TRZY LEGENDY: PACQUIAO, CHAVEZ I BARRERA
Słynny trener Freddie Roach i jego pupil Manny Pacquiao (55-5-2, 38 KO) gościli w Wild Card Gym dwie inne legendy boksu zawodowego - największych w historii Meksyku wojowników: Julio Cesara Chaveza Seniora (107-6-2, 86 KO) i Marco Antonio Barrerę (67-7, 44 KO).
51-letni Chavez był sześciokrotnym mistrzem świata trzech kategorii wagowych i w swej wspaniałej karierze wygrał 31 walk mistrzowskich. Kibice wciąż dobrze go pamiętają, a wspomnienia utrwala jego starszy syn - Julio Cesar Chavez Junior (48-1-1, 32 KO), który legendą raczej nie zostanie, ale odziedziczył po ojcu dobre bokserskie geny i szczękę z granitu, dzięki czemu z powodzeniem rywalizuje z najlepszymi.
PACQUIAO ZAMIERZA ODZYSKAŁ TYTUŁ >>>
40-letni Barrera nosił przydomek "Morderca o Twarzy Dziecka" i dzięki stylowi podobnemu do "Cesarza" był przez wielu widziany jako jego następca. Marco zwyciężał 22 razy w walkach o mistrzostwo świata i podobnie jak Chavez zdobył sześć pasów w trzech wagach, a wsławił się wojnami z Pacquiao, Moralesem i Marquezem.
Dziś niewielu fanów boksu pamięta, że na walce z Barrerą wybił się Manny Pacquiao. Kiedy w 2003 roku filipiński tajfun nieoczekiwanie rozbił wielkiego mistrza, z miejsca stał się gwiazdą boksu zawodowego i pojawił się w ścisłej czołówce P4P. To oczywiście nie był koniec kariery Meksykanina, ale od tamtej pory dla Marco nie było już miejsca w pierwszej trójce rankingów P4P. Pacquiao i Barrera są od lat przyjaciółmi.
A sukcesy i walki Manny i Julio to już nie muszę przypominać..