CZY BĘDZIEMY ŚWIADKAMI KOŃCA?

Aktualnie wszystkie branżowe media wypełnione są informacjami na temat tak wyczekiwanego przez wszystkich rewanżowego starcia Manny'ego Pacquiao (55-5-2, 38 KO) z Timothym Bradleyem (31-0, 12 KO). Już w tę sobotę na ringu w MGM Grand w Las Vegas wielokrotny czempion ośmiu dywizji postara się odpłacić aktualnemu mistrzowi WBO kategorii półśredniej za niesprawiedliwą porażkę z czerwca 2012 roku. Czy jednak 35-letni "Pacman" podoła oczekiwaniom całego świata? Czy ten sympatyczny Filipińczyk, którego pokochały miliony spełni swoje deklaracje i efektownie odpłaci "Pustynnej Burzy" za kontrowersyjną decyzję sędziów? A może będziemy świadkami końca tego wielkiego wojownika?

W życiu, a już w sporcie szczególnie, czas jest największym wrogiem i najniebezpieczniejszym rywalem. Chyba nikt nie zaprzeczy, że ten bezlitosny przeciwnik naruszył już i stępił zęby tygrysowi z Filipin. Dzisiejszy Manny to nie ten sam pięściarz, który w kapitalnym stylu zakończył karierę popularnego Oscara De La Hoyi w 2008 roku, a kilka miesięcy później to samo zrobił z twardym Rickym Hattonem. Prawdziwym szczytem formy "Pacmana" była zwycięska bitwa z Miguelem Cotto w listopadzie 2009 roku, w której niesamowity Filipińczyk wydawał się być maszyną do bicia zesłaną na ziemski padół z innej planety. To było jednak ponad cztery lata temu i nie ma się co łudzić, że jeszcze kiedyś powróci.

Co prawda Pacquiao nadal notował jeszcze przekonujące triumfy, nad znanymi rywalami takimi jak Joshua Clottey, Antonio Margarito, Shane Mosley, czy odwieczny wróg Juan Manuel Marquez. Jednak już bez tego błysku, bez tego zęba i iskry w oku. Oczywiście w czerwcu 2012 roku umiejętności filipińskiego króla przewyższyły znacznie umiejętności Bradleya, chociaż dwóch z trzech sędziów ringowych myślało inaczej niż reszta świata. Wielu z nas uważa, że gdyby Manny w najbliższą sobotę zaprezentował formę zbliżoną przynajmniej do tej z pierwszego razu, to spokojnie zafunduje Amerykaninowi pierwszą oficjalną porażkę w karierze. Jednak tak jak w przypadku wspomnianej wyżej walki z Cotto, potyczka z Bradleyem była dwa lata temu. Długie dwa lata, w ciągu których wydarzyło się bardzo wiele.

Znany z zamiłowania do ofensywy i niesamowitego serca do walki Manny w grudniu 2012 roku padł straszliwie znokautowany ręką "Dinamity", nadziewając się wręcz na jego druzgocącą bombę z prawej ręki. Jednak po roku przerwy powrócił do gry, dając lekcję boksu imponującemu odpornością, lecz ograniczonemu boksersko Brandonowi Riosowi, zamykając usta tym wszystkim, którzy już postawili na nim krzyżyk. Powrót ten był wspaniały, ale nie sposób oprzeć się wrażeniu, że takich "Riosów" będący w gazie, czyli młodszy Manny zdmuchnąłby z ringu jedną ręką.

Opisując "powojenne" losy Filipińczyka, nie sposób nie wspomnieć o jego najbliższym przeciwniku z Kalifornii. Timothy w przeciwieństwie do Mannyego pięknie się rozwinął i zanotował dwa wspaniałe zwycięstwa. Po prezencie od sędziów w postaci skalpu największej gwiazdy Boba Aruma "Pustynna Burza" starła się w marcu 2013 roku z rosyjskim żywiołem Rusłanem Provodnikowem. "Syberyjski Rocky" robił co mógł, aby wysłać Bradleya na tamten świat, ale nieoczekiwanie słynący z szybkości i techniki, a nie z siły ciosu Amerykanin, odpowiadał mu pięknym za nadobne, co zaowocowało walką roku i uznaniem zarówno wrogo dotychczas nastawionych kibiców, jak i ekspertów.

