DIAZ: WSZYSTKO MA SWÓJ KONIEC, KARIERA PACQUIAO TEŻ
Joel Diaz jest zdania, że wszystko ma swój koniec, a wspaniała kariera Manny'ego Pacquiao (55-5-2, 38 KO) nie jest wyjątkiem od reguły. Trener Tima Bradleya (31-0, 12 KO) jest przekonany, że obecnie filipiński gwiazdor ma już niewiele wspólnego z tajfunem, który przed wielu laty zmiatał z ringu takie sławy jak De La Hoya, Cotto, Barrera, Morales i Hatton.
PACQUIAO: WIEM, ŻE WIELU STRACIŁO WIARĘ >>>
- Wielu ludzi wciąż myśli, że Pacquiao nadal na w sobie to, dzięki czemu wspiął się na szczyt, ale ja jestem zdania, że ten nokaut od Marqueza zostawił na nim ślad - uważa Diaz. - W boksie wszystko ma swój początek i koniec. To zdarzyło się każdemu. Julio Cesar Chavez był niezwyciężony, a potem spadł z piedestału. Manny Pacquiao też był niezniszczalny, ale stracił już tę aurę.
BRADLEY: BĘDĘ SZYBSZY OD PACQUIAO >>>
- Nie mam wątpliwości, że w wieku 36 lat, z 60. walkami na koncie, po 60. ringowych wojnach i 60. obozach przygotowawczych jego ciało odczuwa skutki pracy i przyjętych ciosów. Musi nadejść moment, kiedy on zacznie myśleć o pożegnaniu. Czasem trzeba na to popatrzeć w ten sposób. Najwyższy czas, żeby Pacquiao to zrobił - kończy Diaz.
Pac go rozpierdoli