SOSNOWSKI: TO NIE KONIEC POLSKIEJ WAGI CIĘŻKIEJ
Polscy bokserzy wagi ciężkiej przegrali kilka ważnych walk w ostatnich miesiącach. - Ale to nie koniec kategorii ciężkiej w naszym kraju - mówi Albert Sosnowski (47-6-2, 28 KO), który wystąpi 26 kwietnia w Legionowie na gali „Wojak Boxing Night” organizowanej przez Babilon Promotion & KnockOut Promotions. Transmisja w Polsacie Sport i kanale otwartym tej stacji.
- Wracam nie tylko po to, aby kibice zobaczyli mnie po raz pierwszy od 2012 roku walczącego na polskich ringach, ale w konkretnym celu. Muszę sobie stawiać wyzwania. Chcę pokazać dobry boks, wygrać efektownie w Legionowie, a potem jeszcze pokonać Andrzeja Wawrzyka w Lublinie. Moje nazwisko ciągle coś znaczy i po dobrych występach może znów pokaże się fajna oferta. Byłoby miło ponownie zaboksować o mistrzostwo Europy – powiedział Albert Sosnowski.
Kilka lat temu jako mistrz Europy Albert Sosnowski dostał szansę walki o pas mistrza świata WBC w Witalijem Kliczko (45-2, 41 KO). Na stadionie w Gelsenkirchen w maju 2010 roku wzniósł się prawdopodobnie na swe wyżyny, walczył bardzo ambitnie, ale ukraińskiego czempiona nie zdołał zdetronizować, podobnie jak inni śmiałkowie.
W kolejnych latach Albert Sosnowski nie boksował już tak dobrze, a czarę goryczy przelał nieudany występ w lutym ubiegłego roku w Prizefighterze, gdzie przegrał z weteranem Marcusem Roganem. Miał ponad roczną przerwę, a w tym czasie swoje szanse dostawali inni ciężcy.
- Przede wszystkim bez różnicy mi było, czy będę boksował w następną sobotę z Włodzimierzem Letrem czy Damianem Trzcińskim. Takie walki muszę rozstrzygać na swoją korzyść. Z Andrzejem Wawrzykiem nie będę prowadził wojny medialnej, bo się znamy i szanujemy, ale jego też chcę ograć. Myślę, że po tych dwóch walkach będę mógł wybierać w propozycjach, choć oczywiście na razie koncentruję się na Legionowie – mówi.
Organizatorzy gali w Legionowie zaplanowali aż cztery walki w wadze ciężkiej. W pojedynku rewanżowym Marcin Rekowski spotka się z Oliverem McCallem, byłym mistrzem świata.
- Dla Marcina to walka o być albo nie być. Jeśli wygra, to wróci do gry. Kibice czekają też na innych naszych ciężkich jak np. Krzysztofa Zimnocha, który musi podjąć ryzyko i wejść do ringu z kimś z czołówki. Andrzej Wawrzyk po porażce z Aleksandrem Powietkinem z łatwością wygrywa ze starymi mistrzami. Ten wybór Powietkina nie był najlepszy, to za szybko. Adamek oddalił się chyba bezpowrotnie od walki ponownej od tytuł, przegrywając z młodszym Głazkowem. Tomek nigdy nie lubił walk na przetarcie, on wolał duże wyzwania, a teraz widzimy, że zajął się polityką. Szkoda wszystkich przegranych Polaków, m.in. Artura Szpilki, bo jego rywal Bryant Jennings będzie miał niebawem eliminator i być może zaboksuje o tytuł. Artur mógł być na jego miejscu... Generalnie polska waga ciężka nie skończyła się, jest grupa ambitnych zawodników, których porażka nie załamie – twierdzi.
- Nie czuję się wypalony, aczkolwiek miałem trudne pojedynki. Boks sprawia mi radość, po sparingach widzę, że jestem dobrze przygotowany do rywalizacji. Na pewno nigdy nie będę ryzykował zdrowia w ringu i jeśli będę miał jakieś wątpliwości, to zawieszę rękawice na kołku. Mam co robić w życiu. Ale na razie chcę pokazać dobrego Alberta Sosnowskiego.
Po tej wypowiedzi logika wskazuje że nasze HV ma się znakomicie.
Nie od razu Albert, najpierw trzeba Letra pokonac co przy twojej koordynacji moze okazac sie nie lada wyzwaniem.......