ALVARADO: JESTEM FANEM MARQUEZA, ALE ZROBIĘ SWOJE
Mike Alvarado (34-2, 23 KO) przyznał na konferencji prasowej promującej walkę z Juanem Manuelem Marquezem (55-7-1, 40 KO), że był i jest dużym fanem meksykańskiego wojownika. Podkreślił też jednak, że 17 maja, kiedy stanie naprzeciw niego w ringu, nie będzie miejsca na sentymenty.
- Kiedy zaczynałem boksować, podziwiałem Marqueza. Był jednym z najlepszych, to prawdziwa meksykańska legenda. Ta walka to spełnienie marzeń. Jestem jego fanem, jednak będę musiał zrobić swoje – powiedział 33-letni Amerykanin.
Dla Alvarado będzie to pierwszy występ od czasu dotkliwej październikowej porażki z Rusłanem Prowodnikowem.
- Było wtedy naprawdę ciężko. Psychicznie nie mogłem się podnieść przez kilka tygodni. Teraz muzę wrócić na właściwe tory. Muszę przywrócić starego Mike’a, podstawy, które uczyniły mnie tym, kim jestem – stwierdził.
Ofertę walki z Prowodnikowej miał też niedawno Marquez. „Dinamita”, który w ostatnim pojedynku został wypunktowany przez Tima Bradleya, wybrał jednak mniej niebezpiecznego Alvarado.
- Wziąłem tę walkę, bo chcę zdobyć piąty tytuł. Dlatego nie chciałem boksować z Prowodnikowem. On ma pas WBO, a ja już go miałem. To mnie nie interesuje. Chcę stworzyć historię – tłumaczy. - Spodziewam się świetnej walki. Mike Alvarado jest silny i trudny do boksowania. Muszę być bardzo dobrze przygotowany – dodaje.
Zwycięzca walki Marquez - Alvarado w kolejnej zmierzy się prawdopodobnie z triumfatorem potyczki pomiędzy Mannym Pacquiao a Timem Bradleyem, która odbędzie się 12 kwietnia.
Wg niektórych Mike jest już rozbity i to będzie łatwa robota dla Marqueza. Ja uważam inaczej! Alvarado jest znacznie większy od 'Dinamity' i musi zrobić z tego użytek. Meksykanin to nie Prowodnikow który stale prze do przodu i wywiera ciągłą presję, dlatego też Mike musi zaboksować mądrze i trzymać na dystans Marqueza. Oczywiście wszystko jak zawsze zweryfikuje ring!