HOPKINS: WCIĄŻ DOBRZE SIĘ BAWIĘ
Bernard Hopkins (54-6-2, 32 KO) może w przyszły weekend, kiedy zmierzy się w Waszyngtonie z Beibutem Szumenowem (14-1, 9 KO), zostać najstarszym pięściarzem w historii, który zunifikuje tytuły mistrza świata. - Wszystko, co robię, ma wymiar historyczny – mówi 49-latek. I dodaje, że boks nadal sprawa mu dużą frajdę.
- Wciąż dobrze się bawię, nawet lepiej niż przed laty. Kiedyś miałem na głowie więcej spraw. Teraz bawię się najlepiej od jakichś szesnastu lat – stwierdził.
„Kosmita”, jak od jakiegoś czasu siebie tytułuje, podkreśla, że jest fenomenem nie tylko bokserskim, ale w ogóle sportowym.
- Wskażcie innego sportowca w tym kraju, który byłby w moim wieku i wygrywał – nie tylko rywalizował, ale walczył z najlepszymi zawodnikami na świecie. Szumenow stanowi prawdziwe zagrożenie. Nie boksuję z jakimiś ptysiami, tylko z prawdziwymi facetami. To głodni, topowi pretendenci – powiedział.
Wyjaśnił też, że duża część jego sukcesu wynika z estymy, jaką darzy pięściarstwo.
- Jestem człowiekiem, który kocha i szanuje swoje rzemiosło. Można coś kochać, ale nie oznacza to, że się to szanuje. Miłość to część emocjonalna. Szacunek to oddanie i ciężka praca. Moje nastawienie do boksu nigdy się nie zmieni, takim już jestem człowiekiem – stwierdził.
Walka Hopkins – Szumenow odbędzie się 19 kwietnia. Stawką będą pasy WBA Super, IBF i IBA w wadze półciężkiej.
a zabawa sie skonczy jak wyjdzie do Warda lub Stevensona