięciu lat mieszka w Las Vegas, często trenuje w gymie Floyda Mayweathera Jr (45-0, 26 KO). Przyznaje, że możliwość podpatrywania najlepszego boksera świata wiele mu dała.
- Kiedy zobaczyłem trening Floyda, zmieniłem własne nastawienie do treningów i w ogóle kariery. To trzeba zobaczyć na własne oczy. Mayweather ma wszystko, a nadal trenuje tak, jakby był biedny i głodny sukcesu. Jestem wdzięczny, że mogę przebywać w jego otoczeniu i oglądać jego przygotowania – powiedział.
Stawką majowej walki w Los Angeles będzie wakujący pas mistrza WBC. Stiverne zapowiada, że kiedy już zdobędzie czempionat, jego rządy ożywią nieco królewską kategorię.
- Wniosę do wagi ciężkiej emocje. Jestem w życiowej formie i chcę dać świetną walkę. Od czasów Mike’a Tysona i Lennoxa Lewisa nie było w tej kategorii zbyt wiele powodów do ekscytacji. Ja chcę je dać – stwierdził.
bedzie dyktowal czlapanie tym swoim krokiem w przod jak Stiverne bedzie go rozbijal.