PACQUIAO vs BRADLEY: 20 MILIONÓW DLA MANNY'EGO GWARANTOWANE
Dwadzieścia milionów dolarów - to gwarantowana stawka dla Manny'ego Pacquiao (55-5-2, 38 KO), który w sobotni wieczór postara się zrewanżować Timothy Bradleyowi (31-0, 12 KO) za bardzo kontrowersyjną porażkę punktową sprzed dwudziestu dwóch miesięcy.
Komisja Sportowa Stanu Nevada ogłosiła, że Filipińczyk otrzyma wynagrodzenie podstawowe w wysokości sześciu milionów "zielonych", ale promujący go Bob Arum przyznał, że Pacquiao ma w kontrakcie zapis gwarantujący mu minimum dwadzieścia milionów. Bradley ma wzbogacić się najlepiej w karierze. Ile dokładnie spłynie na jego konto zależy od sprzedaży przyłączy PPV, ale będzie to na pewno ponad pięć milionów dolarów.
Arum liczy na to, że sprzedaż PPV przełame magiczną barierę miliona odbiorców. Za pierwszym razem chętnych było 890 tysięcy. Poniżej prezentujemy Wam wypłaty pozostałych bohaterów gali w Las Vegas.
Raymundo Beltran ($85,000) vs Arash Usmanee ($80,000)
Chabib Allachwerdijew ($250,000) vs Jessie Vargas ($90,000)
Bryan Vasquez ($55,000) vs Jose Felix Jr ($40,000)
Spójrz na zarobki kopaczy, nawet w polskiej lidze zarobki na poziomie 40-50 tys. miesięcznie są na porządku dziennym, nie mówiąc już o najlepiej zarabiających, a te piłkarzyny nawet do 1000 najlepszych nie należą.
bo ma większe nazwisko i jest bardziej utytułowany,dlatego
*
*
*
*
*
Ale przecież przegrał, to niesprawiedliwe!
Oczywiście można stwierdzić, że cały system ekonomii światowej jest chory i bazuje na ułomnościach ludzi...
Zresztą bokserzy to jeszcze "mały" pikuś ci przynajmniej mają jakiś talent i często ostro fizycznie zapierda.lają . ówczesne "gwiazdy" nie robią nic! często są brzydkie, proste bez żadnego wykształcenia i ordynarne - do zarobków i sławy wystarczy, że "przypadkiem' wiatr podwieje im sukienką lub również "przypadkiem" ktoś nagra jak ciągnie laskę w kibli i wrzuci do sieci. - to jest dopiero dno!!!!
NietrzezwyTomasz - hehe a gdzie ty szukasz sprawiedliwości?? w biznesie :)))))
*
*
*
*
*
Nie wiem co w tym śmiesznego drogi kolego. Tim Bradley wyraźnie wygrał pierwszą walkę, więc nie powinien w rewanżu zarobić tak mało, no ale skoro się na to godzi to już jego problem. Ja uważam to natomiast za niesprawiedliwe!
Nietrzeźwy, jak to nietrzeźwy plecie głupoty, nic nowego.
Poza tym Tim dostaje największą wypłatę życia, więc raczej nad nią nie ubolewa. Biznes, to biznes, ludzie przychodzą głównie dla Manny'ego, on jest główną atrakcją, więc on zgarnia lwią cześć zysków. Jak Tim sprzeda kiedyś z 1 mln PPV, to będzie mógł żądać więcej. Jak na razie jego walki nie są tak kasowym sukcesem, jak walki Pac'a, więc wypracowuje mniejsze dochody, a co za tym idzie dostaje mniejsze wypłaty. Ot cała filozofia. Co tu jest do rozumienia?
NietrzezwyTomasz - żartujesz? Chyba nikt poza Bradleyem nie powie z wiarą, że on wygrał pierwszą walkę wyraźnie.
*
*
*
*
*
Ależ oczywiście, że nie żartuję Panie Redaktorze. Na mojej profesjonalnej karcie wypunktowałem zwycięstwo Tima Bradleya w stosunku 115-113 i krzywdzącym byłby dla niego remis, a co dopiero wygrana Pacmana. Manny pudłował masę ciosów przy ejakulacji i pokrzykach Jima Lapmleya w stylu "big left hand by Pacquiao", podczas gdy te ciosy nie dochodziły nawet do celu. W tym przypadku nie tylko nie powinno się punktować takich ciosów na korzyść Pacquiao, ale również punktować udane obrony po stronie Bradleya.
Punktowanie walk bokserskich to wbrew pozorom trudne zadanie i dopiero po odpowiednim zważeniu i podsumowaniu 4 elementów, które należy punktować winniśmy wyjść z ostatecznym wynikiem za daną rundę.
Niestety niektórym wystarczy trochę wiatru, okrzyki komentującego jak to trafia Pacman i runda idzie jako 10-9 na konto Filipińczyka. Trochę to smutne.
