ARREOLA: NAJPIERW STIVERNE, POTEM KLICZKO
Jak wiadomo od dłuższego czasu następcę Witalija Kliczki na tronie federacji WBC wagi ciężkiej poznamy ostatecznie 10 maja. Chris Arreola (36-3, 31 KO) wierzy, że to właśnie on zostanie nowym championem, a potem jeszcze zunifikuje pozostałe pasy.
Jakiś czas temu Władimir Kliczko (61-3, 51 KO) wyraził chęć spotkania się z nowym mistrzem WBC, czyli Arreolą bądź Bermane Stivernem (23-1-1, 20 KO). Włodarze WBC narzucają jednak aż dwie obowiązkowe obrony przyszłemu mistrzowi - najpierw z Deontay Wilderem (31-0, 31 KO), a potem z lepszym z dwójki Perez vs Jennings. Mimo wszystko "Koszmar" liczy na pewne ustępstwa ze strony włodarzy federacji i spotkanie z młodszym z ukraińskich braci.
- Za pierwszym razem Stiverne szybko połamał mi nos, a ja miałem poważne problemy z oddychaniem. Nigdy nie czułem takiego bólu - wspomina Amerykanin i dodaje - Bardzo zależy mi na tym tytule. Najpierw pokonam Stiverne'a, a potem wezmę się za Kliczkę. Mam zamiar dążyć do tego spotkania, by zagarnąć wszystkie pasy w wadze ciężkiej.
Chris - najpierw dieta I trening, nastepnie Stiverne I dopiero wtedy Klitschko....
W sumie to dobrze bo reszta pasów będzie w takim razie wolna i nawet IBO będzie bardzo fanym trofeum.Ale zaraz przecież WBC się nie zgodzi na walkę z kliczko bo jak?
Następny jest przymusowa Wilder i potem Perez?
Ale to byl efekt dobrej taktyki Bername i chujowej obrony Arreoli
Mozliwe tez jest,ze gdyby Arreola nie mial zlamanego nosa,to atakowalby jeszcze smielej,czego efektem mogla byc jego przegrana przed czasem
Jestem zdania,ze wynik rewanzu w duzej mierze bedzie zalezal,od przygotowania do walki Stiverna
Jezeli nie zawali przygotowan,to powinien ponownie wygrac,bo jest lepszy technicznie,mocniej bije i wydaje sie byc rownie twardy co El Buritos
Ostatnio bardzo podobają mi się Twoje analizy. Bez typowej dla Ciebie ironii tylko bardzo rzeczowo i konkretnie.
Już walka z Witem, a potem z Tomkiem i na końcu pierwsza walka obu panów pokazała że Arreola już pewnego poziomu nie przeskoczy.
Jeśli Chris pokona Stiverna w rewanżu to ja dałbym mu szansę z Władem tylko broń boże o pas WBC .
Poza tym porażkę z Vitem i Adamkiem usprawiedliwiłbym nie odpowiednim przygotowaniem zwłaszcza z tym drugim .
Dzieki
Ale ironia to moj "znak rozpoznawczy", zyciu i na Orgu.wiec jej raczej nie porzuce:)
Ale boks na tym polega czyli na talencie i przygotowaniu(ciężkiej pracy) :)Nawet sam talent nie wystarczy jeśli nie ma odpowiedniego przygotowania np:patrz Solis i można by wielu tak wymieniać.Także dla mnie słaby argument na usprawiedliwienie.Zrozumiałbym jakbyś napisał,że był dobrze przygotowany ale trener nie miał koncepcji ani pomysłu na dobranie odpowiedniej taktyki na walkę i tym usprawiedliwiał porażkę i nie piszę tego złośliwie tylko wydało mi się dziwne te usprawiedliwienie dla Arreoli.
Być może taktyka też była zła aczkolwiek uważam, że w tych walkach stać było Arreole na więcej zwłaszcza w walce z Adamkiem (nie chcę tutaj umniejszać sukcesu polaka).
W Sporcie liczy się ciężka praca i dobre geny .
Żadnemu mistrzowi nie przyszło nic łatwo , a talent to właśnie coś takiego , że umiejętności przychodzą łatwiej niż innym
Wow :) To czyli ten talent jest potrzebny czy nie jest? Bo troszku się pogubiłem po przeczytaniu Twojego wpisu :)Piszesz,że talent można mieć do śpiewania a w następnym zdaniu praktycznie definiujesz znaczenie wyrazu talent odnosząc się do mistrzów.Talent to jest umiejętność,która z czasem wzrasta,posiadamy ją od urodzenia,lecz jest ona w znacznym stopniu mniejsza,niż po latach praktyki.Inni mogą też napisać,że to dar,który się dostaje od Boga :)
W sporcie wszystko jest efektem ciężkiej pracy i genów, jak np to , że czarni szybciej biegają itp
Jak sobie popatrzycie na biografie największych mistrzów sportu , to zawsze jest stwierdzenie , że pracowali ciężej od innych .
Brat Sugara Raya Leonarda opowiadał, jak wróciwszy o 5 rano z imprezy spotkał 12'letniego złotego chłopca uderzającego w worek , po zapytaniu się co robi o tak wczesnej godzinie , młody Ray Leonard odpowiedział , że trenuje do olimpiady .
"jak sobie popatrzycie na biografie największych mistrzów sportu , to zawsze jest stwierdzenie , że pracowali ciężej od innych "
W większości - a nie zawsze - przeczytaj sobie biografię Harry Greba czy Toneya :))
Zeby byc dobrym wystarczy ciezka praca, zeby byc wybitnym potrzebna jest ciezka praca poparta talentem.
Kibicuję Arreoli a faworytem jest Stiverne!