Pod koniec tego samego roku Timothy zaimponował wszystkim jeszcze raz. Jego równie widowiskowa wojna z Juanem Manuelem Marquezem znowu zaowocowała szacunkiem i uznaniem sportowego świata. Bez wątpienia Bradley w ciągu tych lat osiągał coraz wyższy pułap swoich możliwości i nie inaczej będzie 12 kwietnia w MGM Grand. To nie będzie ten sam czarnoskóry, mało znany i lubiany, napakowany jak kulturysta, a jednak fizycznie słaby pięściarz z małej dziury gdzieś na pustyni. Teraz do rywalizacji z "Pacmanem" stanie pewny siebie i znający swoją wartość gladiator, zahartowany w ringowym ogniu.

Historia boksu zawodowego zna wiele przypadków, które pasują do aktualnej sytuacji Pacquiao. Pierwszym z brzegu zmierzchem giganta, jest legendarny Muhammad Ali, którego wygrana walka z Leonem Spinksem była tylko przedłużeniem agonii, która nastąpiła niedługo później w przegranych meczach z Larrym Holmesem i Trevorem Berbickiem. Nie inaczej było ze wspomnianym wyżej Oscarem De La Hoyą. "Złoty Chłopiec" wypracował zwycięstwo ze Stevem Forbesem, ale dla wszystkich jasnym stało się, że Oscarowi zostało już mało czasu. Te tezę udowodnił dobitnie "Pacman", który kilka miesięcy później zdruzgotał go w przeciągu ośmiu rund. Jeden z największych twardzieli w historii Roberto Duran w lutym 1989 roku namęczył się solidnie, aby odpierać ataki Irana Barkleya i zgarnąć końcowe zwycięstwo. Jednak w grudniu zdeklasował go świetny Ray Leonard, pokazując światu, że nic nie trwa wiecznie. Sam "Sugar" przekonał się o tym boleśnie, gdy opromieniony zwycięstwem nad Panamczykiem został sprowadzony na ziemię przez Terry'ego Norrisa w 1991 roku, a następnie Hectora Camacho sześć lat później.

Fakt, że sobotni rewanż, który może być (ale wcale nie musi) końcem wspaniałej kariery filipińskiej gwiazdy odbędzie się na deskach ringu w MGM Grand ma także symboliczne znaczenie. To przecież właśnie tam sympatyczny bohater odnosił największe zwycięstwa i toczył najpiękniejsze bitwy. Czy teraz w miejscu, w którym rozbłysła gwiazda Manny'ego, gdzie hartowała się stal, nastąpi jej zmierzch? Czy 12 kwietnia historia napisze ostatni rozdział w karierze kolejnego wielkiego czempiona?

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Eternal1920
Data: 11-04-2014 05:12:23 
Wiadomo czy jakaś Polska tv będzie transmitować tą gale?
 Autor komentarza: WielkiPies
Data: 11-04-2014 06:32:16 
W poprzednim art na temat Pacqiao piszą, że Polsat Sport. Moim zdaniem Manny wcale się jeszcze nie skończył. Przypomnijcie pojedynki z Margarito i z Cotto. On naprawdę wtedy okazał litość pobitym oponentom
 Autor komentarza: Champion20
Data: 11-04-2014 07:36:03 
Jak Bradley wygra w jakiś sposób to bedzie koniec Pacquiao
 Autor komentarza: rocky86
Data: 11-04-2014 07:58:45 
Ta walka mnie bardziej emocjonuje niż Floyda z Alvarezem, Guerrero i Maidaną razem wzięte.
W mojej opinii to jest wydarzenie roku. Mam nadzieję, że Pac jeszcze się nie skończył i w tej walce będzie chciał udowodnić wszystkim, że wciąż jest nr 2 P4P.
 Autor komentarza: holy
Data: 11-04-2014 08:43:35 
Słyszę to po raz setny: Pakman się wypalił, nie jest tym samym bokserem itd. Ludzie, spokojnie, nie piszcie bzdur. Bradlej i jego obóz naopowiadali głupot, a reszta w to wierzy.
 Autor komentarza: KnockKnock
Data: 11-04-2014 08:57:22 


Dokladnie, jakbym slyszal samego Bradley'a I jego trenera kaznodzieje: "Pacquiao nie ma juz tego ognia, stracil agresywnosc, nie ma juz tego glodu".......

