ŁOMACZENKO DO HISTORII NIE PRZESZEDŁ, CHOĆ WERDYKT DOŚĆ DYSKUSYJNY
To miała być historyczna walka, ponieważ wspaniały Wasyl Łomaczenko (1-1, 1 KO) już w drugiej walce zawodowej stanął przed szansą zdobycia tytułu mistrza świata. Dotychczasowy champion - Orlando Salido (41-12-2, 28 KO), stracił pas federacji WBO kategorii piórkowej już w piątek, gdy o kilogram przekroczył wymagany limit. Ponadto ze swojej gaży musiał oddać rywalowi 15 tysięcy dolarów. Tak oto w razie wygranej Łomaczenko to on zostałby nowym mistrzem, a gdyby zwyciężył Salido pas byłby wakujący.
Mało emocji było w pierwszych minutach. Meksykanin jakby trochę spięty wyczekiwał na ruchy pretendenta, zaś ten mając tak nikły bagaż doświadczeń na długich dystansach ograniczał się do sporadycznych akcji ciosami prostymi. Salido dopiero w czwartej rundzie podkręcił nieco tempo, lecz z drugiej strony świetnie pracujący nogami Ukrainiec miał nieco ułatwione zadanie i kontrował "otwartego" rywala.
Orlando musiał ciągle gonić challengera i nie potrafił wciągnąć go w dłuższe wymiany. Gdy w końcu skracał dystans, Wasyl momentalnie klinczował. Zły na taki przebieg potyczki Meksykanin rzucił się na dwukrotnego mistrza olimpijskiego tuż po gongu rozpoczynającym ósme starcie. Nawet trafił kilkoma ciosami na korpus, jednak po minucie wszystko wróciło do normy. Łomaczenko nie robił nic wielkiego, natomiast boksował bardzo konsekwentnie, zbierając małe punkciki. Mały kryzys dopadł go w dziewiątej rundzie, ale w dziesiątej powrócił do tego co robił wcześniej. Salido wydawał się optycznie mniej zmęczony, jednak styl Ukraińca paraliżował go tak bardzo, że nie potrafił wciągnąć go w otwarte wymiany. Wasyl w końcu uśpił rywala tak skutecznie, że półtora minuty przed zakończeniem walki bezpośrednim lewym krzyżowym zranił dotychczasowego mistrza. Natychmiast przyśpieszył, spróbował wykończyć zranioną ofiarę, ale Salido dotrwał do końca bez liczenia. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali niejednogłośnie - 115:113 dla Ukraińca, a także 112:116 i 115:113 na korzyść Meksykanina.
Jestem zadowolony że on przegrał. Nie lubie go, jest skromny a to mnie wkurwia.
Dokładnie tak
Łomaczenko wyszkolenie techniczne - szok, ale ZA MAŁO BIŁ, zasłużona wygrana Salido.
CO TY PIER*****SZ??? JAKIEgO SZACUNKU??? gdyby Salido nie walił po jajach nie miałbym pretensji, ale no ku***a! Vasyl by go ubił gdyby ni ete walenie po jajch kilka razy na runde
Gdyby baba miala wasy to by byla dziadkiem.
Emperror anie emeror, gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem:)
Dokładnie, to kolejny taki przypadek, że ktoś kto pisze sprawozdanie z walki jej nie oglądał. Przecież tu nie ma mowy o żadnych kontrowersjach. Jedyne co tu jest kontrowersyjne to SD podczas gdy Salido to wygrał pewnie.
Podpisuję się oboma rękami. Dodam jeszcze tyle, że Salido faulował- to jest fakt, ale trzeba zwrócić uwagę na to, że bodajże w 3 rundzie sędzia zdążył 2gi raz upomnieć Łomaczenkę za ściąganie a później tak jakby sobie o tym zapomniał. Oprócz tego nie wiem w jaki sposób bokser może wygrać walkę pięknym tańcem. Może mi ktoś powie? :) Poza tym wszystkim wiele ciosów Salido poniżej pasa było niezamierzonych. Łomaczenko ze swoją znakomitą pracą nóg wiele razy podchodził tak, że w momencie wyprowadzenia cios wydawał się "lecieć" w porządku a w końcowym rozrachunku lądował gdzieś w okolicy uda. :D Czy to wina Salido, który w wielu przypadkach miał tak łeb ściągniety do ziemi, że zapewne widział własne buty?
Nie ma sprawy, to chyba najbardziej stosowny tekst do zarzutow CiemnegoKlucza
Wielkie brawa dla punktowych, którzy nie dali decyzji Łomaczence (a co przed walką wydawało się bardzo prawdopodobne w przypadku równej walki).
Ringowi wg mnie nie wywiązał się dobrze z zadania: słusznie ostrzegał Łomaczenkę na początku, niesłusznie olewał brudne akcje Salido, kiepsko radził sobie z częstymi klinczami.
Ukrainiec się przeliczył, teraz pewnie się weźmie za trening i wierzę, że uda mu się jeszcze coś ugrać.
Myślę, że niejednogłośny werdykt wyrównanej bądź co bądź walki ciężko uznać za dyskusyjny. Dla mnie walka okołoremisowa, i minimalne zwycięstwo tak jednego, jak i drugiego nie byłaby nadużyciem - masa wyrównanych rund, ale nie da się zaprzeczyć, że aktywniejszy był Salido, który bił wielokrotnie częściej (choć mniej celnie).
Wielkie brawa dla punktowych, którzy nie dali decyzji Łomaczence (a co przed walką wydawało się bardzo prawdopodobne w przypadku równej walki).
Ringowi wg mnie nie wywiązał się dobrze z zadania: słusznie ostrzegał Łomaczenkę na początku, niesłusznie olewał brudne akcje Salido, kiepsko radził sobie z częstymi klinczami
AMEN
Wydaje mi sie ze Chavez jr wyciagnal wnioski po ich pierwszej walce i teraz zdominuje Vere. Obydwoje to twardziele dlatego nie zdziwilbym sie gdyby byly jakies zwroty akcji.
Wolałbym żeby Chavez wygrał bo chciałbym zobaczyć go z Gienia lub Frochem no ale zobaczymy:)