LEAPAI: ZA MNĄ NAJLEPSZY OBÓZ W KARIERZE
- Po raz pierwszy w karierze tak naprawdę skoncentrowałem się wyłącznie na treningach i podszedłem do tego w pełni profesjonalnie - nie ukrywa Alex Leapai (30-4-3, 24 KO), który za dziesięć dni stanie naprzeciw Władimira Kliczki (61-3, 51 KO) w walce o trzy pasy mistrzowskie wagi ciężkiej.
Australijczyk pomimo niegroźnej kontuzji bez zakłóceń kontynuował swój obóz treningowy. Jak sam zapewnia, złapał najlepszą formę w całej swojej karierze i na ringu w Oberhausen postara się o niespodziankę.
KLICZKO: WCIĄŻ SŁYSZĘ GŁOS STEWARDA >>>
- Nawet do mojej poprzedniej walki, która przecież miała status eliminatora, wciąż oprócz treningu jeszcze pracowałem. Teraz skoncentrowałem się wyłącznie na treningach i wszystko odbyło się tak jak sobie zaplanowaliśmy. Na pewno nie będzie łatwo przeciwko Kliczce, jednak wszystko jest do zrobienia. Za mną najlepszy obóz w całej karierze, a do końca zostały ostatnie dwa sparingi - dodał Leapai.
Tak, tylko problem polega na tym, że forma jest wynikiem długich lat profesjonalnych obozów. Jeżeli ktoś trenuje całą karierę na pół gwizdka a potem raz potrenuje porządnie to to niewiele zmienia.
*
*
*
*
*
Niekoniecznie. Alex Leapai przygotował specjalną broń na Władymira. Słyszałem plotki z jego obozu, że podobno przez cały okres przygotowawczy trenował, spał i jadł z workiem ziemniaków na plecach. Dzięki temu Alex będzie w stanie zrzucać Kliczkę z pleców niczym na rozsierdzony byk kowbojów na rodeo, wypracowując sobie tym samym okazję do zadania okrutnego lewego sierpowego. Kliczko po tej walce będzie musiał śladem brata odejść na emeryturę i wreszcie waga ciężka odzyska swoją chwałę powracając na należne jej miejsce.
Najlepszy sposób na pokonanie kogoś walczącego tak skrajnie nieczysto jak Kliczko jest jeszcze bardziej nieczysta walka.
*
*
*
*
*
Problem polega jednak na tym, że większość fauli Kliczki puszczana jest płazem, natomiast jego rywale są strofowani przez sędziów kiedy starają się odgryźć. Cóż w tym jednak dziwnego, skoro to grupa K2 organizuje walkę, opłaca arbitrów i przynosi pieniążki dla federacji. Parasol ochronny robi swoje, a parasol braci jest rozłożysty. No i mamy przytulanki, ściąganie, wchodzenie na plecy, trzymanie głowy rywala pomiędzy kolanami, wyciągnięta ręka, która nie wraca po zadanym ciosie. Festiwal fauli, na który tłumie uczęszczają podpici Niemcy w jednej ręce trzymający wurst, w drugiej bieer, krzycząc rzewnie - "JA WLADYMIR, JA! GUTE RECHTE!"
Problem bardziej w tym że faule kliczki to takie półfaule... nie są jednoznaczne bo klincz w boksie jest dozwolony, ściąga w dół bo jest prawie zawsze wyższy wiec to naturalne, a wyciagnięta ręka nie jest zawsze prosta i zawsze w ruchu;D Wszystko zależy od interpretacji sędziego, jeśli mieliby karać wszystkich za wszystko to 90% walk by się kończyła DQ
*
*
*
*
*
Z drugiej strony nie uważasz drogi kolego, że gdyby sędzia w przykładowej walce z Powietkinem odebrał punkt Kliczce dużo wcześniej (a miał ku temu podstawy), następnie kolejny i postraszył go dyskwalifikacją to może przyszłoby nam obejrzeć przynajmniej 4 rundy rzeczywistego boksu, a nie soft porno dwóch spoconych facetów?
Jasne że lepsze są wymiany niż macanki... ale takie sa przepisy ze klincz jest elementem boksu i nie ma co sie na Wlada obrażać, że z niego korzysta...
PS. mysle ze gdyby walka była w dystansie a nie przytulanki to nie byłoby następnych 4 rund;D
Czyli mamy to odczytać że zazwyczaj dupa jesteś a nie profesjonalista czy jak?