ŁOMACZENKO NIE MA PRETENSJI DO SĘDZIÓW I WINI SAMEGO SIEBIE ZA PORAŻKĘ
Kiedy sędziowie niejednogłośnie wypunktowali wygraną Orlando Salido (41-12-2, 28 KO) nad Wasylem Łomaczenko (1-1, 1 KO) znalazło się wielu ekspertów, których zdaniem to Ukrainiec powinien zwyciężyć. On jednak sam bardzo ostro i krytycznie ocenił swój występ, winiąc nie sędziów, a samego siebie.
- Chciałbym po pierwsze podziękować wszystkim tym, którzy mnie wspierali. Kilka razy już obejrzałem tę walkę i sam wypunktowałem. Wyszedł mi remis, ale jako pretendent powinienem zrobić trochę więcej. Zrobiłem za mało, dlatego przyjmuję decyzję jako słuszną. Nie wykonałem założeń taktycznych nakreślonych przez mojego ojca, a do tego z upływem czasu spadała moja aktywność. Nie wyprowadzałem odpowiedniej ilości ciosów, bo chyba chciałem zostawić rezerwę na ostatnie rundy. Nie chcę więc koncentrować się na szukaniu wymówek, bo jeszcze dużo pracy przede mną. Wyniosę naukę z tej lekcji i powrócę jeszcze mocniejszy - zapowiada Łomaczenko, jeden z najlepszych pięściarzy boksu olimpijskiego w historii.