TOP 5 SOBOTNIEJ NOCY
Ostatnia sobota karnawału zapowiada się naprawdę hucznie. W kliku miejscach globu zmierzą się różni pięściarze w walce o różne stawki, ale w jednym celu – zwycięstwa.
Numerem 1 na tej liście jest pojedynek Orlando Salido (40-12-2, 28 KO) z Wasylem Łomaczenką (1-0,1 KO), którego stawką jest pas WBO wagi piórkowej. To właśnie ów położony na szali pas stanowi o atrakcyjności tej konfrontacji, bowiem Łomaczenko być może dopisze nową historię do zawodowego boksu i w drugiej walce zostanie mistrzem świata. Nie jestem zwolennikiem tego, by od razu po zawodowym debiucie robić z zawodnika pretendenta, nawet jeśli mamy do czynienia z mistrzem olimpijskim. Głównie dlatego, że poprzez takie sytuacje rankingi federacji jeszcze bardziej tracą na swojej jakości i mimo że mamy do czynienia z pewną polityką, to jednak i taka polityka wymaga pewnej etyki zawodowej i lojalności wobec zawodników, którzy uczciwie pokonują kolejne szczeble kariery. Walka więc naprawdę wydaje się być ciekawa i nie tyle chodzi tutaj o przebieg, co bardziej o wynik. Mając jednak wzgląd na dość mocną pozycję w federacji WBO Kamila Łaszczyka, chyba lepiej, żeby "stary" mistrz dalej dzierżył swój pas.
Jako numer 2 wytypowałbym trzecie starcie Artura Abrahama (38-4, 28 KO) z Robertem Stieglitzem (46-3, 26 KO), przede wszystkim dlatego, że jak Łomaczenko pewną historię może rozpocząć, tak Robert Stieglitz – zakończyć. Ciężko jest bowiem sobie wyobrazić, żeby po kolejnej porażce z rodakiem Abrahamowi chciało się jeszcze walczyć o jakieś pasy Inter-Continental (pewnie za równie "interkontynentalne" pieniądze). Argumentów "Król Artur" ma już coraz mniej, co pokazały ostatnie walki, które miały być łatwym podejściem do odzyskania tytułu, a były straszną męczarnią. Dlatego myślę, że trzecia walka – trzecie starcie Niemców – będzie pod względem poziomu czymś pomiędzy dwiema poprzednimi. Nie wydaje mi się, by Abraham dał się zdominować tak bardzo jak ostatnio, był to bowiem dla niego dzień, w którym mógłby robić wiele rzeczy, ale nie powinien wychodzić na ring. Z drugiej strony jednak Stieglitz "nauczył się" rywala i nie pozwoli na taką wojnę jak w pierwszej walce, gdzie Abraham zaznaczał swoją przewagę mocniejszym ciosem.
Pozycja 3 to starcie w Szkocji miejscowego bohatera, mistrza świata wagi lekkiej Ricky’ego Burnsa (36-2-1, 11 KO) z Terencem Crawfordem (22-0, 16 KO). Atrakcyjność tego pojedynku polega przede wszystkim na tym, że do mistrza, który boksuje w Europie, nie przyjeżdża bezpiecznie dobrany rywal, ale niepokonany prospekt z Ameryki. Zwykle tego typu wizyty w Europie nie pozostają bez echa. Burns ma na pewno wielkie doświadczenie, ale ostatni pojedynek z Raymundo Beltranem (28-6-1, 17 KO) pokazał, że jeśli nie pokona kogoś mocnego zza oceanu, to mimo trzymania pasa nie będzie poważnie traktowany. Obaj muszą coś udowodnić, dlatego walka może być bardzo elektryzująca.
Pozycja 4 (dla niektórych pewnie dopiero 4) to rewanż Julio Cesara Chaveza Juniora (47-1-1, 32 KO) z Brianem Verą (23-7, 14 KO). Tak naprawdę to walka o nic. Jak wiadomo, w pierwszej walce Vera miał być dla Meksykanina tylko przetarciem przed kolejnymi mistrzowskimi pojedynkami, tymczasem zwycięstwo Chaveza było do tego stopnia niejasne, że Vera doczekał się rewanżu i coraz bardziej promuje swoje nazwisko. Od tamtego pojedynku coś jednak się zmieniło. Po pierwsze, Chavez wygląda (przynajmniej na zdjęciach) nieco lepiej, a po drugie, nie pytamy, w jaki sposób syn legendy wygra, ale czy w ogóle wygra.
Ponieważ top 4 nie brzmiałoby zbyt dobrze, to trochę na doczepkę wrzuciłem walkę Jamesa DeGale’a (17-1, 11 KO) z Gevorgem Khatchikianem (20-0, 8 KO). To walka o WBC Silver wagi super średniej. Anglik zasługuje na uwagę, systematycznie budując swoją pozycję i teraz może zrobić kolejny krok odprawiając niepokonanego rywala z Holandii, w której raczej nie ma wielkiego boksu. Holender nie pokonał nikogo wielkiego, ale być może właśnie dlatego dla niego ta walka też będzie szansą na to, by zaistnieć na poważnie.
2. wasyl
3. chavez vera
Mój top 3 przedstawia się następująco:
1. Burns - Crawford
2. Salido - Łomaczenko
3. Chavez Jr - Vera
odgapiles :PPPPPPP
:)