SMITH: LARA NICZYM MNIE NIE ZASKOCZY
Dobrze znany polskim kibicom z walki z Pawłem Wolakiem Amerykanin Ishe Smith (25-6, 11 KO) powróci na ring 2 maja w swoim rodzinnym Las Vegas, gdzie zmierzy się z mistrzem WBA w wadze junior średniej Erislandym Larą (19-1-2, 12 KO). Będzie to jego pierwszy występ od czasu wrześniowej porażki z Carlosem Moliną.
- Po ostatnim pojedynku postanowiłem trochę odpocząć, nabrać sił. W końcu zadzwoniłem do promotora i powiedziałem, żeby załatwił mi Larę. Pytał, czy chcę wcześniej paru walk na przetarcie, ale odpowiedziałem, że nie, że po prostu chcę Larę. Jestem bardzo podekscytowany tym pojedynkiem, już nie mogę się doczekać – mówi 35-letni pięściarz.
Lara ma w rekordzie tylko jedną porażkę, ale Smith podkreśla, że nawet w tych walkach, które wygrał, widać było, że nie jest wcale nieuchwytny.
- To dobry zawodnik, jednak wielu obserwatorów uważa, że walkę z Moliną tak naprawdę przegrał. Do tego był w dużych tarapatach w starciu z Angulo, który dwukrotnie rzucił go na deski. Ja natomiast nigdy nie leżałem, a walczyłem z najmocniej bijącymi zawodnikami na świecie. Jestem weteranem, wszystko już widziałem, każdy styl. Sparowałem z Shane’em Mosleyem, kiedy był u szczytu formy, z Oscarem De La Hoyą, młodym Fernando Vargasem, nie ma więc czegoś, czym Lara mógłby mnie zaskoczyć – stwierdził.
Szans z Larą wielkich nie ma, jest dziś już słabszy niż kilka lat temu choćby we wspomnianej walce z Wolakiem - punktowałem 96 - 94 dla Smitha, może ktoś też ma kartę z tej walki?
Ja punktowalem 98 do 92 dla Smitha. Wolak ciagle wywieral presje, lecz ciosy zadawal Smith. Dla mnie amerykanin byl zdecydowanie lepszy.
Wbij na forum i wrzuć karty jakieś jak masz, tam każda karta mile widziana. Jestem tam specjalny dział do punktowania walk.