BRADLEY: KOLEJNA PORAŻKA PACQUIAO OZNACZA KONIEC
Timothy Bradley (31-0, 12 KO) jest bardzo pewny siebie przed rewanżowym starciem z Mannym Pacquiao (55-5-2, 38 KO). Do ciężkiej pracy motywuje go fakt, że za poprzednie zwycięstwo nie został należycie doceniony. Tym razem "Desert Storm" chce wygrać bardziej wyraźnie, a kolejna porażka "Pacmana" oznaczać będzie koniec pięknej kariery Filipińczyka.
- Mam wiele do udowodnienia. Chcę pokazać wszystkim, że wynik pierwszej walki to nie przypadek - mówi 30-letni Bradley. - Bycie niepokonanym to wielki wyczyn. Pacquiao wie, że jeśli przegra tę walkę, prawdopodobnie będzie to oznaczać koniec jego kariery.
Rewanż Pacquiao-Bradley odbędzie się 12 kwietnia na wielkiej gali HBO PPV w MGM Grand w Las Vegas. W stawce znajdzie się należący do Amerykanina tytuł mistrza świata federacji WBO w wadze półśredniej. W poprzednim występie Timothy w dobrym stylu ograł legendarnego Juana Manuela Marqueza (55-7-1, 40 KO), a Manny zdeklasował twardego Brandona Riosa (31-2-1, 23 KO).
dokladnie Tim to nie był przypadek , Pac zlal cie jak dziecko , teraz tez to zrobi bo gra w 1 lidze wyzej od ciebie
Trafiał i to często.
Bradley wygrał wtedy 3, przy bardzo przychylnym punktowaniu 4 rundy. To wszystko. Walkę oglądałem 3 razy, za kazdym razem miałem takie same odczucia.
oglądałeś pierwszą walke? bradley ośmieszył mannego? jesteś chyba lekko oderwany od rzeczywistości..
co to za argument że nie położył Amerykańca na deski itp ta walka to przeszłość teraz Pacqiano m a szanse wygrać i pokazać że jest lepszy od Bradleya.
spacerek to niebędzie ale stawiam na wygraną Pacqiano,
Ty chyba tej walki jednak nie ogladałeś.