NietrzezwyTomasz
Nietrzeźwy, jak to nietrzeźwy plecie głupoty, nic nowego.
*
*
*
*
*
A czy mógłbyś kolego mnie nie obrażać, tylko ustosunkować się do mojej wypowiedzi w sposób kulturalny, tak jak robię to ja? Dbajmy o kulturę dyskusji na bokser.org.
A gdzie ja Cie obraziłem kolego? Nawiązałem wprost do brzmienia Twojego nicku, który niesie ze sobą skojarzenia z pijackim bełkotem i do tego co myślę o wielu Twoich wypowiedział, a następnie w jak najbardziej merytoryczny sposób ustosunkowałem się do Twojej wypowiedzi.
To nie kółko różańcowe, tylko forum o dość twardym sporcie, więc język jest nieco twardszy niż na spotaniu koła gospodyń wiejskich.
Nikogo tu nie obrażam, a jak Cie takie posty obrażają, to proponuje nieco zmężnieć albo przenieść się na forum o My Little Pony lub coś podobnego.
Nie popadajmy w paranoje językową, bo zaraz będziemy sobie buziaczki przesyłać.
"W tym przypadku nie tylko nie powinno się punktować takich ciosów na korzyść Pacquiao, ale również punktować udane obrony po stronie Bradleya"
Od kiedy w bosie punktuje się udane obrony? Musze chyba zmienić sport na aikido lub coś podobnego, bo od zawsze myślałem, że liczą się udane ataki.
Od kiedy w bosie punktuje się udane obrony? Musze chyba zmienić sport na aikido lub coś podobnego, bo od zawsze myślałem, że liczą się udane ataki.
*
*
*
*
*
W takim razie chyba rzeczywiście powinieneś zmienić zainteresowania, skoro nie przyswoiłeś jeszcze tak elementarnej wiedzy. Proszę, będę dobrym samarytaninem i skieruję Cię pod link, pod którym szybciutko nadrobisz zaległości, bo trącisz z lekka laicyzmem wygłaszając takie opinie:
http://www.bokser.org/content/2009/02/14/221840/index.jsp
CO SIĘ PUNKTUJE
Punktując walki, sędziowie zwracają uwagę na następujący elementy:
- Effective Aggressiveness – efektywne nacieranie na przeciwnika, a więc takie, któremu towarzyszy skuteczne zadawanie ciosów. Bokser, który pozostaje w defensywie, również może liczyć na pozytywną ocenę w tym aspekcie, jeżeli to on inicjuje wymiany (i, rzecz jasna, jest skuteczny).
- Defense – wszelkie elementy składające się na defensywę zawodnika, takie jak bloki, uniki, parowanie, zejścia z linii ciosu itd.
- Ring generalship – umiejętność narzucenia rywalowi swojego stylu walki.
- Clean punching – ciosy czyste, a zatem zadane prawidłową częścią rękawicy i mijające blok rywala. Im silniejsze, tym większa ich wartość.
to pokaz swoja punktacje odnosnie pierwszej walki: ja swoja podalem
Effective Aggressiveness - u Bradleya nic takiego nie istniało w tej walce w 9 z 12 rund.
Clean punching - czystych ciosów mimo wszystko więcej zadał Pacquiao, nie trzeba nawet wspominać, że ich uderzenia mają zupełnie inną wymowę. Bradley zadał może z 3 robiące wrażenie ciosy w całej walce. Głównie bił na gardę i robił wiatr albo rzucał lewy prosty, będąc gotowym do ucieczki.
Defense - Bradley wcale nie lśnił, wiele lewych prostych i prawych sierpowych wylądowało na jego głowie, z kolei Pacquiao bronił się nieźle, a kiedy poczuł, że ciosy Bradleya nic mu nie robią, przestał się przejmować obroną.
Ring generalship - czy Bradley narzucił swój styl rywalowi? Po prostu unikał walki i nieśmiało atakował, kiedy Pacquiao się nudził. Przegrywał też prawie wszystkie wymiany.
Moim zdaniem wmawianie ludziom, że Bradley wygrał to silenie się na oryginalność. Jeżeli Bradley wygrał z Pacquiao, to Dirrell pokonał Frocha 120-108, a Wilczewski Abrahama 119-109 itd. Mówię to jako fan Bradleya, który punktował walkę z Marquezem min. 116-112 dla Tima.
W boksie co do zasady wygrywa ten, który częściej i ładniej trafia, nie ten który częściej i ładniej nie daje sie trafiać.
Możesz sobie wywierać pikielną presję, mieć piękne obrony, ale to nie znaczenia, jeśli zbierasz wiecej niż trafiasz. To jest podstawowa zasada tego sportu, gdyby tak nie było to taki Kingpin wygrywałby niema wszystko, gdyż nie daje się trafiać.
Tim vs Marquez również punktowałem 116-112 dla Tima
Tim Bradley wyraźnie wygrał pierwszą walkę"
.
.
hahahaha nic glupszego ostatnio nie czytalem ! xd