Gdzie stracil pytam sie? Walke z Bradleyem zdecydowanie wygral, Marqueza tez zdecydowanie obskakiwal do czasu tej niefortunnej bomby przyjetej na czysto ktora uspila by absolutnie kazdego w tej wadze I gdyby nie to to wygral by jednoglosnie, w walce po dluzszej przerwie Riosa robil jak dzieciaka az mu leb chodzil na wszystkie strony.

Bradley czuje ze jego pseudo panowanie dobiega konca I robi co moze zby wyprowadzic Pacmana z rownowagi przed walka, dobrze wie ze drugiego "zwyciestwa" pewnie nie dostanie w prezencie.......


 Autor komentarza: NietrzezwyTomasz
Data: 11-04-2014 09:39:24 
Przy uczciwym sędziowaniu spokojnie wygra Timothy Bradley, który jest dużo lepszym bokserem od jednowymiarowego Pacquiao.
 Autor komentarza: JAx00
Data: 11-04-2014 10:53:37 
"Autor komentarza: NietrzezwyTomasz Data: 11-04-2014 09:39:24
Przy uczciwym sędziowaniu spokojnie wygra Timothy Bradley, który jest dużo lepszym bokserem od jednowymiarowego Pacquiao."
.
.
duzo lepszy? haha , chyba w muskulaturze . Bradley ponownie zostanie obity .
 Autor komentarza: NietrzezwyTomasz
Data: 11-04-2014 11:04:23 
Autor komentarza: JAx00Data: 11-04-2014 10:53:37
duzo lepszy? haha , chyba w muskulaturze . Bradley ponownie zostanie obity .

*
*
*
*
*

Twoje komentarze nie zawierają żadnych argumentów i są kompletnie bezwartościowe. "haha"
 Autor komentarza: Pablitto
Data: 11-04-2014 11:22:53 
Nietrzezwy przyjął na forum role propagandzisty, nic więcej nie trzeba tu dodawać... lubi być cytowany w wypowiedziach, a że są one kompletnie naciągane jak choćby stwierdzenie, że Manny jest jednowymiarowym pięściarzem, to ja już przestałem zwracać na nie uwagę, całkiem jak na wypowiedzi cornego konusa, który obudzi się ze snu w sobotę razem z Nietrzezwym Tomaszem.
Pozdrawiam
 Autor komentarza: NietrzezwyTomasz
Data: 11-04-2014 11:29:34 
Autor komentarza: PablittoData: 11-04-2014 11:22:53
Nietrzezwy przyjął na forum role propagandzisty, nic więcej nie trzeba tu dodawać... lubi być cytowany w wypowiedziach, a że są one kompletnie naciągane jak choćby stwierdzenie, że Manny jest jednowymiarowym pięściarzem, to ja już przestałem zwracać na nie uwagę, całkiem jak na wypowiedzi cornego konusa, który obudzi się ze snu w sobotę razem z Nietrzezwym Tomaszem.
Pozdrawiam

*
*
*
*
*

Nie rozumiem kolego jaką niby propagandę według Cibie szerzę? Wyrażam swoją opinię w sposób kulturalny i mam do tego prawo jak każdy użytkownik tego portalu. To, że Tobie się ona nie podoba rozumiem, zawsze możesz się do niej odnieść lub po prostu pominąć. Nie musisz wcale zwracać na mnie uwagi i obrażać mnie oraz moje wpisy.
Pozdrawiam
 Autor komentarza: Pablitto
Data: 11-04-2014 11:48:13 
Tomaszu, nigdy nie miałem w zamiarze Ciebie obrażać, ponieważ nie należę do tego typu ludzi ;) jak dla mnie, Twoje wypowiedzi są pisane po to, a żeby się troszkę poprzekomarzać z użytkownikami forum :) wg mnie Bradley nie ma najmniejszych szans na to żeby wygrać, a już na pewno nie ma szans na KO na Mannym, i to jest zdanie większości ludzi oglądających boks, więc Twoje argumenty w stylu, jednowymiarowy Manny, albo przy uczciwym sędziowaniu wygra Bradley, to jest wyciągnięte z kapelusza i dobrze wiemy o tym wszyscy, dlatego nie mogę pominąć Twojego wpisu który nawiązuje do rzeczy niebywałych ;))
Pozdrawiam
 Autor komentarza: JAx00
Data: 11-04-2014 11:58:53 
"Autor komentarza: NietrzezwyTomasz Data: 11-04-2014 11:04:23
Twoje komentarze nie zawierają żadnych argumentów i są kompletnie bezwartościowe. "haha""
.
.
A ty jakie podales argumenty ze bradley jest lepszy od Mannego? zadne haha . skad sie tacy biora ;o
 Autor komentarza: NietrzezwyTomasz
Data: 11-04-2014 11:59:55 
Autor komentarza: PablittoData: 11-04-2014 11:48:13
Twoje argumenty w stylu, jednowymiarowy Manny, albo przy uczciwym sędziowaniu wygra Bradley, to jest wyciągnięte z kapelusza i dobrze wiemy o tym wszyscy

