RICHARDSON: TO MANSOUR BĘDZIE MIAŁ WSPARCIE KIBICÓW
Choć Steve Cunningham (26-6, 12 KO) jest rodowitym filadelfijczykiem, jego trener Naazim Richardson spodziewa się, że 4 kwietnia w tamtejszym Liacouras Center na większy doping kibiców będzie mógł liczyć oponent „USS”, Amir Mansour (20-0, 15 KO).
Mansour pochodzi z pobliskiego, acz znajdującego się już w innym stanie Wilmington. Z Filadelfią jest jednak mocno związany – stoczył w tym mieście trzy walki - o dwie więcej niż Cunningham - a także pracował w tamtejszym gymie Joe Handa.
- Fakt, że walka odbędzie się w Filadelfii, działa na korzyść Mansoura. On ma tutaj swoich kibiców, swoją historię. Będziemy musieli wysilić się bardziej niż on, aby zdobyć sympatię fanów. Plan jest prosty – Steve Cunningham musi być Steve’em Cunninghamem. Wzbogaciliśmy trening o nowe elementy i jestem przekonany, że odniosą one pozytywny skutek – stwierdził szkoleniowiec.
O korzyściach płynących z nowych metod treningowych przekonany jest też sam zawodnik.
- Ten obóz jest wyczerpujący, muszę się cieszyć każdą chwilą odpoczynku. Sporo zmieniliśmy, chcę zwiększyć wydolność, dlatego pływam, biegam, wiosłuję. Jestem pewny siebie, zamierzam wygrać – powiedział były przeciwnik Tomasza Adamka i Krzysztofa Włodarczyka.