PRZYPOMNIELI SIĘ LIACHOWICZ I ALCINE
Leszek Dudek, Informacja własna
2014-02-23
Ubiegłej nocy na gali w Phoenix przypomniało się dwóch dawnych mistrzów świata. 37-letni Siergiej Liachowicz (26-6, 16 KO), który przez siedem miesięcy urzędował na tronie WBO wagi ciężkiej przerwał serię trzech porażek przed czasem i na dystansie ośmiu rund wypunktował Chada Davisa (5-12, 1 KO). O poziomie wypalenia i rozbicia "Białego Wilka" najlepiej świadczy fakt, że zdaniem dwóch sędziów wcale nie wygrał wszystkich starć z takim rywalem.
Lepiej wypadł Joachim Alcine (35-7-1, 21 KO), który rozbił na przestrzeni trzech rund Jovana Ramireza (3-1). Dawny mistrz federacji WBA w wadze junior średniej przegrał przed tą walkę pięć z sześciu poprzednich, ale druga czasówka w krótkim czasie podbuduje trochę jego pozycję.
Siergiej trafia do zaszczytnego grona obok Maskajewa, D. Williamsa, Gołoty z którmi czas obszedł się najmniej łagodnie.
Pozdrawiam
Co Ty- Maskajew w powrocie pokonał dwóch byłych pretendentów (z czego jeden to pogromca Tysona) no i pogromcę Toneya, hahahahah :D
A Lachowicza zobaczyłbym z Zimnochem.
Ten bumobijca zmasakrował go tak jak nikt inny. Jennings i Hellenius męczyli się z nim po 9 rund.
dla mnie wilder nadal jest bumobijcą
ale mam nadzieje ze sie rozkręci jescze,zobaczymy jak walka z Malikiem Scottem mu wypadnie,nie patrz na to kto ile sie męczył:P
Sosnowski w walce z Vitkiem wypadł lepiej od Adamka i patrzac po jednej walce raczej nie mozna stwierdzic ze adamek jest gorszy od dragona
broń Boze:)