ZAPOMNIANE TALENTY (cz. 2)
Zachęcam do przypomnienia sobie kilku postaci polskiego boksu, które nie zrobiły oszałamiającej kariery, choć ich przeszłość amatorska mogłaby sugerować, że równie dobrze to oni mogliby cieszyć się popularnością i karierą zawodową, jakiej dorobili się ich niektórzy koledzy z klubów czy kadry.
ZAPOMNIANE TALENTY (cz. 1) >>>
Artur Bojanowski – mistrz Polski w latach 1999 – 2003. W kraju w pewnym momencie nie miał sobie równych, choć konkurencja była dość silna. Mistrzostwa Europy w 2002 roku zakończył na ćwierćfinale. Co prawda rozpoczął karierę zawodową, ale nie ma czego za bardzo wspominać, stoczył tylko sześć walk, z których cztery wygrał.
Józef Gilewski – to bokser, którego nie mogło w tym zestawieniu zabraknąć jako jednego z przedstawicieli bardzo silnego bokserskiego ośrodka, jakim w latach 90-tych była Concordia Knurów (swego czasu także pod nazwą Górnik). Gilewski to bez dwóch zdań jedno z ważniejszych nazwisk w tej ekipie, z którą w roku ’96 sięgnął po drużynowe mistrzostwo Polski. Trzykrotnie był także indywidualnym mistrzem Polski, jednak warty odnotowania jest tytuł z roku ’97, kiedy to w finale w pokonanym polu pozostawił Tomasza Adamka. W roku ’94 wygrał także turniej Stamma, zwyciężając w finale innego Polaka – Pawła Kakietka. Był uczestnikiem igrzysk w Atlancie, ale mimo to wydaje się być raczej zapomniany.
Michał Gurgacz – to przedstawiciel najmłodszej historii, ale warto przywołać tę postać choćby z jednego powodu. Na mistrzostwach świata juniorów w 2006 roku pokonał przed czasem ze względu na dużą przewagę punktową, czyli RSCO Davida Lemieux - Kanadyjczyka, który na zawodowstwie systematycznie rozbija swoich rywali w wadze średniej, a jego "ofiarą" padł także Robert Świerzbiński. W sumie ten rok 2006 był dla Gurgacza najlepszy, gdyż zdobył wówczas mistrzostwo Polski juniorów, co było dla niego jedynym medalem na imprezie mistrzowskiej w Polsce, a po drodze pokonał m.in. Norberta Dąbrowskiego.
Tomasz Kiczyński – miał sporo sukcesów juniorskich na krajowym podwórku, co mogłoby wróżyć bogatszą karierę. W rywalizacji seniorskiej wywalczył jedynie w latach 1999 i 2000 półfinał na mistrzostwach Polski, trafiając na Roberta Gortata i przegrywając z nim dwukrotnie.
Wiesław Małyszko – reprezentował klub KS Jastrzębie, a także Hetmana Białystok, z którym zdobył drużynowe mistrzostwo Polski w 1992 roku i to właśnie w lidze był bardzo silny. Przez cztery lata (1991–1994) był niepokonany w mistrzostwach Polski. Reprezentował Polskę zarówno na igrzyskach w Barcelonie, jak też na mistrzostwach Europy i świata, jednak nie odnosił tam sukcesów.
Aleksander Nycz – to mistrz Polski z lat 1995, 2000 i 2001, nie licząc już pozostałych medali z krajowego czempionatu. Rywalizował w niższych kategoriach wagowych, a jednym z jego głównych rywali był Dariusz Snarski, z którym raz wygrał. Nie odnosił sukcesów międzynarodowych, a cieniem na jego nazwisko położyło się to, co pięściarz robił po zakończeniu kariery.
Adam Roguszka – to mistrz Polski z 2001 i 2002 roku, kiedy to w półfinale pokonał Łukasza Rusiewicza. Zdobył także brąz w 1998 roku i nie jest to może jakiś wielki wyczyn, ale w półfinale spotkał się z Wojciechem Bartnikiem, z którym przegrał 6:3, co nie jest złym wynikiem, patrząc na to, jaki poziom prezentował ostatni polski medalista olimpijski.
Andrzej Nowosada – jest ćwierćfinalistą mistrzostw świata juniorów, który odpadł dopiero po walce z Kubańczykiem po remisie 12:12 i wskazaniu sędziowskim. Był w cieniu brata i nigdy z niego nie wyszedł, na własną prośbę będąc zawieszonym za doping. Jednak jako junior odnosił sukcesy także międzynarodowe i z pewnością jego kariera mogłaby wyglądać lepiej.
Również pozdrawiam.
A Takcy bokserzy jak
Marcin Kudzia ??
Tomek Lubura ??
Adam Belecki ??( wygrana z Arturo Gattim w meczu (Polska Kanada)