KOBIECE PIĘŚCI PODBIŁY GRUDZIĄDZ
Czterodniowe XIV Mistrzostwa Polski Seniorek w boksie przeszły już do historii, a ponieważ ta historia jest jeszcze świeża, warto podsumować najważniejsze momenty dzisiejszych walk finałowych.
I tak w pierwszej walce zobaczyliśmy ciekawą konfrontację z boksującą technicznie i z dystansu Sandrę Brodacką, która uporała się z walczącą zgoła odmiennym stylem Angeliką Grońską. Grońska dążyła do bójki, ale to Brodacka lepiej realizowała taktykę i decyzją sędziów 3:2 obroniła tytuł sprzed roku, decyzją jednak nie warto się sugerować, ponieważ równie dobrze mogła ona być jednogłośna.
W innym ciekawym finale, w kategorii 54 kilogramy zawodniczka GUKS Carbo Gliwice Martyna Letkiewicz po zaciętym boju toczonym niemal cały czas w zwarciu i półdystansie pokonała młodziutką, ale już bardzo dobrze rokującą na przyszłość Laurę Grzyb.
W pamięci obserwatorów na pewno jednak pozostanie niesamowity bój w wadze 57 kilogramów pomiędzy Sandrą Kruk i Anetą Rygielską. Ta pierwsza już z pierwszym gongiem rzuciła się na mistrzynię świata juniorów i nie zwalniała tempa do samego końca, przy czym starająca się boksować z dystansu i częściej lewą ręką Rygielska nie pozostawała jej dłużna, choć to ciosy Kruk były wyraźnie mocniejsze. Tempo walki i ilość wyprowadzonych ciosów naprawdę mogły imponować, jak również wzajemny szacunek obu pań do siebie i efektowny szpagat Kruk wykonany w chwili ogłoszenia werdyktu. Nie bez przyczyny też walka została uznana za najlepszą walkę turnieju, Sandra Kruk została wyróżniona jako najlepsza zawodniczka turnieju, a Aneta Rygielska uznana najlepszą juniorką turnieju.
W hitowej walce w wadze lekkiej, na którą wielu koneserów pięściarstwa ostrzyło sobie zęby, Karolina Graczyk konfrontowała się z Karoliną Michalczuk. Dość powiedzieć, że w finale krajowym spotkały się dwie medalistki ostatnich mistrzostw świata i od dłuższego czasu zdobywały złoty medal w krajowych mistrzostwach, bowiem występowały w różnych wagach i nie miały sobie równych. Nic więc dziwnego, że było tyle emocji. Jednak sama walka nie porwała, zwłaszcza na początku. Widać było, że obie panie czują do siebie respekt i żadna nie chciała wchodzić jakimś nieprzygotowanym atakiem, żeby się nie nadziać na kontrę. Zdaniem sędziów jednak to Michalczuk zasłużyła na zwycięstwo w starciu, które można określić jako „krajowy klasyk”. Walka na pewno wyrównana i trudna do oceny i choć duża grupa kibiców przychylnych Graczyk bardzo głośno wyrażała swoje niezadowolenie z werdyktu, to jednak obserwatorzy, którzy znają się na boksie nie widzieli w decyzji 4:1 żadnego oszustwa.
O jak najwyższych celach sportowych wciąż marzy Kinga Siwa, która wygrała w dobrej walce z ambitną i skazywaną na porażkę Vanessą Nogaj. Werdykt 4:1 i wskazanie na zawodniczkę z Kalisza przez jednego z sędziów jest nagrodą za dobrą postawę, bo trzeba przyznać, że walka toczyła się w dość dobrym tempie i obie zawodniczki zachowały siły do końca.
W kategorii 69 kilogramów podobnie jak przed rokiem tytuł obroniła Natalia Hollińska, która „pobiła” Hannę Solecką. W tej walce na pewno nie było przegranej i nie chodzi tu tylko o to, że obie reprezentują ten sam klub, ale również o to, że Hollińska to krajowa czołówka bez podziału na kategorie, a Solecka to dopiero juniorka, dla której momenty takie jak finał mistrzostw Polski są miłym elementem rozwoju, bo bez dwóch zdań jest to duży talent.
Zgodnie z oczekiwaniami tytuł sprzed roku obroniła Lidia Fidura, która zmusiła do kapitulacji Annę Kołodziejską, która nie była stawiana w gronie faworytek i sam finał mógł ją ucieszyć. Po występach Lidii Fidury natomiast już teraz obiecujemy sobie sporo, zwłaszcza że boksuje w wadze olimpijskiej.
W ostatnim finale, który na koniec poderwał jeszcze grudziądzką publiczność było starcie Sylwii Kusiak i Anny Słowik. Przez pierwsze dwie rundy Słowik stawiała dość mocny opór faworyzowanej Kusiak, jednak później opadła już z sił i górę wzięło doświadczenie zawodniczki Skorpiona Szczecin, która zasłużenie jednogłośną decyzją została ostatnią mistrzynią tegorocznego turnieju.
Ponadto również jednogłośnie Martyna Gil pokonała Annę Maksim, a Ewelina Wicherska po raz kolejny w mistrzostwach Polski pokonała Żanetę Cieślę i mocnym akcentem wróciła do krajowej rywalizacji, zwłaszcza że w półfinale pokonała faworytkę Sandrę Drabik.
Najlepszymi klubami uznano (kolejno od miejsca pierwszego): Skorpiona Szczecin, GUKS Carbo Gliwice i Sako Gdańsk.
Za nami bardzo dobry bokserski turniej, który polecałbym do obejrzenia wszystkim malkontentom, którzy uważają boks kobiet za coś gorszego i niepotrzebnego i zapominają o tym, że w ostatnim czasie to właśnie nasze panie dostarczają nam wielu sukcesów.
Relacjonował: Łukasz Famulski