MANNY PACQUIAO O SWOICH NAJLEPSZYCH RYWALACH

Redakcja, ringtv.com

2014-04-11

Który przeciwnik Manny’ego Pacquiao (55-5-2, 38 KO) najmocniej bił, który był najszybszy, który najlepszy? Na kilkadziesiąt godzin przed walką rewanżową z Timem Bradleyem (31-0, 12 KO) Filipińczyk wziął pod lupę swoich oponentów, szeregując ich według kategorii zaproponowanych przez magazyn The Ring.

Najlepszy rywal: Nie mogę zdecydować się na jednego. Oscar De La Hoya, Miguel Cotto, Marco Antonio Barrera, Juan Manuel Marquez, Erik Morales, wszyscy ci zawodnicy posiadali znakomite umiejętności, byli wszechstronnie wyszkoleni. Musiałem być w stu procentach skoncentrowany na walce, ponieważ byli bardzo groźni w ringu.

Najlepszy bokser: Juan Manuel Marquez. Jako jedyny potrafił mnie rozgryźć i przewidzieć moje ruchy. Znakomicie kontruje i jest niebywałym wojownikiem.

Najlepszy lewy prosty: Oscar De La Hoya. Jego prosty jest bronią taktyczną. Może kłaść grunt pod inny cios albo sam być bronią.

Najlepsza obrona: Joshua Clottey. I nie jest to wcale komplement, zwłaszcza z perspektywy kibiców.

Najlepsza szczęka: Antonio Margarito. Nasza walka to była brutalna wojna. Uderzałem w niego wszystkim, co miałem, a on nie tylko to przyjmował, ale jeszcze wracał po więcej. To było niewiarygodne.

Najlepszy puncher: Miguel Cotto. Ciągle czuję niektóre jego ciosy. Przebywanie na linach nie jest dobrym miejscem, kiedy się z nim walczy. Jest bardzo dokładny. Znakomity zawodnik.

Najszybsze ręce: Lehlo Ledwaba. Miał niesamowicie szybkie ręce.

Najszybsze nogi: Oscar De La Hoya. Był szybki i poruszał się bez żadnego wysiłku. To sportowiec kompletny.

Najmądrzejszy: Miguel Cotto. Ciężko było go złapać na jakąś przynętę. W ringu widział wszystko. Musiałem się naprawdę napracować.

Najsilniejszy: Antonio Margarito. Powiedzieć, że był duży i silny to mało. Jego ciosy na korpus kilkakrotnie mnie zraniły.