STACJA HBO CHCE PIĄTEJ WALKI MARQUEZA Z PACQUIAO
- Kibice chcą zobaczyć walkę Manny’ego z Floydem. Ja walczyłem z Pacquiao już czterokrotnie, jestem więc pewien, że woleliby zobaczyć tych dwóch zawodników naprzeciwko siebie - mówił jeszcze przedwczoraj Juan Manuel Marquez (55-7-1, 40 KO). Tymczasem Ken Hershman, szef stacji HBO przekonuje, że bardzo chętnie obejrzałby piąte starcie pomiędzy Meksykaninem a Mannym Pacquiao (56-5-2, 38 KO).
Obaj panowie boksowali już z sobą cztery razy. Po remisie "Pac-Man" zanotował dwa nieznaczne zwycięstwa punktowe, jednak Marquez zrewanżował się mu z nawiązką brutalnym nokautem na koniec 2012 roku. Tym pozytywnym akcentem chciał na zawsze zakończyć rywalizację z odwiecznym wrogiem, ale teraz władze HBO chcą go przekonać do jeszcze jednej walki z Filipińczykiem.
- Zobaczyłbym ich piąty pojedynek z wielką przyjemnością. Manny'emu zresztą również na tym zależy. Niestety to nie zależy tylko ode mnie - przyznał Hershman.
Pacquiao w miniony weekend pokonał w rewanżu Timothy Bradleya, tymczasem Marquez wróci na ring 17 maja, aby zmierzyć się z Mike’em Alvarado (34-2, 23 KO).
Mówiłem, że Arum nie ma pomysłu na karierę Mannego, postawił wszystko na walkę z Mayweatherem i teraz został z niczym, musi odgrzewać te same kotlety. A co by się stało gdyby Manny zebrał jeszcze raz taki cios jak w poprzedniej walce? Poszedłby na emeryturę, czy szykowałby się do szóstego starcia?
*
*
*
*
*
Będą walczyli dopóki nie wygra Pacman. Tak jak pisałem ostatnio w 2059 będzie Pacquiao-Marquez 50.
Prawdopodobnie było tak, że murzyn wiedział, że teraz na sędziów nie może liczyć, więc od początku szukał nokautu. Dzięki temu sam był bardziej podatny na trafienia i ostatecznie minimalnie przegrał. Ale przykro było patrzeć, jak słaniający się ze zmęczenia Bradley, z łapami przy kolanach, często w narożniku, nie powodował żadnej reakcji u Filipińczyka. 2 przyspieszenia na rundę, by dać szanse sędziom, i to wszystko.
Teoretycznie można go pochwalić za ostrożność. Że nie dał się łatwo wciągać na kontry, ale suma summarum, prawych kontrujących przyjął w całej walce tyle, że gdyby to był Marquez, to mielibyśmy kolejne KO.
Z drugiej strony, ostatnia walka z Marquezem, to ostatnia od czasu Margarito, w której fizycznie Pacman nie wyglądał jak cień samego siebie.
Może więc tylko ten rywal ( nie licząc Mayweathera ) gwarantuje porządne przygotowanie się Filipińczyka.
Jeśli jednak do tej walki dojdzie, to postawię na Marqueza przez KO.
Lepiej nich Pacman zejdzie do 140 i rozwali Garcię. Na tle takiego drewna, nawet obecny Pacquiao będzie błyszczał.