MAIDANA: NIE POTRZEBUJĘ NOKAUTU DO WYGRANEJ
Marcos Rene Maidana (35-3, 31 KO) ma swoich zagorzałych zwolenników, którzy wierzą szczere, że zdoła on 3 maja sprawić kolejną sensację i pokonać Floyda Mayweathera Jr (45-0, 26 KO). Ale nawet oni nie ukrywają, że jedyną szansą jest wygrana przed czasem. Argentyńczyk tymczasem zapewnia, że i na punkty może odprawić "Pięknisia".
- Jeśli ktoś dawał mi szansę przed pojedynkiem z Adrienem Bronerem, to też miałem go znokautować. Tymczasem ja wygrałem na punkty. Przygotowuję się więc tak, że w razie potrzeby będę mógł boksować przez pełen dystans. Oczywiście będę chciał ranić Mayweathera każdym zadanym ciosem i jeśli nadarzy się okazja na nokaut, będę zachwycony. Będę jednak przy tym przygotowany na dwanaście rund z Floydem i mogę wygrać także bez nokautu - zapewnia Maidana.
I kolejna juz z rzedu wypowiedz z serii "madrosci Marcosa Maidany" - tym razem Marcos widzi mozliwosc swojego zwyciestwa na punkty w starciu z samym Floydem Mayweather'em......Co ten Ariza podaje mu w odzywkach....?
Równa walka z Paulim stawia go dokładnie w tej klasie co makaron.
a ciosy z klaty z brodą do góry i oczkami w sufit to po prostu był śmiech. no i zbierać sygnalizowany prawy zza dupy maidany jeszcze z poza dystansu to też obciach.
Z początku walki Maidana może dostać od sędziów kilka rund na "zachętę" ( Floyd będzie mało aktywny, będzie czytał rywala, a do tego może mieć słabszy dzień ). A pod koniec Chino posadzi go parę razy na dupie ciosami rozpaczy i wygra rundę lub dwie 10-8
Czyli nie wyboksuje rywala, a wygra na punkty.