*
*
*
*
*

Nie zgadzam się kompletnie z powyższym drogi kolego. Otóż, uważam że sformułowanie "uczciwe sędziowanie" będzie w tej walce odgrywało dużą rolę, gdyż sędziowie po nagonce na werdykt z pierwszej walki (moim zdaniem zupełnie niesłusznej) będą pod dużą presją i paradoksalnie te wyrównane rundy mogą w obawie przed kolejną nagonką punktować na korzyść Pacquiao. Coś co miało miejsce w dwumeczu Holyfield-Lewis.

Odnosząc się natomiast do jednowymiarowości, to nie mogę użyć innego jak to słowa. Jak bowiem nazwać boksera, który mierząc się 4 razy z tym samym przeciwnikiem nie potrafi wyciągnąć wniosków, zostaje trafiany tymi samymi ciosami, w ten sam sposób, po takich samych błędach? Pacquiao nie ma planu B czy C kiedy walka nie idzie po jego myśli, on ma tylko plan A i A+ (czyli tak samo tylko mocniej i bardziej dziko - co często się mśći). Pacquiao w zderzeniu z bokserem trochę bardziej skomplikowanym niż tłuk Rios boryka się z dużymi problemami i jego jednowymiarowość wychodzi jak na dłoni.
 Autor komentarza: NietrzezwyTomasz
Data: 11-04-2014 12:00:36 
Autor komentarza: JAx00Data: 11-04-2014 11:58:53

*
*
*
*
*

"haha"
 Autor komentarza: Milan
Data: 11-04-2014 12:03:48 
Pac wroci ta walka , finałowe starcie Moneya na showtime bedzie z paciem , obaj sa past prime ale obaj ciagle sa za dobrzy dla reszty
 Autor komentarza: kubanczyk20
Data: 11-04-2014 13:03:28 
Moim zdaniem Manny walke wygra dzieki temu co robi najlepiej, agresywne ataki, swietne skracanie dystansu i bicie kominacjami. Nazywanie Mannego jedynowymiarowym bokserem jest chyba troche niesprawiedliwe ale jesli porwnamy jego czysto bokserskie umiejetnosci z dobrymi technikami to faktycznie wyglada troche slabiej.

Jego 'jednowymiarowosc' moze wynikac ze stylu Roacha ktory wszystkich swoich bokserow ustawia podobnie.
 Autor komentarza: Milan
Data: 11-04-2014 13:14:22 
kubanczyk20
lepiej miec jeden element doparcowany do perfekcji niz wiele srednich
Pac jest jednowyamirowy , tyson tez był co nie zmienia afktu ze w swoim prime nie mieli sobie rownych
 Autor komentarza: BrunonTrocki
Data: 11-04-2014 15:36:37 
Ja bede lepszy:
*
*
*
.
.
.
_
_
_
-
-
-
 Autor komentarza: UshiroTobi
Data: 11-04-2014 17:28:46 
*
*
PacMan jest super ofensywnym zawodnikiem co wcale nie świadczy że nie myśli w ringu i jest jednowymiarowy
jednowymiarowy to może być cepiarz, zbierający wszystko na twarz i liczący na jeden cios:)
*
*jak napisano w artykule - Bradley się pięściarsko rozwinął od przegranej! pierwszej walki z Mannym i dlatego sądzę że pojedynek będzie wyrównany i mega ciekawy
osobiście stawiam na to że Manny w końcowych rundach jednak przełamie Bradleya i zafunduje mu liczenie,wygrywając walkę
 Autor komentarza: Szymonides22222
Data: 13-04-2014 01:19:54 
Pacman wygra i na walke czekam z niesamowitymi emocjami bo to jedna z ciekawszych walk w tym roku
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.