HOPKINS LICZY NA WALKĘ Z MAYWEATHEREM
Bernard Hopkins (55-6-2, 32 KO) liczy na to, że przed zakończeniem kariery nie tylko zunifikuje tytuły w wadze półciężkiej, ale i zmierzy się z boksującym o cztery kategorie niżej Floydem Mayweatherem Jr (45-0, 26 KO).
49-letni „Kosmita” wspominał już kiedyś o gotowości do pojedynku z najlepszym zawodnikiem świata. Miałby się on odbyć w przyszłym roku, gdy Hopkins skończy 50 lat, a Mayweatherowi wygaśnie kontrakt z telewizją Showtime i – jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem – "Money" będzie o jedną wygraną od bilansu 50-0.
- Ja będę miał pięćdziesiąt lat, on będzie mógł odnieść pięćdziesiąte zwycięstwo. To byłaby ogromna walka. Mógłbym bez problemu zejść do 165-170 funtów. Najpierw jednak zajmę się Adonisem Stevensonem. Kiedy już będę niekwestionowanym mistrzem, nie będę bronić tego tytułu. Jeżeli wtedy wejdę jeszcze do ringu, to tylko dla jednej z największych walk w dziejach – stwierdził Hopkins.
Na drodze do organizacji takiego pojedynku może oczywiście stanąć waga. Najwyższa, w jakiej do tej pory boksował Mayweather, to 154 funty. Wydaje się mało prawdopodobne, aby „Money”, który zawsze trzyma formę między występami, zdecydował się na tak duży przeskok.
Floyd zaliczyl juz wystep przeciwko Big Show w karierze wiec nigdy nie wiadomo.......
:D
Bernard buja w obłokach, ale w tym jego siła. Faktycznie wiara góry przenosi, on poprostu zakodował sobie i wszędzie dookoła że jest przekozak nie do przejścia i tyle :D
Stanley Ketchel (173cm-77kg) vs Jack Johnson(187cm-93kg)
ty tak na serio?
Data: 21-04-2014 14:36:26
@KapralWiaderny
ty tak na serio?
TomeSz zdejmij te klapki z oczu ! Flojd to tylko marketingowa wydmuszka którą ci amerykańce sprzedali . Zobacz taki RJJ nawet wagę do HW zrobił !
Paradoksalnie - Kapral ma sporo racji. Floyd nie weźmie tej walki, bo zwyczajnie boi się przegranej. Absurdem jest twierdzenie, że są inne powody. Każdy zawodnik, który nie wychodzi do kogoś z 4 kategorii wyżej robi to z jednego powodu - szanse na wygraną są minimalne.
Kolejna rzecz - każdy bokser minimalizuje ryzyko i maksymalizuje straty. Robi to Floyd i robi to każdy kto ma trochę olej w głowie.
Po trzecie - Floyd nie chce walki z Pacem.
Dlatego nie rozumiem Twojego pytania "ty tak na serio"? A co takiego niewłaściwego napisał Kapral? Każdy rozsądny bokser będzie bał się takiej walki.
Bo to bzdura? Stwierdzenie, że Floyd nie miał jaj to kpina. Co tu komentować? Bokser wagi półcięzkiej vs dmuchany półśredni? Jak Hopek szuka wyzwań sportowych to niech idzie w dół do Warda albo do Kliczki. Takie gadanie jest bez sensu.
Bez sensu jest mówienie, że Floyd nie boi się tej walki.
Przecież to jest oczywista oczywistość, że Floyd boi się tego pojedynku. Tylko ktoś skrajnie nieodpowiedzialny, albo głupi, nie bałby się i zgodził na tę walkę.
Obecnie mamy dziwną modę na kult odwagi - nieważne czy coś jest głupie czy mądre, czy coś jest wartościowe czy wręcz debilne... jeśli coś jest odważne, to automatycznie postrzegane jest przez społeczeństwo za właściwe, mądre, cenne. Natomiast jeśli ktoś nie ma odwagi, wówczas ocenia się to negatywnie.
Tak samo jest tutaj. Czymś głupim, niepodpowiedzianym i śmiesznym byłoby gdyby Floyd miał jaja i wyszedł do tego pojedynku. Jego strach należy docenić i uznać za wartość, nie zaś za wszelką cenę głosić, że tego strachu w nim nie ma.
Tak samo strach Floyda przed Kliczką zasługuje na pochwałę i rozsądek - niestety snobizm na odwagę nie pozwala na głębsze analizy.
Jak to mówisz "kult odwagi" wynika z tego, że tej odwagi mamy w boksie ostatnio bardzo mało... cały czas kalkulacje, brakuje oldschoolowych typków z lat 80' 90', którzy byli pewni siebie wychodzili do każdego, walcząc do upadłego, wtedy to było normalne... Teraz na palcach jednej ręki możesz policzyć np. walki ścisłej czołówki w wadze ciężkiej. Nic dziwnego, że mma szczególnie w wydaniu UFC zrobiło się tak popularne.
Kult odwagi wynika z mody - to bezrefleksyjny snobizm. Nie chodzi tutaj wyłącznie o sport, ale w ogóle.
Tak samo jak kult sukcesu, czy kult pracy. Obecnie nawet jeśli ludzie robią coś bezwartościowego, to i tak wielu ich docenia - bo tę bezwartościowość okupują ciężką pracą. Mało tego - wystarczy, że ktoś osiąga to, co sobie niegdyś wymyślił... i im trudniej to osiągnie, tym wyżej jest ceniony.
Brakuje typków i walk z lat 80. i 90.? Przecież to kategoria ciężka (nie licząc Kliczków i Haye`a) to degrengolada - reszta jest na całkiem przyzwoitym poziomie. Nie licząc walki Pac-Floyd, raczej czołówka walczy ze sobą.